|13.| Jej piękne czarne oczy... Widzę czarne oczy

508 25 5
                                    

Meg została obudzona przez agresywne szepty, które wymieniane były między dwiema osobami. Z trudem rozwarła powieki i ujrzała nad sobą jasną jażeniówkę oraz biały sufit.

- Gdzie ja jestem? - zapytała niewyraźne. Ciche pikanie respiratora brzęczało jej w uszach. - Szpital. Świetnie. - dodała, kiedy zdała sobie z tego sprawę. Leżała w łóżku, przebrana w szpitalną piżamę i nie miała pojęcia, dlaczego wyraźnie odczuwa ból w okolicach brzucha.

- Nareszcie się obudziłaś - westchnął z ulgą Jake, który siedział na krześle obok. Dean zaś opierał się o ścianę, krzyżując ręce na piersi.

- Sam i Alex zaraz tu będą - rzucił ponuro. - Jak się czujesz?

- Jakby mnie pocharatało dzikie zwierzę... - jęknęła - A, no tak. Przecież to się właśnie stało - westchnęła, ocierając dłonią twarz.

Meg powoli usiadła, krzywiąc się.

- Ponad 100 szwów. Nowy rekord - mruknął Dean.

Wzrok dziewczyny padł na brzuch schowany pod bandażami.

- I z polowania nici - odparła z nutą żalu.

- W takim stanie na żadnego ducha nie zapolujesz - uśmiechnął się do niej raźnie Jake.

- Co ty powiesz? - warknął Winchester. - Idę się napić - podkreślił ostatni wyraz, idąc w stronę drzwi, które gwałtownie się otworzyły.

- Meg! Co za ulga! - Alex wpadła do sali, biegnąc w stronę siostry. Coś w jej twarzy było innego...

- Hej, stary - rzucił Sam, klepiąc brata po plecach. - Wiem, że to ciężkie dla ciebie.

Dean wzruszył ramionami.

- Co tak długo? - zapytał zamiast odpowiedzieć.

Jego brat zbliżył się do niego.

- Musiała się pomalować - szepnął konspiracyjnie, wskazując na Smith. - To nie w jej stylu.

- No właśnie zauważyłem, że jest jakaś ładniejsza - zaśmiał się Dean, a Sam go szturchnął. - Wybacz - uniósł ręce w obronnym geście. - Po prostu chce być ładniejsza dla ciebie.

- Jest ładna bez makijażu no i poza tym... - szepnął niewyraźnie następne słowa.

- Hahaha - starszy Winchester wyszerzył zęby w uśmiechu. - Musisz wykorzystać jej zapał.... Idę się napić. Idziesz ze mną?

- Oh, tak - jęknął Sam, przeczesując włosy.

Opuścili pomieszczenie.

- Dobrze, że Meg z tego wyszła - powiedział Sam z ulgą.

- Tak - burknął Dean. - To była cała wataha.

- Co ty nie w humorze? - Sam uniósł brew. - Zawsze polowanie wprawia cię w błogi nastrój.

- Ten dupek Jake się do niej dobierał - westchnął Dean.

- A ona?

- Nie protestowała. Wręcz się świetnie bawiła.

- Dziewczyna... dała... ci kosza? - nie dowierzał Sam.

- Co? Pff nie...

Sam zaniósł się niepohamowanym śmiechem.

- Bardzo śmieszne - mruknął Dean.

- Tak wykorzystywałeś laski, a teraz... - Sam parsknął rozbawiony.

- Zamilcz. W naszym zawodzie przywiązywanie to zły pomysł.

- Ale z innym łowcą to nie tak źle.

- Niby tak - Dean machnął ręką. - Tak łatwo temu idiocie nie odpuszczę...

Wyszli ze szpitala i skierowali się w stronę najbliższego sklepu.

🔯

Meg po 2 dniach wyszła ze szpitala. Przez ten czas Sam i Alex przeszukiwali gazety w poszukiwaniu jakiejś sprawy. Jak na razie nic nie znaleźli. Jake kłócił się z Deanem, a kiedy w motelu pojawiła się Meg, trzymali się od siebie na bezpieczną odległość.

- Czas, który spędziłam w szpitalu, spożytkowałam na czytanie ogłoszeń w internecie - odparła z uśmiechem, siadając na kanapie blondynka. Jedną kulę (do pomagania w chodzeniu) odłożyła na podłogę. - I spójrzcie! - odparła z triumfem, pokazując im artykuł w telefonie.

- Trzy dni temu mąż zabił żonę tasakiem do mięsa... - przeczytał Jake, drapiąc się po głowie. - Nieźle.

- Myślicie, że to gniew? - zapytał Sam.

- Możliwe - zgodziła się Alex.

- To jedziemy do Madison! - zawołała młodsza Smith, chowając Samsunga do kieszeni. - Ale najpierw coś zjem... W szpitalu paskudnie karmią.

🔯

Madison, stan Wisconsin

Była już noc, kiedy Impala zajechała na stację paliw. Księżyc świcił jasny na niebie, a chłód nocy sprawił, że Meg okryła się kocem i wygodniej rozsiadła na jasnej tapicerce.

- Idę zapłacić za paliwo - odparł Dean.

- A ja kupię żarcie - Jake zsiadł z motoru.

- Alex. Chodźmy się przejść - Sam zwrócił się do dziewczyny.

- Nie, nie - odparła szybko tamta. - Zimno jest jakoś.

- Jednak nalegam...

- Nie! - warknęła dziewczyna.

Dean i Jake zaintrygowani zbliżyli się do Impali.

- Alex? - szepnęła Meg, patrząc na siostrę siedzącą obok.

Złotowłosa zaniosła się dzikim śmiechem.

- Wiedziałem - rzucił Sam, zaciskając pięści.

- Niezły ruch, Winchester. Namalować na dachu pentagram... - Alex wskazała na sufit samochodu. Widniał tam znak.

Jej oczy były teraz całkowicie czarne.

- Zabiję ją - syknął demon.

Hej!
Przepraszam za długą nieobecność 😞 Postaram się być regularna... Haha
Tak na marginesie, dziękuję za ⭐ i miłe komentarze (^^) nawet nie wiecie, jaką mi to daje motywację!

Do następnego ❤

The Road so Far || Supernatural PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz