Część 2: 10. "Kageyama, wystaw mi!"

4.9K 525 215
                                    

Yamaguchi przesunął wzrokiem po krajobrazie miasta. Stojący za nim Hinata zaśmiał się, wyciagając ręce wysoko w górę.

-Fajnie, że wyciągnąłeś mnie na spacer. Kageyama ma tyle pracy, że ostatnio prawie nie bywa w domu.- powiedział, przymykając oczy, by ochronić je przed zimnym wiatrem.

-Taka praca. Tsukki też tak czasem ma. Dobrze, że on pracuje w prywatnej firmie. Wiadomo jak to jest w korporacjach takich jak ta Kageyamy.- westchnął Tadashi, przyglądając się dzieciakom, rzucającym się śnieżkami.

-A jak tam u ciebie? Sklep daje się we znaki?- Shouyou podążył za nim wzrokiem.

-Nie jest tak źle. Mamy trzech nowych pracowników, więc jest trochę lżej.- ciemnowłosy spojrzał na zegarek i uśmiechnął się lekko.- Chodźmy jeszcze trochę połazić.

Shouyou pokiwał głową i ruszył za nim wolnym krokiem.

-Niedługo są zawody siatkarskie.- oznajmił rudy. Tadashi spojrzał na niego.

-Twoja drużyna bierze udział?- zapytał, chowając zmarznięte dłonie do kieszeni kurtki.

-Jasne. Od kilku tygodni ostro trenujemy. Pierwszy mecz mamy z Nekomą. Czujesz te wspomnienia?- zarechotał pod nosem. Tadashi poszedł w jego ślady.

-Ciężko uwierzy, że tak niewielu z nas ma nadal coś wspólnego z siatkówką.- westchnął nostalgicznie.

-No wiem. Chyba nie mógłbym żyć bez piłki.

Przez kilka minut szli przez miasto, aż Hinata zauważył znajome miejsce.

-Idziemy do sali?- zapytał spoglądając na Tadashiego. Ciemnowłosy pokiwał głową.

-Chcę ci coś pokazać. Spodoba ci się.- wyjaśnił tajemniczo Yamaguchi. Rudy spojrzał na niego zaskoczony, ale posłusznie poszedł za nim do pomieszczenia. Uniósł zaskoczony brwi widząc, że Yama wchodzi do sali mimo, że drzwi powinny być zamknięte.

Weszli do środka.

-Yama, ciemno tu.- zauważył inteligentnie Hinata, ale nikt mu nie odpowiedział. Zamiast tego usłyszał pstryknięcie i światła na sali zapaliły się nagle. Shouyou zamrugał rozglądając się w poszukiwaniu Yamy, ale zobaczył tylko jak zamykają się za nim drzwi. Ponownie się rozejrzał i zamarł w bezruchu.

Pośrodku sali stał Kageyama. Ale nie taki codzienny Kageyama, którego widywał w domu. 

Tobio stał przy rozłożonej siatce z piłką pod pachą. Na sobie miał strój drużyny siatkarskiej Karasuno, a w drugiej dłoni trzymał taki sam. Patrząc na Hinatę, uśmiechnął się zadowolony.

-Chodź, krewetko.- rzucił, wyciągając dłoń ze strojem w jego kierunku. Shouyou podskoczył z radosnym piskiem i podbiegł do niego. Wyrwał strój i nie zważając na spojrzenie ukochanego przebrał się na środku sali, odrzucił swoje ubrania na bok i odbiegł kawałek.

-Kageyama, wystaw mi!- krzyknął. Tobio poczuł motylki w brzuchu. Dokładnie tak jak w czasach szkoły. Dokładnie taki sam Hinata. Dokładnie tak samo nie mógł się nadziwić jego entuzjazmowi. Dokładnie tak samo czuł, że chce żeby z nim był.

Odbił piłkę. Hinata ruszył do przodu i wyskoczył wysoko, by przebić na drugą stronę boiska. Opadł stabilnie na podłogę i krzyknął radośnie. Dokładnie taki sam.

Tobio odbijał piłkę raz po raz. Shouyou z szerokim uśmiechem na usta przebijał ją i odbiegał oczekując kolejnej wystawy. Piłka znowu uderzyła o boisko. Kageyama przetarł lekko czoło i spojrzał na rudego.

-Jeszcze raz!- krzyknął Hinata, ale Kageyama uśmiechnął się tylko.

Zrobił kilka kroków w jego kierunku. Hinata uniósł zdziwiony brwi, gdy stanął przed nim.

-Mam do ciebie pytanie.- powiedział czarnowłosy. Sięgnął do kieszeni spodenek i pogrzebał w niej chwilę, by zaraz wyjąć małe, ciemnozielone pudełeczko. Shouyou otworzył szerzej oczy. Tobio odchrząknął, klękając na jedno kolano, a rudy zasłonił usta dłonią, patrząc na niego z przerażeniem.

-Shouyou, wyjdziesz za mnie?- zapytał drżącym głosem. Hinata wrzasnął głośno, rzucając mu się na szyję. Kageyama jęknął, uderzając plecami o boisko przyciśnięty ciałem mniejszego.

-Jasne, że tak!

W głowie Kageyamy tylko przez ułamek sekundy pojawiła się twarz Hinaty przy ich pierwszym spotkaniu. Tylko ułamek sekundy, a w jego myślał zakołatało jedno zdanie.

Gdyby nie siatkówka, nigdy bym cię nie spotkał. To nasze szczęście. Nasza miłość.

***

Dziękuję tym, którzy to czytali. To ostatni rozdział "Naszej Miłości". Nie będzie kolejnej części, choć nie gwarantuje, że nie pojawi się tu czasem jakiś oneshot o dalszych losach KageHiny czy ich przyjaciół.

Dziękuję, że wam się podobało (mam nadzieję). To dla mnie wiele znaczy, bo jak kiedyś wspomniałam, ktoś powiedział mi kiedyś, że to jest "nudne". Jednak dla mnie miłość to nie walenie się na blacie w kuchni, tylko takie właśnie nudne dni. 

DZIĘKUJĘ! <3

Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz