Przez cały poranek zachowywałem się jak zombie. Dopiero drażniący dźwięk dzwoniącego telefonu przywrócił mnie do świata żywych. Spojrzałem kto próbuje się ze mną skontaktować. Zdziwiłem się nie co widząc nazwę kontaktu.
- Mama?
- Yuki, jak dobrze słyszeć twój głos.
- Mówiłem, żebyś nie mówiła do mnie Yuki. Proszę cię, to dziewczyńskie imię.
- Ale również zdrobnienie twojego imienia, więc będę tak mówiła.- Jej stanowczy ton dawał jasno do zrozumienia, że wszelkie próby sprzeciwiania się są bezcelowe.- Co u ciebie słychać? Dawno się do nas nie odzywałeś.
- Wszystko u mnie w porządku. Co u was słychać? Co u taty?
- Po staremu, trzymamy się jakoś.- Odpowiedziała.- Poznałeś może jakąś dziewczynę?
- Można tak powiedzieć.
Rodzice nic nie wiedzieli o mojej orientacji i lepiej żeby tak zostało.
- No to opowiadaj. Ładna jakaś?
- Nawet bardzo.
- Coś jest nie tak, mam racje?- Powiedziała pewnym siebie matczynym tonem.
- Można tak powiedzieć.- Powtórzyłem się.
- Wiesz, że matce możesz powiedzieć.
- Mówiąc w skrócie, spodobałem się dwóm przyrodnim siostrom. Musiałem wykonać wyboru i wybrałem jedną z nich, ale nie jestem pewien czy wybrałem dobrze i czy nie straciłem przez to drugiej, którą mimo wszystko też kocham.
- Oh, synku... Ta która cię naprawdę kocha pozwoli ci nawet odejść wiedząc, że będziesz szczęśliwy. Czas pokaże Yuki, czy dobrze wybrałeś.
Nie pomogłaś mi mamo. Pogorszyłaś sprawę. Sprawiłaś, że jeszcze bardziej zwątpiłem w swój wybór.
- Muszę kończyć mamo. Jeszcze kiedyś się odezwę.
- Dobrze. Szczęścia w miłości.
- Dziękuję.- Rozłączyłem się.
Włożyłem telefon do kieszeni spodni i spojrzałem na zegarek. Do rozpoczęcia swojej zmiany została mi jeszcze chwila. Wziąłem kluczyki od skrzynki pocztowej i zszedłem na dół sprawdzić pocztę. Masa reklam i kilka rachunków. Mógłbym zapłacić po drodze do pracy, pomyślałem. Reklamy wyrzuciłem po drodze na pocztę.
Humor dzisiaj mi nie dopisywał. Za to wszyscy wokół mnie wydawali się być szczęśliwi. Każda napotkana osoba w biurze mówiła mi „dzień dobry". Nawet ludzie, których nie znałem i do tej pory mijali mnie bez słowa. Zasiadłem do swojego biurka i wziąłem się do roboty. Był początek tygodnia, więc pracy było trochę mniej, lecz mimo to miałem pełne ręce roboty. Z faktu, że coraz lepiej sobie radziłam spadało na mnie coraz więcej obowiązków.
W godzinach późnego popołudnia zjawił się Kuro.
- Mogę cię prosić do mojego biura?- Powiedział przechodząc nawet na mnie nie spoglądając.
Wstałem z niewygodnego biurowego krzesła i udałem się do jego gabinetu. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na krześle naprzeciwko Kiyoshiego.
- Rozmawiałeś z nim o tym?- Odezwałem się pierwszy.
- Tak.- Unikał ze mną kontaktu wzrokowego.
- I jak?
- Wylatuje jutro przed południem.- Powiedziawszy to lekko się skrzywił jakby powiedział coś czego nie powinien.

CZYTASZ
Nieznane
RomantikPraca jako sekretarka może nie jest szczytem marzeń, szczególnie dla faceta, jednak jest to pierwsza praca Yukine i to w tak dużej firmie. Wszystko zawdzięczam dyrektorowi firmy, z którym znajomość dopiero rozpocząłem, lecz nabrała szybkiego tempa...