10. Kiedy świat jest po twojej stronie.

5.4K 620 200
                                    

W dniu zakończenia roku szkolnego świeciło słońce. Po apelu drużyna spotkała się na sali gimnastycznej, by omówić plany na wieczór. Trener wraz z rodzicami drużyny postanowił na koniec zorganizować mały wypad pod namioty.

-Moi drodzy, jak ustaliliśmy wcześniej. O godzinie siedemnastej spotykamy się pod szkołą i idziemy do lasu. Przygotowaliśmy już z Daichim i Sugawarą miejsce, w którym rozbijemy obóz. Nikt nie ma prawa się spóźnić. Zrozumiano?!

-Tak jest!

***

Kageyama śmiał się cicho, rozkładając swój namiot i przy okazji przyglądając się Hinacie, który męczył się ze śledziami. Wbił ostatni pręcik w ziemię i wstał otrzepując kolana.

-Daj to Krewetko.- powiedział odbierając młotek z rąk rudego.

-Poradzę sobie.- odburknął Shouyou, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Jasne, jasne. Idź po śpiwory. Zostały w autokarze.- Tobio szturchnął mniejszego w ramię. Hinata nie oponując więcej uśmiechnął się i pognał do pojazdu.

Stojący kilka metrów od nich Sugawara, zaśmiał się cicho układając drewno na ognisko. Daichi spojrzał na niego.

-Z czego się śmiejesz?- zapytał cicho, nie rozumiejąc o co chodzi koledze.

-Od nienawiści do miłości tylko jeden krok.- powiedział tajemniczym tonem. Sawamura pokręcił głową uśmiechając się półgębkiem. Również spojrzał na kłócących się Hinatę i Kageyamę, po czym przesunął wzrokiem po reszcie drużyny.

-Będę za nimi tęsknił.- powiedział, spuszczając wzrok na kamienie, które układał w koło.

-Nie rozklejaj się tatuśku.- odparł jasnowłosy patrząc na niego z matczyną czułością. Szatyn prychnął.

-Mam rozumieć, że ty nie będziesz tęsknił?- zapytał. Suga westchnął.

-Bardziej niż ci się wydaje.- powiedział jeszcze zanim wstał i poszedł po więcej drewna.

-Kageyama! Oddawaj moją latarkę!- wrzasnął Hinata, podskakując w kierunku wyciągniętej w górę ręki Tobio. Czarnowłosy spojrzał na niego złośliwie.

-Chyba nie boisz się ciemności?- zapytał ze straszną miną. Shouyou prychnął.

-Nie mam zamiaru chodzić po ciemku jak zachce mi się w nocy siku!- wrzasnął rudy.

-Co ja tutaj właściwie robię?- westchnął Tsukishima, patrząc na kłócącą się parę. Yamaguchi uśmiechnął się lekko.

-Tsukki, nie bądź taki naburmuszony.- rzekł siadając na drewnianym pieńku. Kei wzruszył ramionami i zajął miejsce obok niego na takim samym siedzeniu.

-Kiyoko, gdzie są Tanaka i Nishinoya?- Yachi rozejrzała się po polu, na którym stali. Czarnowłosa spojrzała na nią, po czym rozejrzała się wokół. Wskazała na jedno z większych drzew.

Yachi zachichotała.

-Tanaka dziwnie pasuje do tej gałęzi.- zauważyła Kiyoko odchodząc do autokaru.

-Hinata! Oddawaj moją poduszkę!- krzyk Kageyamy rozdarł powietrze. Hinata siedząc na drzewie ściskał w dłoniach małego przysłowiowego jaśka i chcichotał w stronę stojącego na dole Tobio.

-To za moją latarkę!- odkrzyknął.

Tobio warknął pod nosem. Hinata wystawił mu język i wrzasnął nagle. Jego noga zsunęła się z gałęzi i runął wprost na Kageyamę. Łupnęło i padli razem na trawę.

-Nienawidzę cie, Krewetko.- syknął Tobio, spychając z siebie chichoczącego rudzielca.

-Jasne, jasne.- zachichotał.

-Chłopaki! Chodźcie! Czas zrobić kolację!- krzyknął Ukai machając na nich. Wstali masując obolałe miejsca i podeszli do ogniska.

Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz