16.

2.7K 207 18
                                    

Zostało pięć dni do spotkania z Dangerous. Szczerze? Nie mogłem się już doczekać, aż ją złapie i zamknę w więzieniu. Tylko na to czekałem. Moja dzisiejsza zmiana polegała jedynie na przysypianiu przy biurku. Tak bardzo chciałbym znaleźć się teraz w swoim łóżku, ale jak mus to mus. Zostało mi trzy godziny pracy i w końcu będę mógł wrócić do domu. Modliłem się tylko o to, by nie było żadnego wezwania, bo naprawdę bym tam usnął. Mam dość po wczorajszym zabójstwie. Jednak wiedziałem, że Dangerous coś zrobi. To jej ostatnie dni wolności i wykorzysta je jak najlepiej. Porozglądałem się po komendzie i zauważyłem, że jako jedyny nic nie robię. Liam układał dokumenty, które nasz szef porozrzucał, po całym jego biurku i podłodze, ponieważ nie mógł znaleźć jakiegoś ważnego papierku, a reszta sprawdzała coś na komputerach lub po prostu rozmawiała. Wstałem z krzesła i podszedłem do stanowiska mojego przyjaciela. Zacząłem zbierać papiery, a on spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. 

- We dwójkę pójdzie szybciej. - powiedziałem. 

- Nie możesz się już doczekać, co? - spytał, a ja uśmiechnąłem się. 

- W końcu ją złapię i zamknę tam gdzie jej miejsce. - odparłem i zamknąłem teczkę. Odłożyłem ją na miejsce i wróciłem do zbierania dokumentów. 

- A co jeżeli ona tylko gra? Co jeżeli się nie pojawi? - wypytywał. 

- Musi się pojawić. Inaczej sam ją znajdę i jakoś nie chciałbym być w jej skórze. 

- Czyli teraz gramy w dobrego i złego glinę? - podniósł brew do góry, a ja się zaśmiałem. 

- Coś w tym stylu. - powiedziałem i podałem mu teczkę, by odłożył ja na odpowiednie miejsce. Poczułem wibracje telefonu, więc zaprzestałem zbierania kartek i wyciągnąłem go z kieszeni. Odblokowałem go i odczytałem wiadomość. 

Od Nieznany: zostało pięć dni, zadowolony? - DW xx

Uśmiechnąłem się lekko i chciałem odpisać, ale wiedziałem, że tak czy siak, wiadomość nie zostanie doręczona. Ona jest przebiegła, ale mam nadzieje, że nic nie zrobi w dniu naszego spotkania. Schowałem telefon do kieszeni i wróciłem do zbierania dokumentów.

Dokładnie za dziesięć minut miała skończyć się moja zmiana i mogłem wrócić do domu, ale ktoś miał inne plany. Dostaliśmy wezwanie w klubie i od razu wiedziałem czyja to sprawka. Jak tylko ja dorwę to zabiję ją gołymi rękami przysięgam. Wsiadłem do radiowozu razem z Liam'em i pojechaliśmy pod dany klub. Jak zwykle było mnóstwo ludzi oddzielonych od wejścia żółtą taśmą. Nie miałem ochoty wchodzić do klubu i widzieć kolejnego znaku ''DW'', więc od raz zabrałem się za przesłuchiwanie ludzi. Skończyłem przesłuchiwać chłopaka i chciałem podejść do kolejnej osoby, ale ktoś mnie zatrzymał. 

- Witam, oficerze. - usłyszałem. Uśmiechnąłem się lekko i odwróciłem w stronę dobrze znanej mi brunetki. 

- Nie powiem ,że za Tobą tęskniłem, bo było by to kłamstwo, ale dobrze Cię widzieć całą i zdrową. - uśmiechnąłem się i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. 

- Ranisz. - mruknęła, ale po chwili się zaśmiała. - Niech zgadnę, Dangerous?

- A kto inny? - spytałem. - Mam jej serdecznie dość, jedynie cieszę się, że za pięć dni to się skończy. 

- Skończy? - podniosła brew do góry.

- Mam się z nią spotkać za pięć dni. - westchnąłem. - Sama to zaproponowała.

- Odważna. - powiedziała, a ja się zaśmiałem. 

- Muszę wracać do pracy. - kiwnąłem głową w stronę tłumu. 

- Powodzenia, oficerze. - powiedziała, a ja uśmiechnąłem się. Dziewczyna odwróciła się i odeszła, a ja wróciłem do pracy. 

Do domu wróciłem dwie godziny później. Moje oczy zamykały się, gdy wchodziłem po schodach na piętro. Nie miałem nawet siły na prysznic, więc tylko zdjąłem z siebie mundur i położyłem się obok Shelby. Przykryłem się kołdrą i gdy już usypiałem, dostałem wiadomość, która mnie rozbudziła. 

Od Nieznany: ostatnie dni mojej wolności, Panie władzo, trzeba się zabawić - DW xx

Zablokowałem telefon i odłożyłem go na szafkę. Z powrotem położyłem głowę na poduszce i odwróciłem się w stronę Shelby. Już niedługo wszystko się skończy. Objąłem moją narzeczoną ramieniem i przyciągnąłem ją do siebie. Mruknęła coś przez sen, ale wtuliła twarz w zagłębienie mojej szyi i spałą dalej. Przymknąłem powieki, ale nie mogłem zasnąć. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś stało się Shelby. Kocham ją i nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić, a na pewno nie Dangerous. Długo nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem. Jak ona wygląda? Co może zrobić? Kogo może jeszcze zabić? Miałem za dużo pytań, a żadnej odpowiedzi. Ale nie długo miałem się dowiedzieć wszystkiego. 

XXXX

Chyba skończę to opowiadanie, co wy na to? 

Jeszcze cztery rozdział i epilog? 

Marcelina x 

policeman||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz