Rozdział 6

386 24 5
                                    


- Mówię, że bardziej pasuje do ciebie kolor granatowy, a nie beżowy. - spierała się ze mną Rozalia - Jeżeli chodzi o ubrania to ja jestem mistrzem w wybieraniu. - uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za sobą.

- A ja ci mówię, że nie mam już siły. - powiedziałam ciężko oddychając - Może usiądziemy i coś zjemy?

- No okej, chodź tam. - pokazała w stronę znanej knajpy z jedzeniem - Uwielbiam jedzenie stamtąd, można się najeść, a dużo nie zapłacisz. 

*************

- Dobra to ja idę, do zobaczenia w szkole! - przytuliła mnie i poszła. Ja kierowałam się w stronę do domu, szłam parkiem i nagle na kogoś wpadłam - O jeju, przepraszam! Zamyśliłam się. - spojrzałam w górę i kogo zobaczyłam? Czerwonowłosego z psem. Czemu muszę akurat na niego wpadać?

- Nic się nie stało, mała buntowniczko. - poczochrał mnie po głowię i się zaśmiał - Co tu robisz o tak późnej porze? Chodzą tutaj niebezpieczne typy, lepiej uważaj.

- Już jednego spotkałam i teraz wiem, że lepiej nie chodzić o tej godzinie bo mogę spotkać jakiegoś idiotę na swojej drodze. - powiedziałam z jadem w głosie i jak najszybciej ominęłam go i szłam w stronę domu.

- Do zobaczenia. - zaśmiał się.

*******

- Kochanie wstawaj! - krzyknęła moja mama.

- Już wstaję. - jęknęłam zmęczona. 

Poszłam zjeść śniadanie, następnie wykonać poranną toaletę, ubrać się i pomalować. Zdecydowałam, że dzisiaj ubiorę jasne dżinsy z wysokim stanem i do tego czarny crop top i kardigan. Dzisiaj jadę autobusem, więc musiałam wyjść szybko bo zostały mi zaledwie 3 minuty.

-Chloe? Ty też jeździsz tym autobusem? - odwróciłam się i ujrzałam Lysandra.

- Dzisiaj jadę pierwszy raz. - uśmiechnęłam się i usiadłam na przystanku.

- Muszę cię zmartwić, ale autobus zazwyczaj się spóźnia, jakoś 10 minut. - powiedział zmartwiony. - Lepiej żebyś się nie spóźniła do szkoły, to twój drugi dzień.

- No to nie mam innego wyjścia, muszę iść na piechotę. - powiedziałam lekko zdenerwowana.

- Mogę iść z tobą? Oczywiście jeżeli to nie jest problem. 

- Pewnie, towarzystwo mi się przyda. - zaśmiałam się.

- Więc... poznałaś już wszystkich ze szkoły? 

- Wydaje mi się, że tak. - powiedziałam nie do końca pewna.

- Amber? - zapytał

- Hm? - nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Czyli dzisiaj ją poznasz. - powiedział zmarnowany.


Warta chwili || Słodki flirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz