Rozdział 13

258 15 8
                                    

Nawet nie wyobrażacie sobie jak większość oszalała. Biegali po szkole, zaglądali we wszystkie zakamarki. Masakra! 

- Chloe! Znalazłaś coś? - zapytała Iris.

- Nie, nawet nie próbowałam. - spojrzała na mnie zdziwiona.

- Dlaczego? Dobra, znalazłam kartkę z pytaniem

Dlaczego Super C?

a)bo lubi witaminę C

b)zawsze uśmiech przypominający literkę C

c)bo tak, po prostu

d)bo to pierwsza litera imienia tej osoby

W sumie mogłabym jej podpowiedzieć, ale to byłoby oszustwo, a poza tym są tylko dwie osoby z imieniem zaczynającym się na literę C. Ja i żmija z grupy Amber, ale nikt by nie uwierzył, że to ona wpłaciła pieniądze, więc łatwo byłoby się domyślić, że to o mnie chodzi.

- Hmm, myślę nad odpowiedzią b. - powiedziałam pewnie.

- Tak myślisz? Jeszcze spróbuję poszukać czegoś co mi podpowie, ale dziękuję! - pobiegła zdeterminowana.

Wyszłam przed szkołę, na dziedziniec. Na szczęście nikogo nie było i mogłam odetchnąć z ulgą. Położyłam się na ławce, zamknęłam oczy i oczyściłam umysł. 

- To ty. - powiedział mi trochę znany głos. Otworzyłam jedno oko, następnie drugie i ujrzałam Lysandra. 

- Ach cześć, no to ja. Pomyślałam, że będzie przyjemnie chwilę tu poleżeć. - powiedziałam ze szczerym uśmiechem.

- Nie o to chodzi Chloe.- uśmiechnął się miło - Super C to ty

- Co. - zdziwiona spojrzałam na niego - Nie! To nie ja, skąd ten pomysł? Haha - zaśmiałam się desperacko.

- Wszyscy biegają jakby oszaleli, a tylko ty, ja i Kastiel tak się nie zachowujemy. Z tego co się orientuje i aż takich zaników pamięci nie mam to nie wpłaciłem żadnych pieniędzy, a Kastiel to Kastiel i wolałby wydać te pieniądze na nowy wzmacniacz lub na struny do gitary. Zostałaś tylko ty. - powiedział z uśmiechem.

- Wykorzystasz w jakiś sposób swoją wiedzę? - zapytałam z zawadiackim uśmiechem. W sumie Lysander jest interesujący.

- Mógłbym skorzystać i być z tobą w apartamencie, przy tym niszcząc innym zabawę lub zachować to dla siebie i pozwolić innym na rozrywkę. To chyba jasne co wybiorę.

- Tak, domyślam się. - spojrzałam niezadowolona. Już miałam nadzieję, że będę z odpowiednią osobą w apartamencie, nie chciałabym trafić na przykład na Kastiela. 


*********

- Ale Chloe nooo! Wiem, że coś wiesz. - jęczała Rozalia. - Jesteś zbyt spokojna, wiesz coś! Co znalazłaś?

- Nic nie znalazłam, nic nie szukałam, nie interesuję się tym. - spojrzałam poirytowana.

- Eeeh, idę pojęczeć innym, mam nadzieje, że pomogą haha! - zaśmiała się.

- Idź pasożycie! - rzuciłam w nią kulką z papieru. Powoli kierowałam się w stronę wyjścia, ale coś przykuło moją uwagę, znaczy ktoś. Dwóch chłopaków, jeden zdecydowanie przypominający Geeka, a drugi lepiej ubraną wersję tego pierwszego. 

Ciekawe.


Warta chwili || Słodki flirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz