Rozdział 14

136 14 5
                                    


- Przepraszam, wiesz może gdzie jest pokój gospodarzy? - zapytał niebieskowłosy, wow! Ale przystojny.

- Pokój gospodarzy jest tam - wskazałam palcem

- Dziękuje za pomoc, tak poza tym jestem Alexy a to mój brat Armin - wskazał na chłopaka obok siebie, który w tym momencie się uśmiechnął.

-Miło mi was poznać - uśmiechnęłam się - jestem Chloe.

- Do zobaczenia później Chloe! - pomachali mi i odeszli w czeluści szkoły.

Od razu widać, że to przesympatyczne osoby. Mam nadzieję na to, że będę miała z nimi dobry kontakt. Przynajmniej na chwilę zapomniałam o tym pieprzonym konkursie. Jeżeli Amber wygra ten konkurs lub jakaś z jej psiapsi to umrę w cierpieniach. 

- Chloe! Co tu stoisz tak samotnie patrząc w przestrzeń? - zapytał Nathaniel.

- Zamyśliłam się - spojrzałam na niego niepewnie - I co jak ci idzie konkurs? Znalazłeś jakąś poszlakę Sherlocku? - zaśmiałam się.

- Jeszcze nie odkryłem tej tajemnicy, która męczy ludzi od 1000 lat. Ale jako Sherlock Holmes rozwiąże wszystkie zagadki - spojrzał na mnie bardzo poważnie, następnie zaśmiał się i... kichnął. Raz, drugi, trzeci. 

- Chyba Pan Holmes nie odkrył tajemnicy ,,Gdzie jest legendarny budynek, w którym można ubiegać się o magiczne zioła, specyfiki i eliksiry?" - zaśmiałam się głośno.

- Niestety nie zdołałem tego zrobić, ale nie jestem chory. To znaczy nie mogę być, taka praca - po tym co powiedział wyjął chusteczki i odszedł kawałek.

Tak Nathanielu, nie jesteś chory. Bo ci uwierzę.

***************

- I jak ja jej powiedziałam to wszystko, ona się na mnie patrzy, zaczyna płakać i wybiega z salonu. Załatwiłam jej zwolnienie, natychmiastowe. Ha ha! - śmiała się przerażająco Amber wraz ze swoją bandą. Nie mogłam już tego słuchać.


- Przyznaj się Amber, że to ty wybiegłaś z płaczem z salonu po tym jak pomalowały ci paznokcie złym odcieniem różowego - uśmiechnęłam się szyderczo. Spojrzała na mnie groźnie. 

- Zamknij się! Skąd możesz wiedzieć takie rzeczy, nie było cie tam! - zrobiła się czerwona na twarzy jak włosy Kastiela i wyszła ciągnąc za sobą dwie żmije. 

- Dobrze jej powiedziałaś mała - uniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą Kastiela, o wilku mowa.

- Dobrze, czy nie dobrze nie obchodzi mnie twoje zdanie - syknęłam na niego.

- A ja coś wiem i jak komuś powiem o tym to się zdenerwujesz! Haha! - śmiał się jak 6 latek na placu zabaw 

- Co? - byłam zdezorientowana.

- Nie będziesz zadowolona - pokazał mi język - Odkryłem, że ty......

*************

Długo mnie nie było :D

*Taktyczny Leo do obserwowania komentarzy*

*Taktyczny Leo do obserwowania komentarzy*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Warta chwili || Słodki flirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz