Pamiętasz mnie? cz 2

1.5K 110 11
                                    

Perspektywa Adriena

Chwyciłem ją za dłoń licząc, że chociaż to poczuje, iż będzie wiedzieć ,że z nią jestem...Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu lekko ścisnęła moją dłoń i uchyliła oczy.

Przez pierwsze pięć minut wydawała się zdezorientowana, postanowiłem, więc na razie nie zadawać jej żadnych pytań ,bo nie byłem pewny czy straciła pamięć, ale to nie jest teraz ważne.

Boże Mari się obudziła chyba zaraz popłaczę się ze szczęścia. W duchu skakałem jak małe dziecko, które przed chwilą otrzymało lizaka, ale trzeba było działać.

Szybko wybiegłem z sali poszukując lekarza, by poinformować go, że My Lady się obudziła i uprzednio jeszcze wysyłając SMS do Ayli i Nino z wiadomością, że Mari się obudziła.

Był w sali od rehabilitacji, gdy tylko mu wszystko wyjaśniłem, on polecił mi powrócić do Marinette i trochę się nią zająć dopuki on nie przyjdzie,więc pobiegłam spowrotem.

Kiedy już byłem pod salą ,serce zaczęło mi galopować jak szalone. A co jeśli mnie nie pamięta i nie wie kim jestem...to by było straszne przecież ja tak ją kocham... trudno....

Nawet jeśli mnie jednak nie pozna zrobię wszystko co w mojej mocy ,by przywrócić jej wspomnienia...raz kozie śmierć. ..wchodzę...

Wszedłem do sali cały czas spoglądając jej w oczy i usiadłem na łóżku non stop ilustrując ją wzrokiem. Po krótkiej chwili zbierania się w sobie, czy się jednak jej zapytać wziąłem się na odwagę i spytałem:

-Witaj Marinette. Jak się czujesz? Już lepiej? -spytałem ściskając jej dłoń i doszczętnie zatracając się jej fiołkowych oczach.

-Tak już dużo lepiej. Dziękuję. Przepraszam czy mogłabym zadać panu pytanie?-spytała.

-Oczywiście My Lady.- odpowiedziałem ,gładząc kciukiem jej delikatną dłoń.

-Nie chciałabym pana urazić tym pytaniem, ale kim pan jest?-odpowiedziała. Po tym pytaniu całkowicie się załamałem...Jak to możliwe, że moja księżniczka, kropeczka może mnie nie pamiętać to naprawdę straszne...moje serce kuło. ..łamało się...musiałem jej wszystko przypomnieć...

Perspektywa Marinette

Patrzyłam się bez przerwy na tego blondyna. Wyglądał smutno usłyszawszy ode mnie pytanie...chyba mam wyrzuty sumienia.

Był to wysoki, dobrze zbudowany, blondyn o nieziemsko powalającym uśmiechu i dużych szmaragdowych tęczówkach, od których nie można wręcz było odkleić wzroku, wydawał się być ideałem ,miałam wrażenie, że skądś go znam i gdzieś już go widziałam...tylko gdzie i kiedy?...kurcze, czego ja muszę mieć taką
pustkę w głowie.

Blondwłosy chłopak długo się nie odzywał, tylko od czasu do czasu powtarzał coś niezrozumiałego pod nosem, a może to on jest tym Adrienem, o którym ciągle myślę....no cóż warto sprawdzić:

-Adrien czy to ty?-zagaiłam, na co chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.

-Mari, czyli pamiętasz mnie?-zapytał jeszcze raz z nadzieją. Czyli to jest jednak on...

-Nie do końca cię pamiętam Adrien ,ale mam małe przebłyski pamięci - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się do blondyna, co on odwzajemnił.

Chwycił mnie za rękę, przysunął się do mnie i zaczął opowiadać o swoim oraz moim życiu ,a ja mogłam tylko spokojnie słuchać jak ono przebiegało.

W chwili ,gdy chłopak miał wspomnieć o moich rodzicach niestety do sali wtargnął lekarz i zabrał mnie na jakieś kontrolne badanie, więc niechętnie puściłam dłoń blondyna i ruszyłam za doktorem do sali numer 18 mijając na korytarzu zdezorientowaną mulatkę i mulata ,którzy na mój widok wyraźnie się rozpromienili...ciekawe dlaczego?

--------------------------------------------------------------------------------------
I jest już 2 część naszego maratonu...👏👏

Mam nadzieję że jak na razie wam się podoba...😄😉😘

Pamięć powoli powraca...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz