2. Miało być przecież dobrze...

301 27 2
                                    

~Alex~

No to wchodzimy o ile się nie mylę to tu. Weszłam przez uliczkę zaraz przed domem ujrzałam ogromny ogród. Powoli podeszłam do drewnianych drzwi łapiąc za mosiężną klamkę. Pudeł z naszymi rzeczami nie było może się pomyliłam? Nagle podbiegła do mnie zapłakana Zuza:
- Alex! Ma...Mama...- Łkała
- Co jest mów!
- Ona jest w szpitalu...- Rozpłakała się
Upuściłam fiszkę z trzaskiem na panele potrząsając w dłoniach starsza siostrą
-Jak! Co się stało?! Do diabła mów!
- Poszła cię szukać...- Złapała głęboki oddech kontynuując- Bardzo się martwiła... Wróciła po godzinie poszukiwań... Krwawiła... Trzymała się za brzuch... Osunęła się na ziemie...- Mówiła urywkami
- Zadzwoniłam po pogotowie zabrali ją...
- Który szpital?!
- Na ulicy Czerwonej...
Złapałam za telefon i zadzwoniłam po taxi ciągnąc za sobą rozbeczaną siostrę do auta. Po chwili byliśmy już w budynku. Wpadłam do recepcji pytając siedząca tam kobietę:
- Gdzie leży Dorota Broll?
Sprawdziła coś w papierach zwracając się do mnie po chwil:
- Jest teraz operowana na sali nr. 3 tutaj prosto korytarzem proszę poczekać przed wejściem.
Złapałam za dłoń Zuzę i przeciągnęłam  ją pod sale
- Zuza... Dlaczego krwawiła...- Po 10 minutach ciszy zaczęłam
- Lekarz mówił o jakiejś ranie nie wiem...
- Jakiej?
- Kutej nie wiem...
- Jak możesz nie wiedzieć!
- Jak byś nie zgrywała dorosłej nic by się nie stało!
Zatkało mnie patrzyłam wprost w załzawione pełne żalu oczy siostry po moim policzku popłynęła łza... Zaciskałam powieki obracając twarz do podłogi. Nie zamieniłyśmy żadnego słowa aż do czasu kiedy z sali wyszedł lekarz. Zuza zerwała się pytając
- Co z naszą mamą!
- Robiliśmy co w naszej mocy. Ale nie zdołaliśmy zatamować krwawienia przykro nam...
Odszedł w swoją stronę... Zuza zaczęła płakać wniebogłosy upadając na kolana. Ja siedziałam nieruchomo łzy spływały po moich rzęsach uderzając o podłogę w moich uszach brzęczały ich głośne uderzenia...

~Zuza~
Najpierw tata teraz mama Boże czy ty nie masz serca! Co my teraz zrobimy nie mam jeszcze 18 lat... Dziadkowie nie żyją. Zostałyśmy sierotami... To przez Alex! Gdyby wtedy nie zachowała się jak głupia gówniara! Nie... To moja młodsza siostrzyczka muszę się nią opiekować obiecałam tacie...
Wstałam z ziemi i zwróciłam się do Alex:
- Chodź tu...- Rozłożyłam ramiona a ta mocno się wtuliła popłakując co chwila

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Więc dziś dość smutny rozdział myślę że dziś zdążę napisać jeszcze jeden i tam będzie o wiele więcej o Lukasie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc dziś dość smutny rozdział myślę że dziś zdążę napisać jeszcze jeden i tam będzie o wiele
więcej o Lukasie. :D
Głosujcie, komentujcie, obserwujcie :*

Without You, I feel so small...*L.R* [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz