Rozdział 1

947 44 6
                                    


Najgorszy dźwięk, który można usłyszeć rano? Budzik, który dzwoni i oznajmia, że słońce góruje. Nawet nasza ulubiona piosenka zmienia się w najgorszą, gdy ustawimy ją jako alarm, ponieważ będzie przyjemnie. Fałszywa nadzieja, wstawanie jest jeszcze gorsze, gdy zmienia się otoczenie. 

Właśnie dzisiaj rozpoczynam naukę w szkole Słodki Amoris. Nigdy wcześniej nie czułam się tak okropnie. Jestem osobą nieśmiałą, a zdobywanie nowych znajomych to wielkie wyzwanie. 

- Chloe, wstałaś? - Zawołała mama.

- Tak wstałam, już się szykuję! - Z niechęcią wstałam i otworzyłam szafę. 

Postanowiłam, że ubiorę fioletową sukienkę, która przypomina mundurek. A na nogi włożę buty na obcasie. Zostawię swoje białe włosy rozpuszczone i zostaje tylko malowanie. Nakładam niewielką ilość podkładu, jasny cień, który podkreśli moje czarne oczy. Po nałożeniu szpachli, wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni, która znajduje się na parterze. 

- Kon'nichiwa, okāsan. - Powiedziałam po japońsku.

- Mówiłam z milion razy, przestań mówić innym językiem - Zaśmiała się.

- Przepraszam, okāsan. - Puściłam oczko i zgarnęłam jabłko.

- Tylko to? Jesteś za chuda! - Zarzuciła mama. Ugryzłam jabłko i zaczęłam mlaskać. - Wychodź, jedziemy.

Wsiadłam do samochodu i czekałam na mamę. Po chwili do mnie dołączyła i wyruszyłyśmy. Dotarliśmy pod szkołę i niestety moje kolana odmawiały posłuszeństwa. 

- Nie denerwuj się, jesteś cudowną osobą. Każdy cie pokocha, również ze względu na urodę.  - Puściła oczko i klasnęła w dłonie. - Przyjadę po ciebie i pojedziemy na jakieś zakupy.

- Okej, d-do zobaczenia. - Wysiadłam z samochodu i z drżącymi dłońmi, szłam na dziedziniec. Boże dopomóż! 








Warta chwili || Słodki flirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz