Część 2: 6. Drobne rzeczy dają najwięcej.

3.3K 436 51
                                    

Tobio przesunął palcem po klawiaturze i odetchnął, by za chwilę się wyciągnąć. Odchylił się na krześle i przykrył oczy dłońmi, czując jak zmęczenie daje mu się we znaki. Nie mógł uwierzyć, że już był wtorek, a on wciąż był u Oikawy. Przekręcił lekko głowę, by spojrzeć zza rozczapierzonych palców na Tooru.

Oikawa cały w skowronkach poprawił swoją ulubioną koszulkę z twarzą kosmity i przesunął kosmyk włosów, który najwyraźniej odstawał od reszty. Tobio uśmiechnął się do siebie na ten widok.

-Iwazumi nie powinien już być?- zapytał Kageyama, przyglądając mu się. W tej samej chwili Tooru podskoczył słysząc dzwonek do drzwi. Nawet nie odpowiadając pobiegł, by otworzyć i zaraz Tobio usłyszał dziki pisk euforii:

-Iwa-chaaa!

Czarnowłosy mimowolnie zaśmiał się, wstając od laptopa, by również przywitać się z Hajime. Stanął w drzwiach, przyglądając się jak pełen radości Oikawa, ściska szyję ukochanego, na co Iwazumi lekko zawstydzony opiera policzek o jego włosy. 

-Cześć, Iwazumi.- odezwał się w końcu widząc jak brązowowłosy odsuwa się od bruneta. Hajime spojrzał na niego dotąd nieświadomy jego obecności.

-Cześć Kageyama. Miło cię widzieć.- uśmiechnął się lekko. Oikawa podskakując wesoło, chwycił jego walizkę i postawił pod ścianą, złapał go za rękę i pociągną do kuchni.

-Zrobiłem twoje ulubione jedzenie. Na deser mam lody. Kupiłem też świeżą herbatę, twoją ulubioną.- paplał Oikawa, machając entuzjastycznie rękami. Hajime uśmiechnął się z czułością, patrząc na jego poczynania.

-Tooru, spokojnie. Nie jestem na razie głodny. Możemy po prostu usiąść i pogadać.- powiedział ze spokojem i odrobiną zmęczenia w głosie, siadając przy stole. Brązowowłosy usiadł obok niego i splótł ich palce dłoni na stole.

Tobio czuł się głupio siedząc naprzeciwko nich. Miał wrażenie bycia piątym kołem u wozu, jakby zakłócał ich intymność, ale po prostu siedział i słuchał jak Oikawa opowiada o czymś Iwazumiemu, na co ten odpowiadał, uśmiechając się lekko. Kageyama poczuł się źle. Jeszcze niedawno przecież tak samo rozmawiał z Hinatą. Shouyou obdarowywał go tak, jak Tooru Iwazumiego, pełnym radości uśmiechem i lśniącym spojrzeniem. Potrafił go czasem zagadywać na śmierć i nawet jeśli czarnowłosy był potwornie zmęczony i miał dość całego świata, tak jak to wydawało się teraz po Iwazumim, odpowiadał mu z uśmiechem i spokojem. 

-Kageyama, właściwie co tutaj robisz?- zapytał Hajime, odrywając spojrzenie od Oikawy. Tooru spojrzał na Tobio chichocząc.

-Oi, oi. Kageyame opanowała męska duma i nie chce iść przeprosić Hinaty.- wyjaśnił swojemu ukochanemu, machając wolną ręką. Tobio skrzywił się lekko na te słowa, a Hajime uniósł brwi.

-To... Dziwne. Wiem, że się czasem kłócicie, ale aż tak?- westchnął lekko, patrząc z pobłażaniem na czarnowłosego.

-Nawet mi nie przypominaj. Chciałem się oświadczyć, a zamiast tego zwiałem z domu.- jęknął boleśnie uderzając czołem o blat stołu. Hajime zagwizdał z uznaniem.

-Wow. To bardzo poważna decyzja.- zauważył.

-No właśnie. I teraz jeszcze bardziej nie jestem pewien.- burknął w blat.

-Czemu? Chyba nie sądzisz, że zawsze będzie dobrze. Nie może tak być. To zbyt idealne.- zaśmiał się delikatnie Iwazumi.

-No niby tak...- wypuścił wolno powietrze i ponownie spojrzał na siedzącą przed nim parę. 

Tooru patrzył z czułością na zarumienionego Hajime, mrucząc coś o tym jak bardzo tęsknił i Kageyama zdał sobie z czegoś sprawę.

Tylko tego potrzebował od Hinaty. Spojrzenia skupionego na nim i szczerego uśmiechu tylko dla niego.

***

Podzielcie się pomysłami, jak mogłyby wyglądać oświadczyny Kageyamy Hinacie. Zapraszam! :D 

Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz