Hinata westchnął cicho, wyłączając piekarnik. Otworzył drzwiczki i przez chwilę stał tak, czekając aż para z posiłku zniknie. Założył rękawice i wyjął zapiekankę, którą postawił na stole.
-Tobio! Obiad!- krzyknął na całe gardło, żeby siedzący w gabinecie na piętrze mężczyzna go usłyszał. Po chwili na schodach rozległy się kroki i do kuchni wpadł czarnowłosy, witając go lekkim uśmiechem na ustach.
-O! Moja ulubiona.- zauważył z zadowoleniem, siadając do stołu. Shouyou wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Tak, wiem. Specjalnie ją zrobiłem.- powiedział wesoło nakładając zapiekankę an talerz. Tobio skinął głową odbierając swoją porcję i bez słowa wziął się za jedzenie.
-Jak tam w pracy?- zapytał rudy siadając naprzeciwko niego. Tobio przełknął trochę jedzenia.
-Dobrze. Zaraz skończę robić ostatni projekt i możemy iść zagrać.- powiedział patrząc jak w brązowych oczach jego ukochanego rozbłyskają iskierki podniecenia.
-Super, ale jestem umówiony z chłopakami! Właśnie, a propos grania. Dzieciaki pytają kiedy wpadniesz do szkoły żeby z nami poćwiczyć.- Hinata zakręcił widelcem w jedzeniu. Tobio zaśmiał się.
-Mam wolne w weekend, więc może w sobotę wpadnę na wasz dodatkowy trening.- odparł po czym napchał usta jedzeniem.
Hinata dokończył swoją porcję i szybko pozmywał naczynia.
-Wychodzę dzisiaj z Kuroo i Kenmą.- oznajmił zakładając kurtkę. Kageyama pokiwał głową stojąc oparty o framugę drzwi kuchni.
-W porządku. Skończę projekt i się zdrzemnę. Zadzwoń zanim wrócisz.- powiedział. Shouyou pokiwał energicznie głową i stanął na palcach żeby musnąć jego usta swoimi, po czym wyszedł z uśmiechem na ustach z domu.
***
Shouyou zaśmiał się głośno na jakąś uwagę Kuroo, gdy Kenma umazał twarz bitą śmietaną z ptysia. Sam Hinata pochłaniał już drugiego i zaczynał czuć mdłości, ale uczucie dziecinnej radości wynagradzało mu ten żołądkowy bunt.
-Kageyama dzisiaj w pracy?- zapytał Tetsuro nadgryzając rurkę z kremem. Rudy pokręcił głową.
-Kończy projekt. Ma wolny weekend, więc może wpadniecie do nas?- zapytał zapijając słodycze gorzką kawą. Czarnowłosy uśmiechnął się głupio.
-Jaaasne...- ziewnął głośno.- Nie wiem tylko czy wyrobię się z robotą. Jak coś to jeszcze się zdzwonimy.- mruknął patrząc na zagapionego w konsolę Kenmę.
-W porządku. W takim razie co u was słychać?- rudy wyszczerzył zęby w uśmiechu i pociągnął trochę soku przez słomkę.
Kenma podniósł głowę wyłączając grę. Kuroo parsknął na to cicho ale ponownie zwrócił się do Shouyou.
-A jak tam wasza miłość? Kageyama dobrze się tobą zajmujesz?- czarnowłosy poruszył sugestywnie brwiami. Hinata oblał się rumieńcem.
-Jesteś okropny.- odezwał się Kenma przewracając oczami w kierunku przyjaciela. Tetsuro tylko uśmiechnął się łobuzersko.
-Nie musisz się martwić. Tobio jest dobry w tych sprawach.- zachichotał Hinata. Kuroo spojrzał na jego wesołą twarz.
-Z miłością ci do twarzy.- powiedział.
-Macie jakieś poważniejsze plany?- Kozume spojrzał na rudego. Shouyou zaśmiał się.
-Jasne. Ślub i dwójka dzieci.- zażartował Hinata chichocząc.
-Kto założy suknię i urodzi?- Kenma spojrzał z rozbawieniem na przyjaciela słysząc te słowa. Rudy prychnął.
-Na pewno nie ja.- oznajmił stanowczo. Kozume i Kuroo wymienili między sobą wesołe spojrzenia.
-Kageyama raczej nie ucieszy się że będzie musiał chodzić w sukienkach.- westchnął czarnowłosy robiąc sztuczną smutną minę.
-Ja na pewno ich nie założę.- Hinata zaśmiał się sam do siebie.
-Swoją drogą...- wtrącił cicho Kenma.- Nie planujecie się pobrać?
Hinata spojrzał na niego zdziwiony i wybuchnął śmiechem wraz z Kuroo.
***
Dorzucam wygląd mieszkania KageHiny, żeby... sobie było XD
Parter:
Piętro:
I tyle <3
CZYTASZ
Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxB
Hayran KurguKilkuczęściowa historia miłości pomiędzy przyjaciółmi z drużyny. Ich relacja, reakcje innych, zachowanie drużyny. Wszystko ma wpływ na przyszłość.