8. Kiedy walczysz o wszystko, co kochasz.

5.5K 667 302
                                    

Tego dnia Hinata postawił sobie za cel przekonanie wszystkich do swojego związku z Kageyamą. Pełen nowej energii, którą Tobio jakby przekazywał mu każdego wieczoru pocałunkiem, przy którym zawsze marudził coś o tandetności takich romantycznych buziaczków na dobranoc, wmaszerował do szkoły.

-Nishinoya!- wrzasnął Shouyou, otwierając drzwi z takim rozmachem, że aż huknęły na całą salę.

Wspomniany chłopak przechylił lekko głowę, by wyjrzeć zza Asahiego na drugiego małego kruka.

-Co jest Hinata?- zapytał szczerząc się wesoło. Rudy wziął głęboki oddech, idąc w jego kierunku. Stanął przed nim, odetchnął głośno.

-Musimy porozmawiać.- powiedział głośno. Sawamura aż uchylił usta na tę powagę małego kruka, ale spokojnie spojrzał na swoją drużynową żonę. Suga mrugnął do niego porozumiewawczo.

-Hm? O czym?- Noya uniósł brwi. Hinata na chwilę stracił odwagę, zdając sobie sprawę, że wokół drużyna przygląda im się zaciekawiona. Odchrząknął.

-Chodzi o mój związek z Kageyamą.- westchnął. Nishinoya podparł dłoń na biodrze.

-Myślałem, że nie jesteście już razem?- zapytał przyglądając się rudemu.

-Nishinoya. Posłuchaj mnie, proszę.- powiedział Hinata patrząc prosto w oczy libero. 

-No dawaj.- westchnął chłopak. Shouyou wziął głeboki wdech.

-Kocham Kageyamę. Chcę z nim być. Kiedy z nim jestem czuję się jakbym latał. To tak jak wtedy, gdy odbijam piłkę i przedzieram się przez mur. Kocham kiedy jest blisko mnie i wiem, że jego też to czyni szczęśliwym. Wiem, że to głupio brzmi. Wiem, że cię to obrzydza. Ale Noya... jesteś moim przyjacielem. Nie chcę mieć tylko Kageyamy. Chcę mieć moich przyjaciół. Chcę czuć, że jesteśmy drużyną tak jak wcześniej.- jęknął Hinata dławiąc się własną śliną, którą z nerwów przełykał.- Nishinoya nie widzisz co się stało? Nie dogadujemy się tylko dlatego, że jestem gejem? Czy to naprawdę tak dużo zmienia? Przecież jesteśmy tacy sami jak wcześniej.- libero patrzył na niego szeroko otwartymi w zdziwieniu oczami. Poczuł, że go zatkało przez tę przemowę, a spojrzenie wszystkich członków drużyny na jego osobie, wcale nie pomogło mu się otrząsnąć. Poruszył ustami, ale nie dał rady nic powiedzieć.

-Nishinoya?- Azumane położył dłoń na ramieniu przyjaciela. Noya kiwnął tylko głową i bez zbędnych słów wyszedł do szatni. Asahi uśmiechnął się lekko do stojącego wciąż w miejscu Hinaty i poszedł za niższym chłopakiem.

Shouyou wypuścił powietrze ze świstem. Jego serce waliło jak oszalałe ze stresu, który czuł przed tą krótką rozmową, ale był zadowolony, że w końcu powiedział co czuje.

-Skoro wszystkie żale zostały wylane... Do roboty obiboki!- wrzasnął trener rzucając w Hinatę piłką. Rudy zrobił szybki unik i z szerokim uśmiechem pobiegł w stronę kosza z piłkami. 

Kageyama uśmiechnął się lekko, patrząc na swojego ukochanego.

-No proszę, Król znowu ma swoją Księżniczkę.- westchnął sarkastycznie Tsukishima, patrząc kątem oka na rozgrywającego. Tobio uśmiechnął się szerzej.

-Tsukishima... Odwal się. To już nie robi wrażenia.- westchnął zadowolony.

Kei uniósł zaskoczony brew. Spojrzał na Krewetkę, później na Tobio i przygryzł wargę.

-Ty go serio kochasz.- rzucił od niechcenia. Kageyama odwrócił się do niego.

-Kocham, a co?- zapytał. Blondyn wzruszył ramionami.

-Nic, tylko... Dlaczego on?- zapytał krzywiąc się dziwnie. Czarnowłosy parsknął i spojrzał na stojącego na drugim końcu sali Yamaguchiego, który właśnie trenował serwy. Szturchnął Tsukishimę w łokieć.

-A dlaczego on?- zapytał na co Kei zesztywniał cały. Odchrząknął i o nic już nie pytając, odszedł, czując że na jego policzki wpływa delikatny rumieniec.

***

Dobra. Dziś wyjątkowo będę dobra i pójdę za głosem ludziów. :P

Nasza miłość~Kageyama i Hinata ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz