Rozdział 5

793 52 5
                                    

Podniosłem się powoli i rozejrzałem wokół. Dom Kuro i Shiro? Co ja tu... Nagle dotarły do mnie zdarzenia minionego wieczoru. Kątem okaz zerknąłem na zegar. Było dziesięć po szóstej. Podniosłem się z kanapy i ruszyłem w stronę... Właśnie... Gdzie powinienem się teraz udać? Nie mogę wymknąć się z domu bez słowa, ale nie chce również ich budzić o tak wczesnej godzinie.

Cofnąłem się i usiadłem na kanapie. Zastygłem w bezruchu, kiedy usłyszałem szelest dochodzący z kuchni. Co to było? Ze środka wyłoniła się wysoka postać. Shiro. Stanął w miejscu, gdy zauważył mnie wpatrującego się w niego. Miał na sobie tylko szare spodenki. Białe włosy rozchodziły się we wszystkie możliwe kierunki. W ustach trzymał bułkę, a w ręce szklankę z jakimś napojem. Wyglądał na nieco zdziwionego.

- Nie śpisz już?- Powiedział wyciągnąwszy bułkę z ust.

- Ty też.

- Byłem głodny i poszedłem... nieważne. Jak się czujesz?- Odłożył bułkę i szklankę na stół stając przy mnie.

- Dobrze.

- To dobrze. Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem.

- Dziękuję za pomoc.

- Może coś w ramach podziękowań?- Spytał z uśmiechem.

Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, a on tylko wyciągnął w moją stronę ręce. Chwyciłem jego dłonie. Podniósł mnie i przyciągając do siebie. Jedną ręką obejmował mnie w pasie, druga zaś przytrzymywała mój kark. Czułem jego ciepły oddech na swojej twarzy. Jego spragnione błękitne oczy wpatrywały się we mnie. Przyciągnął mnie do siebie. Poczułem delikatny dotyk jego ust na moich wargach. Czułem jak moje serce zaczęło szybciej bić. Nieśmiało odwzajemniłem pocałunek. Z każdym kolejnym stawał się coraz bardziej natarczywy.

Kiedy przerwał, poczułem w środku lekkie rozczarowanie. Shiro poderwał mnie gwałtownie z ziemi na ręce i zaczął iść w stronę swojego pokoju. Tam odłożył mnie delikatnie na łóżko i wrócił zamknąć drzwi. Na jego twarzy widniał uśmiech, a oczy patrzały na mnie łakomym wzrokiem. Wiedziałem na co on liczy, lecz nie wiedziałem czy chce tego samego. Rodziły się we mnie jakieś wątpliwości.

Kiedy podszedł do łóżka pochylił się nade mną, zaczął rozpinać guziki mojej koszuli.

- Shiro... - Jego usta nie pozwoliły mi nic więcej powiedzieć.

Moja koszula wylądowała na ziemi. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Dotyk jego ust i dłoni sprawiał, że nie byłem zdolny do jakichkolwiek protestów. Moje ciało domagało się tego dotyku. Nie chcąc leżeć biernie położyłem ręce na jego plecach. Westchnąłem czując jego dłoń na moim kroczu. W odpowiedzi dostałem uśmiech zadowolenia. Najpierw rozpiął rozporek, a po chwili spodnie wraz z bokserkami dotrzymywały towarzystwa koszuli.

- Odwróć się- powiedział.

Niepewnie wykonałem jego polecenie. Przesunął dłonią powoli i delikatnie od karku, aż po koniec pleców wywołując przy tym falę przyjemnych dreszczy. Czułem jak jego place krążą wokół wejścia do mnie. Włożył wpierw jednego palca, a po chwili drugiego. Długo nie trwało, kiedy je wyciągnął by zastąpić je czymś innym. Czułem jak napiera na mnie.

- Rozluźnij się.- Wyszeptał.

Wchodził we mnie, a ja zaciskałem pięści starając się być cicho i równocześnie rozluźnić. Kiedy zaczął się we mnie poruszać, poczułem jego dłonie na swoich biodrach.

- Shiro?- Dobiegł mnie głos zza drzwi.

Kuro. Zapomniałem o nim.

- Bądź cicho- zwrócił się do mnie nie przerywając.

NieznaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz