Dawne Wspomnienia cz1

1.3K 95 15
                                    

Perspektywa Marinette

Lekarz zadał mi to straszne pytanie:

-Czy wie pani, że została zgwałcona?-spytał całkiem spokojnie.

-Jak pan śmie o to pytać? Przecież wie doktor, że nie pamiętam.-odpowiedziałam łamiącym się już głosem od płaczu.

-Tak przepraszam. Tu ma pani wypis. Można już opuścić w tym w stanie szpital, a pamięć powinna powrócić z czasem lub przy jakimś intensywnym wspomnieniu lub zdarzeniu. Do widzenia.-powiedział i wyszedł.

Bez dalszych przemyśleń ruszyłam do mojej sali dalej płacząc i wypowiadając cicho pod nosem "Dlaczego?"...

Gdy stanęłam w drzwiach zauważyłam dwójkę nastolatków stojących przy oknie, byli to ci mulaci, których spotkałam na korytarzu i blondyna siedzącego na taborecie obok mojego łóżka. Wyglądał na wyraźnie zamyślonego...

Ja już nie mogąc znieść myśli ,że ktoś mi to zrobił podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors przy okazji mocząc mu koszulkę. A on jakby nigdy nic zaczął mnie kołysać i powtarzać, że jestem bezpieczna i już wszystko będzie dobrze...

Perspektywa Adriena

Myślałem ciągle jak jej to powiedzieć, aż tu nagle ktoś mnie przytulił. Gdy tylko zorientowałem się ,że to moja księżniczka od razu ją uściskałem, lecz jak tylko zorientowałem się, że płacze zacząłem ją kołysać i jednocześnie szeptać uspokajające słówka, po których trochę się uspokoiła...Kiedy przestała nareszcie płakać odważyłem się zapytać co się stało:

-Marinette co się dzieje? Dlaczego płakałaś?- spytałem całując ją w czoło. Na co ona tylko podała mi wypis ze szpitala. Przyznam trochę mnie to zmyliło z tropu...

-Dlatego..dlatego, że lekarz powiedział mi, że byłam zgwałcona, a ja nawet nie wiem przez kogo i kiedy...-odpowiedziała i ponownie się rozpłakała...

-Spokojnie wszystko będzie dobrze. Pamiętaj jestem przy tobie i już nigdy nie dam cię skrzywdzić księżniczko.- powiedziałem przytulając ją po czym dodałem:

-Choć wyjdziemy z tego strasznego miejsca i pójdziemy do mnie a tam spokojnie ci wszystko opowiem.-odparłem i chwyciłem ją za dłoń prowadząc w stronę mojej limuzyny uprzednio jeszcze powiadamiając Aylę i Nino o tym ,że mogą już iść i później ich o wszystkim powiadomie...

Po dziesięciu minutach jazdy samochodem wreszcie dotarliśmy pod moją Willę. Zaprowadziłem Mari do mojego pokoju i powiedziałem ,żeby czuła się jak u siebie, a sam poszłem nareszcie od kilku dni wziąć orzeźwiający prysznic...

--------------------------------------------------------------------------------
To już czwarty i ostatni rozdział mojego maratonu.Mam nadzieję że wam się podobało i kiedyś to powtórzymy...

Jak na razie planuję pisać 2-3 rozdziały dziennie jeśli nic mi nie wypadnie...Mam nadzieję,że starczy mi na to czasu i was zadowolę tak jak wy mnie...

No i oczywiście zapraszam do gwiazdkowania oraz komentarzy..😂😂😄😉😘

Pamięć powoli powraca...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz