Tobio przesunął palcem po klawiaturze i odetchnął, by za chwilę się wyciągnąć. Odchylił się na krześle i przykrył oczy dłońmi, czując jak zmęczenie daje mu się we znaki. Nie mógł uwierzyć, że już był wtorek, a on wciąż był u Oikawy. Przekręcił lekko głowę, by spojrzeć zza rozczapierzonych palców na Tooru.
Oikawa cały w skowronkach poprawił swoją ulubioną koszulkę z twarzą kosmity i przesunął kosmyk włosów, który najwyraźniej odstawał od reszty. Tobio uśmiechnął się do siebie na ten widok.
-Iwazumi nie powinien już być?- zapytał Kageyama, przyglądając mu się. W tej samej chwili Tooru podskoczył słysząc dzwonek do drzwi. Nawet nie odpowiadając pobiegł, by otworzyć i zaraz Tobio usłyszał dziki pisk euforii:
-Iwa-chaaa!
Czarnowłosy mimowolnie zaśmiał się, wstając od laptopa, by również przywitać się z Hajime. Stanął w drzwiach, przyglądając się jak pełen radości Oikawa, ściska szyję ukochanego, na co Iwazumi lekko zawstydzony opiera policzek o jego włosy.
-Cześć, Iwazumi.- odezwał się w końcu widząc jak brązowowłosy odsuwa się od bruneta. Hajime spojrzał na niego dotąd nieświadomy jego obecności.
-Cześć Kageyama. Miło cię widzieć.- uśmiechnął się lekko. Oikawa podskakując wesoło, chwycił jego walizkę i postawił pod ścianą, złapał go za rękę i pociągną do kuchni.
-Zrobiłem twoje ulubione jedzenie. Na deser mam lody. Kupiłem też świeżą herbatę, twoją ulubioną.- paplał Oikawa, machając entuzjastycznie rękami. Hajime uśmiechnął się z czułością, patrząc na jego poczynania.
-Tooru, spokojnie. Nie jestem na razie głodny. Możemy po prostu usiąść i pogadać.- powiedział ze spokojem i odrobiną zmęczenia w głosie, siadając przy stole. Brązowowłosy usiadł obok niego i splótł ich palce dłoni na stole.
Tobio czuł się głupio siedząc naprzeciwko nich. Miał wrażenie bycia piątym kołem u wozu, jakby zakłócał ich intymność, ale po prostu siedział i słuchał jak Oikawa opowiada o czymś Iwazumiemu, na co ten odpowiadał, uśmiechając się lekko. Kageyama poczuł się źle. Jeszcze niedawno przecież tak samo rozmawiał z Hinatą. Shouyou obdarowywał go tak, jak Tooru Iwazumiego, pełnym radości uśmiechem i lśniącym spojrzeniem. Potrafił go czasem zagadywać na śmierć i nawet jeśli czarnowłosy był potwornie zmęczony i miał dość całego świata, tak jak to wydawało się teraz po Iwazumim, odpowiadał mu z uśmiechem i spokojem.
-Kageyama, właściwie co tutaj robisz?- zapytał Hajime, odrywając spojrzenie od Oikawy. Tooru spojrzał na Tobio chichocząc.
-Oi, oi. Kageyame opanowała męska duma i nie chce iść przeprosić Hinaty.- wyjaśnił swojemu ukochanemu, machając wolną ręką. Tobio skrzywił się lekko na te słowa, a Hajime uniósł brwi.
-To... Dziwne. Wiem, że się czasem kłócicie, ale aż tak?- westchnął lekko, patrząc z pobłażaniem na czarnowłosego.
-Nawet mi nie przypominaj. Chciałem się oświadczyć, a zamiast tego zwiałem z domu.- jęknął boleśnie uderzając czołem o blat stołu. Hajime zagwizdał z uznaniem.
-Wow. To bardzo poważna decyzja.- zauważył.
-No właśnie. I teraz jeszcze bardziej nie jestem pewien.- burknął w blat.
-Czemu? Chyba nie sądzisz, że zawsze będzie dobrze. Nie może tak być. To zbyt idealne.- zaśmiał się delikatnie Iwazumi.
-No niby tak...- wypuścił wolno powietrze i ponownie spojrzał na siedzącą przed nim parę.
Tooru patrzył z czułością na zarumienionego Hajime, mrucząc coś o tym jak bardzo tęsknił i Kageyama zdał sobie z czegoś sprawę.
Tylko tego potrzebował od Hinaty. Spojrzenia skupionego na nim i szczerego uśmiechu tylko dla niego.
***
Podzielcie się pomysłami, jak mogłyby wyglądać oświadczyny Kageyamy Hinacie. Zapraszam! :D
CZYTASZ
Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxB
FanfictionKilkuczęściowa historia miłości pomiędzy przyjaciółmi z drużyny. Ich relacja, reakcje innych, zachowanie drużyny. Wszystko ma wpływ na przyszłość.