Rozdział 10

583 41 6
                                    

Cieszyłem się pierwszym z dwóch dni wolnego. Kończyłem gotować obiad, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Zmniejszyłem gaz pod garnkiem i poszedłem otworzyć.

- Wejdź. Kończę gotować obiad.

- Pysznie pachnie- powiedział wchodząc do środka.

- Rozgość się. Czuj się jak u siebie.

Tak często tu bywał, że naprawdę mógłby już zacząć czuć się jak u siebie. Wróciłem do kuchni kończąc gotowanie obiadu.

- Po obiedzie pójdziemy do mnie? Mam do wypełnienia kilka papierów, ale ona zajmą dosłownie chwilę. Później jestem cały twój.

- Nie miałeś dzisiaj odebrać wyników badań?

- Zapomniałem! Co ja bym bez ciebie zrobił.- Powiedział przytulając mnie od tyłu i całując czule w kark.- To może pójdziemy do mnie, ja szybko uwinę się z tymi papierami, pojedziemy po wyniki i w drodze do domu zahaczmy o jakieś lody. Co ty na to?

- Zgoda, ale najpierw obiad.

Zdjąłem garnek z gazu i zacząłem nakładać danie na talerze.

- Nałóż taką porządną porcje.

- Wiem, wiem.

Usiedliśmy razem przy stole w salonie i zjedliśmy wspólnie posiłek. Miło tak było z kimś posiedzieć. Podczas posiłków zawsze nachodziły mnie ciche, wewnętrzne przemyślenia.

Lubiłem jego czułości wobec mnie, lecz zawsze brałem pod uwagę całe jego zachowanie, nie tylko te miłe chwile. Coraz rzadziej się kochaliśmy. Nie przeszkadzałoby mi to, aż tak bardzo, gdyby nie moje podejrzenia, że zaspokaja się z innymi za moimi plecami. Bałem się go zapytać czy znów mnie zdradza. Bałem się, że powie mi prawdę, której nie chcę usłyszeć. Nawet jeśli, to nie umiałbym na niego nakrzyczeć.

Shiro umiałby przemówić mu do rozsądku, ja tego nie potrafiłem. I tak cudem było, że udało mi się go na pójście do lekarza. Chociaż w tej sprawie też coś przede mną ukrywa. Wiem, że zlecono mu dodatkowe badania, ale nie chciał powiedzieć jakie. Tłumaczył się, że chcą się upewnić, że to tylko zapalenia płuc. Nie pozostało mi chyba nic innego jak czekać na te wyniki.

Po obiedzie pozmywałem naczynia, po czym udaliśmy się do domu Kuro. Panował tam lekki nieład. Przechodząc do salonu z tęsknotą spojrzałem kontem oka na drzwi pokoju Shinobu. Ciekawe Kuro czy wchodził do niego podczas jego nieobecność?

- Ja idę szybko wypełnić te papiery. Później szybko odbierzemy te wyniki.

Skinąłem głową.

- Znajdziesz sobie coś do roboty?

- Tak, mną się nie martw.

Zniknął za drzwiami do swojego pokoju. Usiadłem na kanapie włączając telewizor. Po chwili wrócił niosąc cienki plik kartek.

- Siądę w salonie, żebyś nie siedział sam.

- Nie będzie ci przeszkadzał telewizor?

- Nie, oglądaj sobie spokojnie co tam chcesz.

Kuro zapalił papierosa i pochylił się nad papierami, a ja zacząłem skakać z kanału na kanał. Serial, reklamy, brazylijski serial, reklamy, meksykański serial, wiadomości, reklamy, stary film, reklamy, wiadomości. Z nudów zatrzymałem się na wiadomościach. Może powiedzą coś ciekawego. W znudzeniu słuchałem prezentera mówiącego o powodzi w drugiej części kraju, jakimś polityku przekraczającym prędkość pod wpływem alkoholu i jego bez karności. Już miałem przełączać, kiedy prezenter wspomniał o żołnierzach będących na misji.

NieznaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz