Obudziło mnie jak zawsze nieznośne dzwonienie budzika. Jak co rano wstałem, ubrałem się i wyszedłem do pracy. Miałem wrażenie, że poza dniami wolnymi moje życie stało się monotonne. Tylko w dni wolne od pracy w moim życiu się coś dzieje. Mogłoby dla odmiany dzisiaj zdarzyć się coś niezwykłego, niecodziennego.
W pacy wszyscy byli ospali i marudni. Od rana ktoś miał z czymś problemy i oczywiście zawalano nas całą masą papierkowej roboty. Doszły jeszcze papiery związane z zmianą właścicieli. Chyba ogólnie przez to nastrój w biurze nieco się pogorszył. Dopiero teraz wszyscy zdawali sobie sprawę, że Kuroskaki Kiyoshi był jednak dobrym szefem. Ja pracowałem za krótko by to stwierdzić, lecz również podzielałem ich zdanie.
Po nudnym, męczącym i niemiłosiernie dłużącym się dniu pracy przyszedł koniec mojej zmiany i upragniony powrót do domu. Jedząc samotnie obiad z niepokojem spojrzałem na telefon. Żaden z braci się do mniej jeszcze nie odezwał. Liczyłem że Kuro napisze, zadzwoni co z Shiro lub on sam się ze mną skontaktuje, jednak się trochę przeliczyłem. Może sam powinienem do nich zadzwonić?
Wybrałem numer Kuro w telefonie licząc, że odbierze.
- Yukine?- Odezwał się głos w słuchawce.
- Co tam słychać? Wszystko w porządku?
- Shiro pamięta wczorajszy dzień jak przez mgłę, ale widać że nie jest zadowolony z tego co pamięta. A ja zaraz wybieram się do szpitala.
- Do szpitala?- Spytałem zaniepokojony.
- Tak, lekarz prosił żebym przyszedł, bo zaniepokoiło go coś w wynikach badań.- Wyjaśnił.- To raczej nic groźnego, ale chciał to ze mną skonsultować i zadać parę pytać.
- Idziesz sam?
- Shiro nadal się zastanawia, chcesz iść z nami?
- Przejdę się z wami.- Nie miałem nic do roboty, a miło byłoby spędzić z nimi nawet trochę czasu.
- Przyjdziemy po ciebie i razem pójdziemy się do szpitala.
- Dobrze, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- Rozłączył się.
Przebrałem się szybko w jakieś zwykłe ciuchy i czekałem na zjawienie się braci. Długo nie czekałem, aż w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Otworzyłem drzwi witając się z każdym z nich osobno. Zamknąłem drzwi i razem udaliśmy się w stronę szpitala. Shiro wyglądał na trochę przygnębionego.
- Coś się stało?- Spytałem go w czasie drogi.
- Głupio mi za wczoraj. Przepraszam, nie chciałem.
- Nic się nie stało.
Moj wzrok przeniósł się na Kiyoshiego zapalającego właśnie papierosa. Że też on ma nadal ma chęci na palenie. Stanąłem przy krawężniku widząc czerwone światło na przejściu dla pieszych.
- Stój, czerwone...!
Zrobiłem krok do przodu i wyciągnąłem ręce do przodu, lecz dłonie Shiro chwyciły mnie w pasie. W mgnieniu oka zostałem odciągnięty do tyłu i przyciśnięty twarzą do ciała białowłosego. Mimo że nic nie widziałem, dokładnie wiedziałem co dzieje się za moimi plecami. Słyszałem każdy dźwięk. Najpierw klakson samochodu, następnie pisk opon, a na sam koniec głuche uderzenie. Moje serce biło w szalonym tempie. Ciało stało się nagle odrętwiałe. Nie wiedziałem czy chce się odwrócić. Czułem tylko jak dłonie Shinobu przyciskając mnie coraz mocniej do siebie. Wiedziałem, że tłumi w sobie krzyk.
- Zostań i nie odwracaj się.- Wyszeptał drżącym głosem wypuszczając mnie z objęć.
Czułem jak osuwam się na ziemie. Moje nogi nie były w stanie mnie utrzymać.
- Idioto, coś ty zrobił...!- Słyszałem krzyk Shiro, lecz dźwięki przestawały powoli do mnie docierać.
Wiedziałem, że Shinobu wykłóca się z kierowcą o to co się stało. Wahałem się czy obejrzeć się do tyłu, zobaczyć to wszystko... Powoli odwróciłem głowę za siebie. Szeroko otworzyłem przerażone oczy, kiedy napotkały Kiyoshiego. Zerwałem się z miejsca i podbiegłem do niego. Leżał bezwładnie na ulicy. Jego kończyny układały się w nienaturalny sposób, wokół niego powstaje coraz większa kałuża krwi.
- Nie!
Moja twarz była wilgotna od stale napływających łez. Uważnie obserwowałem jego klatkę piersiową. Unosiła się delikatnie w dużych odstępach czasu. Drżącymi dłońmi chwyciłem jego twarz.
- Wszystko będzie dobrze.- Łkałem.- Kocham cię, proszę, nie odchodź.
- Zostaw, zaraz przyjdzie karetka. Wszystko będzie dobrze- mówił odsuwając mnie od ciała brata.
Karetka przybyła na miejsce dość szybko, lecz ten czas oczekiwania i tak wydawał się trwać wieczność. Ratownicy od razu wzięli się za reanimacje poszkodowanego. Shiro przez cały czas na zmianę mnie pocieszał i uspokajał tuląc do siebie.
- Co z moim bratem?- Odezwał się białowłosy.
Byłem zwrócony tyłem do całego miejsca akcji, więc tylko mogłem się domyśleć, że jeden z sanitariuszy szedł w naszą stronę. Niestety odpowiedziała nam cisza. Poczułem jak dłonie Shiro zaciskają się w pięści na mojej bluzce. Nie, nie, nie! To nie może być prawda!
Przed sobą w pewnej odległości widziałem siedzącego na chodniku grubego kierowcę. Patrzałem na niego zawistnym wzrokiem. Widać, że żałował tego co się stało, lecz mnie w ogóle nie interesowało co on czuł. Ważne było z co zrobił.
- Zabiję cię draniu!- Krzyknąłem wyrywając się z objęć Shiro.
Dwie pary dłoni chwyciły mnie za ramiona i zatrzymały dwa metry przed kierowcą. Widziałem w strach w jego oczach spowodowane moim zachowaniem. Dobrze, niech się boi!
- Yukine, uspokój się!- Nalegał Shiro, kiedy ja cały czas parłem do przodu.
- Proszę się uspokoić- odezwał się męski nieznany głos.
Obaj wspólnymi siłami odciągnęli mnie do tyłu. Shiro położył dłonie na moich barkach i odwrócił w spoją stronę.
- Proszę, uspokój się.
- Ale on... Kuro...- Nowa fala łez cisnęła mi się do oczu.
- Tak, wiem.
Znowu przytuli mnie do siebie. Czułem jak pustka w moim sercu z każdą chwilą rośnie. Może czasami żałowałem, że wybrałem Kuro zamiast Shinobu, lecz kochałem go.
Kochałem.
Kocham.
_________________________
No iiiii... Mamy koniec, co widać po tytule rozdziału. Już koniec. Ktoś się tego spodziewał? Szczerze mówiąc, to planowałam to inaczej zakończyć, a później nagle wpadł mi ten pomysł do głowy (Zakończenie tak czy inaczej miało być tragiczne!) Ale dla pocieszenia powiem, że pod koniec tygodnia dodam mały dodatek w ramach rekompensaty ;)
Jak wam się podobało opowiadanie? Mam nadzieję, że ostatecznie nie wyszło najgorzej. Zapraszam do przeczytania innych opowiadań na moim profilu, jak i do tego, które pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu - „185K-Snake" -mroczniejsze klimaty, nauczyciel-uczeń, nieco dramatu, ale piękny romans <3

CZYTASZ
Nieznane
RomansaPraca jako sekretarka może nie jest szczytem marzeń, szczególnie dla faceta, jednak jest to pierwsza praca Yukine i to w tak dużej firmie. Wszystko zawdzięczam dyrektorowi firmy, z którym znajomość dopiero rozpocząłem, lecz nabrała szybkiego tempa...