Rozdział 8

623 39 1
                                        

Nade mną pochylał się Kiyoshi. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Przeciągnąłem się ospale. Usiadłem rozglądając się dookoła. No tak, nocowałem u niego. Musiałem zasnąć po kolacji.

- Pora wstawać.

- Która godzina?

- Prawie jedenasta- odpowiedział przysiadając na brzegu łóżka.

- Musze się szykować do pracy. A ty jeszcze nie w biurze?

- Jak się czujesz?- Spytał ignorując moje pytania.

- Dobrze.

Wstałem z łóżka drapiąc się po boku. Chwila...

- Dlaczego nie mam na sobie koszuli?

- Nie chciałem, żeby ci się pogniotła.

- Ta... akurat. Gdzie ona jest?

- Na krześle.- Powiedział wskazując krzesło stojące za mną.

Jak ja mogłem go nie zauważyć?! Ubrałem się i wyszedłem z pokoju.

- Chcesz coś zjeść?

- Jeśli to nie byłby kłopot.

- Zaraz coś zrobię. Możesz się w tym czasie odświeżyć jeśli chcesz. Bierz co tylko będzie ci potrzebne.

- Dzięki.

Udałem się prosto do łazienki. Po powrocie czekał na mnie talerz kanapek.

- Częstuj się- odezwał się widząc mnie.

Usiadłem koło niego i wspólnie opróżnialiśmy talerz. Posilaliśmy się w ciszy.

- Jedźmy do pracy- powiedział wstając i odnosząc puste naczynie do kuchni.

Wyszliśmy z domu udając się do auta Kuro. Podróż minęła w mgnieniu oka. Wjechaliśmy na podziemny parking znajdujący się pod biurowcem i udaliśmy się do windy.

- Nie byłem jeszcze na tym poziome.

Kiyoshi tylko lekko uśmiechnął się i wszedł do kabiny windy, która właśnie przyjechała. Cały czas trwaliśmy w ciszy. Dojeżdżając na nasze piętro przywitały nas ciekawskie spojrzenia pracowników. Nie zwracając na nie uwagi zasiadłem przy swoim biurku.

- Panie Kurosaki, przypominam o dzisiejszym spotkaniu.- Odezwała się Yumi.

- Prawie o nim zapomniałem.

- Mam iść na...

- Yukine, przejdziesz się na nie ze mną?- Spytał ignorując Yumi.- Nauczysz się może czegoś nowego o funkcjonowaniu firmy.

- D-dobrze- odpowiedziałem z wahaniem.

- Panie Kurosaki, możemy chwilę porozmawiać?- Odezwała się sekretarka wysilając się na względnie uprzejmy i miły ton.

- Jasne.- Podszedł do niej i zaczęli coś szeptać między sobą.

Wróciłem do uporządkowywania papierów na swoim biurku.

- Yukine, chodź. Później dokończysz tutaj robotę.- Odezwał się w końcu.

Skinąłem głową i ruszyłem za nim. Windą zjechaliśmy z powrotem na parking.

- Pojedziemy teraz do ciebie, ubierzesz garnitur i jedziemy na spotkanie.

- Dobrze.

Było tak jak powiedział. Pojechaliśmy do mnie, szybko przebrałem się w garnitur i pojechaliśmy na spotkanie. Miało ono się odbyć w sali konferencyjnej w pięciogwiazdkowym hotelu. Wnętrze było bardzo bogato ozdobione. Nocleg tutaj pewnie musiał kosztować fortunę.

- Chodź, później pooglądasz sobie wnętrze.

Sala konferencyjna była ogromna. Na środku znajdował się długi stół wokół, którego znajdowały się skórzane siedzenia. Na większości zasiadali już mężczyźni ubrani w drogie, eleganckie garnitury. Kobiety stanowiły tutaj mniejszość.

Zasiedliśmy na wolnych miejscach. Zaraz zjawiło się jeszcze kilka osób i spotkanie się rozpoczęło. Na zmianę przemawiało kilku mężczyzn przedstawiając dużo statystyk. Jednym słowem było strasznie nudno. W pewnym momencie Kiyoshi znów zaczął dziwnie kaszleć. Widać, że się powstrzymywał, lecz gdy kaszel nie ustępował postanowił wyjść.

Nie było go już dziesięć minut, zacząłem się niepokoić. Wyszedłem starając się nie robić dużego zamieszania. Zamknąłem cicho drzwi i rozglądnąłem się dookoła. Gdzie on teraz mógł być? Toaleta?

- Przepraszam- zagadałem do przechodzącej sprzątaczki.- Gdzie są toalety?

- Prosto korytarzem, a później w prawo.

- Dziękuję bardzo.

Poszedłem zgodnie ze wskazówkami. Nie dało się jej nie zauważyć. Wszedłem do środka mając nadzieję, że znajdę tam Kuro. Łazienka wyłożona była białymi i złotawo-żółtymi kafelkami. Wszystko było utrzymane w niezwykłej czystości. Z ulgą zobaczyłem Kiyoshiego opierającego się o marmurowy zlew.

- Wszystko w porządku?

- Tak. Niepotrzebnie wychodziłeś.

- Nie było cię ponad dziesięć minut. Pójdź do lekarza- powiedziałem troskliwym tonem.

- Dobrze, dobrze... Ale skoro już tu przyszedłeś można by to wykorzystać.- Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę jednej z kabin. Zamykając natychmiastowo za nami drzwi zaczął obdarowywać mnie pocałunkami. Na początku usta, później szyję. Szybko wziął się za rozpinanie mojego i swojego rozporka. Odwrócił mnie tyłem do siebie całując mój kark. Byłem w zbyt dużym szoku, by jakkolwiek się sprzeciwić.

- Tylko cicho, ktoś może tutaj przyjść.

Bez zbędnych ceregieli zaczął szukać swoją męskością wejścia do mnie. Kiedy je odnalazł zaczął powoli napierać i zagłębiać się.

- Rozluźnij się- wyszeptał między pocałunkami.- Nie możemy spędzić tu zbyt dużo czasu.

Kiedy włożył go do końca zaczął się we mnie poruszać. Na początku nie trudno było mi powstrzymywać się od jakichkolwiek odgłosów, lecz z czasem stawało się o coraz cięższe. Dłonią pobudzał mojego członka, co jeszcze bardziej utrudniło mi bycie cicho. Kiyoshi szybko doszedł we mnie przyśpieszając swe ruchy. Obrócił mnie w swoją stronę i ukląkł przede mną. Włożył mojego członka do swoich ust i po chwili ja również doznałem spełnienia.

- Ogarnijmy się szybko i wracajmy.

To było... szybkie. Zaczęliśmy podciągać spodnie i przywracać się do normalnego stanu. Wyszliśmy z kabiny. Na szczęście w łazience nie było nikogo. Dwóch mężczyzn wychodzących z jednej kabiny, musiałby być to dość jednoznaczny widok. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę sali. Kiedy weszliśmy wzrok większości chwilowo skupił się na nas. Zajęliśmy swoje miejsca i w spokoju wysłuchaliśmy wszystkich. Do końca spotkania Kiyoshi kilka razy zabierał głos. Wyszliśmy z poczuciem ulgi, że to już koniec.

- Zostały ci jeszcze ponad cztery godziny zmiany.

- Wiem. To teraz do biura, tak?

- Tak.

Idąc na parking rozglądałem się ciekawskim wzrokiem dookoła. Hotel była naprawdę przepiękny. Pokoje musiały być równie eleganckie co hol i korytarze. Po powrocie do pracy zająłem się papierkową robotą, która zawsze na mnie czekała. Co jakiś czas czułem na sobie nieprzyjazny wzrok Yumi. Ciągła praca zajęła moje myśli, nie pozwalając myśleć o Shiro.

Po ciężkim dniu w pracy z radością udałem się do własnego mieszkania. Byłem głodny jak wilk. Jedyne co dzisiaj jadłem to kanapki. Po zjedzeniu sytej kolacji wziąłem długą kąpiel i położyłem się spać. Miałem nadzieję, że szybko pochłonie mnie jakiś miły sen.

______________________________

Nie zbyt długi rozdział, jednak miałam dość pracowity tydzień. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. W następnym szykuje dla was coś specjalnego ^^ Jakie przeczucia? 

NieznaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz