|8.|O tym, jak łatwo wszystko spaprać

544 28 7
                                    

- Że co zrobiłeś, głupku?! - wrzasnęła wpieniona Meg. - Zaprzedać duszę... - prychnęła. - Gratulacje dla Deana Winchestera!

- Musiałem to zrobić - powiedział twardo chłopak. - Nie zrozumiesz tego...

Młodsza Smith tupnęła nogą

- Ile masz czasu? - zapytał oschle Bobby.

- Rok.

- Świetnie! Czy ty wiesz, co zrobiłeś Samowi?! On nie jest głupi i się domyśli! - krzyczał mężczyzna w czapce. - Wy Winchesterowie...

Dean tylko machnął ręką.

- Rok to długo. Ważne, że Sammy'emu nic nie jest - powiedział.

Do pokoju wszedł Sam. Nastała głucha cisza.

- O co chodzi? Co tak wrzeszczycie?- zdziwił się młodszy Winchester. - Ustalacie plan? Co robimy z Żółtookim?

- A tak! Właśnie... - Bobby zaczął grzebać w swojej torbie i wyjął z niej mapę Wyoming. Podał ją Samowi. - Zaznaczona jest tu aktywność demona... Tylko w jednym miejscu jej nie ma. Nie wiem, może z niej coś jeszcze odczytasz... A ty, Dean, pomożesz mi z narzędziami - zwrócił się do starszego brata. - I utniemy sobie małą pogawędkę - dodał cicho, kiedy chłopak stanął obok niego.

Wyszli. Siostry Smith zostały z Samem same. Chłopak uśmiechnął się do Alex, po czym usiadł na krześle przy biurku, na którym rozłożył mapę. Dziewczyna stanęła za nim i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Dyskutowali o czymś zawziętym szeptem.

Meg rozbawiona, tylko pokręciła głową z rezygnacją. Nie chcąc patrzeć na dwójkę rozemocjonowanych kujonów, weszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Ucieszyła się na widok pozostawionego jednego piwa. Pozbyła się kapsla i pijąc, padła na przetartą kanapę, której kolor był ledwo rozpoznawalny. Wzrokiem lustrowała szafę pełną starych książek. Wstała po chwili i zaczęła je dokładnie oglądać, mając nadzieję, że znajdzie tu coś, związanego z jej pracą.

Chwilę później drzwi się otworzyły i do środka wpadł Dean. Zatarł dłonie, a zęby szczerzył w uśmiechu.

- Co jest? - zapytał Sam, widząc brata.

- Ellen przeżyła - rzekł starszy Winchester, wchodząc do kuchni.

Meg ponownie usiadła w napięciu, powoli łącząc fakty i czekając na wybuch.

- Kto wydundlał moje piwo?! - rozległ się krzyk chłopaka. Blondynka zaśmiała się pod nosem.

- Meeeeg! - Dean wparował do salonu z podwiniętymi rękawami. - Gdzie moja własność?!!

Meg pomachała mu przed nosem pustą już butelką, mając na twarzy wymalowany niewinny uśmieszek.

- Ty mała... - Dean nie dokończył, bo objął ją od tyłu, siedzącą na kanapie tak, że trzymał ramię przy jej gardle. - I kto tu teraz chojrak, hmm? Tak się bawimy, słońce??

Meg uniosła wysoko ręce.

- Masz mnie - powiedziała ironicznie. - A teraz... Z łaski swojej zabieraj łapy!

Dean roześmiał się i puścił dziewczynę. Szybkim ruchem zmierzwił jej włosy i zniknął, chowając się za Alex. Meg rozczochrana zerwała się z miejsca i już miała ruszyć na Deana z pięściami, ale drzwi się ponownie otworzyły i ukazał się w progu Bobby, kłócący się z kobietą o lekko pomarszczonej twarzy.

Sam wstał i objął Ellen radośnie.

- Siemasz, Sam - kobieta poklepała go po ramieniu. - Część wszystkim.

The Road so Far || Supernatural PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz