Obudziłem się w ciemnym pokoju. Z zdezorientowaniem patrzałem na obce otoczenie. Usiadłem i próbowałem sobie przypomnieć coś z wczorajszego dnia. Po chwili wspomnienia zaczęły wracać. O Boże, nie! Jestem w domu Shiro i Kuro.
Potarłem obolałą głowę i wstałem kierując się w stronę drzwi. Po drodze przyglądałem się pomieszczeniu pogrążonemu w półmroku. Nie znajdowało się tutaj dużo mebli, lecz mimo to pokój był cały zapełniony masą innych rzeczy. W rogu stała sztaluga z czystym płótnem, wokół niej były porozwalane farby i pędzle. W innym rogu stało kilka hantli i ciężarków. Poza tym w różnych miejscach walały się segregatory i teczki.
Wyszedłem z pokoju i rozejrzałem się orientacyjnie. Nikogo nie było. Skierowałem się więc do salonu. Tam również pusto.
- Obudziłeś się już- usłyszałem głos tuż koło mojego ucha.
Wzdrygnąłem się lekko zaskoczony obecnością jasnowłosego.
- Nie strasz mnie tak.
- Przepraszam. Jesteś głodny?
- Może troszeczkę.
- W kuchni czeka śniadanie. Usiądź, zaraz ci je przyniosę.
Spocząłem na jasnej sofie, przy którym stał stoliczek z ciemnego drewna. Po chwili Shiro wrócił z talerzem kanapek.
- Częstuj się.- Powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję.- Sięgnąłem po kromkę z serem.- Gdzie jest...
- Musiał na chwilę pojechać do firmy.
- Praca. Zapomniałem! Mam dzisiaj pierwszą zmianę, powinienem być w pracy.
- Gadałem z nim. Masz dzisiaj płatny dzień wolnego.
To jedna sprawa została wyjaśniona. Teraz została cała reszta.
- Kim wy dla siebie jesteście?- Spytałem nieśmiało.
- Jesteśmy braćmi.
- Ale macie inne nazwiska.
- Przyrodnimi braćmi. Mamy innych ojców. Mieszkaliśmy z matką. Teraz mieszkami sami.
Rzeczywiście, są nieco podobni do siebie. Gdyby mieli te same nazwiska nie miałbym wątpliwości co do tego, że są braćmi, lecz fakt, że mieli inne nazwiska oraz to, że nie wiedziałem czy się w ogóle znają, nie naprowadzał mnie na ten trop.
- Jest między nami rok różnicy. On jest starszy. Ale przez większość czasu mam wrażenie, że ja robię tu za starszego brata.
Nastała chwila ciszy. W środku wszystko to sobie układałem i uporządkowywałem.
- O co się wczoraj kłóciliście?- Spytałem w końcu.
- O nic takiego.- Powiedział odwracając wzrok.
- Nieprawda. Wiem, że to się tyczyło mnie, więc chce wiedzieć.- Zażądałem.
- Podobasz się mnie i Kiyoshiemu.- Mówił to niechętnie.- Każdy z nas uważa, że będzie lepszy dla ciebie.
- A nie uważacie, że tu liczy się głównie moje zdanie?- Byłem nieco oburzony.
- Masz rację, przepraszam.
- Czyli podobam się wam obojgu...
- Niestety tak.
- Ale przecież ledwie się poznaliśmy, a walczycie o mnie jakbyśmy znali się nie wiadomo od jak dawna.

CZYTASZ
Nieznane
RomancePraca jako sekretarka może nie jest szczytem marzeń, szczególnie dla faceta, jednak jest to pierwsza praca Yukine i to w tak dużej firmie. Wszystko zawdzięczam dyrektorowi firmy, z którym znajomość dopiero rozpocząłem, lecz nabrała szybkiego tempa...