|2.|A jednak...

635 33 1
                                    

Meg powoli otworzyła oczy. Widziała rozmazany obraz, ale z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wyraźny. Bolała ją głowa i nie wiedziała gdzie jest. W pomieszczeniu było ciemno. „Wampir"! Przypomniało jej się. Ostatnie, co pamiętała, to widok zakrwawionych kłów... Już miała zacząć uciekać, ale ni jak nie dała rady się ruszyć. Ręce miała skute łańcuchem i uniesione do góry. Nogi również były unieruchomione. Siedziała oparta i przywiązana do drewnianego słupa, podtrzymującego piwnicę.

- Szlag by to... - syknęła. - Alex... - zaczęła wołać siostrę. - Alex? - nawoływała trochę głośniej.

Nie miała chęci stanąć oko w oko z wampirem... I to w dodatku w tych okolicznościach...

Jeszcze raz zawołała siostrę po imieniu i czekała na odpowiedź z bijącym głośno sercem.

Alex jęknęła w odpowiedzi.

- Meg? - zapytała- Żyjesz...? Przechytrzył nas skubaniec... Nie ma mojej marynarki...no super... Lepiej bądźmy cicho, bo zaraz zje nas na kolację.

- Musimy się stąd wydostać.

- Co ty powiesz...

Meg zaczęła się szarpać i wiginać w różne strony. Po chwili jednak opadła z powrotem na zimne płytki, lekko zakurzone, i cicho przeklnęła pod nosem.

- Musimy przetrwać do 21... - westchnęła Alex. - Potem zjawią się Winchesterowie i nam pomogą.

- Co?! Nie ma takiej opcji! Same sobie poradzimy... Potrzebuję tylko czegoś bardzo ostrego i będzie dobrze... - Meg zaczęła się rozglądać za jakimś zbawiennym przedmiotem.

- Obudziły się dziewczynki... - rozległ się męski głos i zapaliło się światło.

Alex podskoczyła w miejscu, a Meg zdusiła w sobie krzyk.

Na schodach, prowadzących do piwnicy stał mężczyzna w czarnym płaszczu, z ciemnymi, długimi włosami, związanymi w koczek, opadający na szyję. Jego oczy miały dziki wygląd.

- Łowczynie... - wampir zacmokał i pokręcił głową. - Myślałyście, że jestem aż tak głupi, aby resztki posiłku zostawiać koło sklepu? - uniósł brew.

- A gnij w piekle! - warknęła Meg.

- Jestem nieśmiertelny, piękna - wampir podwinął rękawy. - Od lat poluję na takich, jak wy... Na łowców oczywiście, a nie na... głupie blondynki... Myślałem, że z wami będzie trochę więcej zabawy... Ale to nie zmienia faktu, że torturujac was i tak trochę się rozerwę.

- Świnia... - mruknęła Alex.

- Trochę kultury, dziewczyno - wampir zakluczył drzwi srebrnym kluczem i zaśmiał się głośno.

- No to mamy przekichane... - jęknęła Meg.

- O tak... Nawet nie wiecie, jak bardzo - mężczyzna zatarł ręce i podszedł do Meg.

Dziewczyna skrzywiła się, kiedy wampir przejechał zimnym palcem po jej policzku.

- Smakowicie wyglądasz - odparł potwór, odgarniając włosy z szyi dziewczyny.

- Zostaw ją w spokoju, bo nie ręczę za siebie! - krzyknęła Alex, szarpiąc się z łańcuchem.

Wampir odszedł od Meg i przekrzywił lekko głowę, patrząc na Alex.

- Widzę, że się troszczysz o... młodszą siostrę? - zapytał i wysyczał - Znakomicie...

Podszedł do Alex i z kieszeni wyciągnął scyzoryk. Metalowe ostrze odbiło promienie światła lampy. Dziewczyna pobladła ze strachu.

The Road so Far || Supernatural PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz