07.

3.2K 222 20
                                    

Dzisiejszego dnia zrobiłem sobie przerwę w pracy. Chciałem spędzić dzień z moją narzeczoną i tak właśnie zrobiłem. Od samego rana siedzieliśmy przed telewizorem, a dopiero wieczorem wyszliśmy z mieszkania. Chcieliśmy iść do klubu potańczyć, napić się i po prostu bawić. Zadzwoniliśmy do Harry'ego, który wybrał się tam z nami. Siedzieliśmy w trójkę przy barze i piliśmy najlepsze drinki. Wszystko było w porządku, do czasu. No właśnie. Usłyszałem przeraźliwy krzyk, więc od razu zerwałem się z krzesła i pobiegłem w stronę toalet. Dziewczyna była cała zapłakana, a na podłodze w toalecie leżał mężczyzna. Podszedłem do niego i sprawdziłem czy żyję. Było jak zawsze. Spojrzałem na jego lewą dłoń i było tam wyryte ''DW''. Czyli była tutaj. Dlaczego nikt nigdy nie słyszy strzału? Dobra, ja też go nie usłyszałem. Wyciągnąłem swój telefon i zadzwoniłem do mojego szefa. Mój jednodniowy urlop miał być spokojny, a wyszło jak zawsze. Poczekałem na techników i dopiero wtedy wyszedłem z toalety. Musiałem znaleźć Shelby i spróbować ją uspokoić. Wiem jak reaguję na takie rzeczy. Znalazłem ją przy barze razem z Harry'm. Chłopak próbował ją uspokoić, ale na marne. Podszedłem do nich i przytuliłem ją. Gładziłem jej plecy i szeptałem do ucha uspokajające słowa. Rozglądałem się po klubie i znów zobaczyłem podejrzaną. 

- Zostańcie tu na chwilę. - powiedziałem. Odszedłem od mojej narzeczonej oraz mojego przyjaciela i ruszyłem za Lilly. Zdążyła wyjść z klubu, ale jej nie znalazłem. - Stój! - krzyknąłem, a dziewczyna przyspieszyła kroku. Podbiegłem do niej i złapałem jej ramię. Szarpała się chwilę, ale po chwili przestała wiedząc, że i tak ze mną nie wygra. Pociągnąłem ją w stronę klubu i przekazałem w ręce Liam'a. - Zajmij się nią. - powiedziałem, a on przytaknął głową. Poczułem wibrację telefonu, więc wyciągnąłem go z kieszeni i odczytałem wiadomość. 

Od Nieznany: byłeś tak blisko, lecz ciągle tak daleko - DW xx

Zacisnąłem dłoń w pięść i schowałem telefon do kieszeni. Znów była tak blisko mnie, a ja jej nie dostrzegłem. Ale chwila. Jeżeli Lilly została zatrzymana to nie mogła mi wysłać wiadomości. Ale z drugiej strony, gdy tylko usłyszała przezwisko ''Dangerous'', zwiała. Wszystko prowadzi do punktu wyjścia. Wszedłem do klubu i poszedłem po Shelby i Harry'ego. Powiedziałem by mój przyjaciel zabrał Shelby do domu, a ja muszę pojechać na komendę. Sam muszę nad tym popracować. Wyszedłem z klubu i wsiadłem do radiowozu z Liam'em. Lilly siedziała z tyłu zakuta w kajdanki. Czułem na sobie jej wzrok i irytowałem się. W końcu zobaczyłem budynek komendy i ucieszyłem się lekko. Wysiadłem z auta i zabrałem dziewczynę. 

- Ja ja przesłucham. - rzuciłem w stronę komendanta. Liam rozkuł jej kajdanki, a ja wszedłem z nią do pokoju przesłuchań. Posadziłem j na krześle, a sam usiadłem na przeciw niej. - Dlaczego to robiłaś? - spytałem.

- Co takiego? - podniosła lewą brew do góry. 

- Nie udawaj głupiej. - prychnąłem. - Wiem, że to Ty zabijałaś tych mężczyzn i nie wywiniesz się z tego. - powiedziałem. 

- Zabiłam jednego, na zlecenie. - przyznała się. - Reszta to nie moja sprawka. - wzruszyła ramionami. 

- Kłamiesz. - stwierdziłem. - Jeżeli to nie Ty to kto? Święty Mikołaj? - warknąłem. 

- Jesteś głupi czy głupi? Dangerous zawsze zostawia ślad na lewej dłoni, ja zostawiłam po prawej. - powiedziała, a ja przypomniałem sobie przedostatnie zabójstwo. 

- Dlaczego od razu się przyznałaś? - zmarszczyłem brwi. 

- A co mam do stracenia? - spytała. - Chciałam tylko zobaczyć co ta suka może mi zrobić. 

- Zrobiła Ci coś? - zadałem kolejne pytanie. 

- Oprócz podpalenia mieszkania moich rodziców to nic. - prychnęła. - Spokojnie, żyją. - zapewniła. 

- Zaraz wrócę. - powiedziałem i wstałem z krzesła. Wyszedłem z pokoju przesłuchań i poszedłem do mojego szefa, lecz zanim zdążyłem tam wejść dostałem kolejną wiadomość.

Od Nieznany: fałyszwa Dangerous złapana, a ja nadal na wolności. jak ty to robisz? - DW xx

XXXX

Zaczynamy maratonik :) 

Marcelina x 

policeman||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz