|4.|Biwak zawsze spoko

649 35 4
                                    

Sam z trudem położył na łóżku nieprzytomnego Dean'a, a później pomógł Alex również wciągnąć Meg na posłanie obok nieprzytomnego.

Dziewczyna otarła spocone czoło i padła na kanapę.

- Jak dzieci... - westchnęła.

- Cały Dean - mruknął młodszy Winchester i pokręcił głową bezradnie. - Też lepiej idźmy już spać... Miałaś ciężki dzień.

- Co ty powiesz... - Alex jęknęła i padła na łóżko. Od razu zapadła w kamienny sen.

Sam przez chwilę przyglądał się jej spokojnej przez sen twarzy, po czym położył się na kanapie i przymknął powieki.

🔯

- O mój Boże, czy my... - Meg prawie krzycząc sturlała się z łóżka i wylądowała na podłodze, patrząc w przerażeniu na Dean'a.

Alex na głos siostry wybudziła się ze snu i przetarła powoli oczy.

- Nic nie pamiętam... - Dean jęknął i złapał się za bolącą głowę.

- Nieźle zabalowaliście - Sam zaśmiał się z kanapy. - Stary, nazwałeś mnie jednorożcem.

- O cholera...

- Ale do niczego nie doszło - Alex uspokoiła siostrę.

- Zaraz rzygnę - Meg przysłoniła usta dłonią i na czworakach pobiegła do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.

Dean skrzywił się i trzymając się za głowę leżał, jak kłoda.
Sam nalał do szklanki wody i podał bratu.

- I po co to ci było? - zapytał, kręcąc głową.

Dean machnął ręką i duszkiem wypił zawartość naczynia.

- Nie dobijaj mnie, Sammy - mruknął. - Młoda Smith ma wytrzymałą głowę na alkohol. Ale do czasu...

Alex zaśmiała się pod nosem.

- Ciesz się, że po was przyjechaliśmy - rzucił Sam. - Bóg raczy wiedzieć, co byście jeszcze narozrabiali...

- Nie dołuj mnie - poprosił Dean i zamknął oczy.

W tym czasie Sam podszedł do Alex i zaczął rozwiązywać bandaż.

- Zobaczmy, czy rana wygląda lepiej... - chłopak mruczał do siebie pod nosem.

- Czekam z niecierpliwością, panie doktorze - zażartowała Alex.

Bandaż odsłonił rękę dziewczyny. Nici nie pękły i trzymały skórę. Obrzęk znikł, a rana powoli się goiła.

- Muszę cię zasmucić wiadomością, że nie będziesz musiała nawiedzać mnie po śmierci - zaśmiał się Sam, po czym polał ranę alkoholem, dopiero co wyjętym z lodówki.

Dziewczyna przeklnęła cicho pod nosem.

- To było konieczne? - zapytała.

- Oczywiście - odparł młodszy Winchester.

Alex uśmiechnęła się do niego blado.

- Dzięki, Sam, za perfekcyjne szycie - powiedziała, wdzięczna.

- Nie ma sprawy - rzucił chłopak. - Ale lepiej powiedz, czemu nie mogli zrobić tego fachowcy.

Alex posmutniała i przez chwilę się zawachała.

- Demony mnie i Meg wrobiły w... coś naprawdę paskudnego. Nigdy bym tego nie zrobiła. Przenigdy, słyszysz? - szepnęła drżącym głosem i pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.

The Road so Far || Supernatural PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz