Wieczorem pojechałem na komendę. Zmieniłem się z Josh'em, który mógł już jechać do domu, a ja musiałem siedzieć tutaj całą noc i połowę następnego dnia. Ucieszyłem się, gdy zobaczyłem Liam'a, który porządkował ostatnie dokumenty. Pociągnąłem go w stronę mojego stanowiska i posadziłem go, dosłownie mówiąc, na krześle.
- Co Ci się stało? - spytał, gdy usiadłem na przeciw niego. Wyciągnąłem telefon i odszukałem wiadomość od DW. - Niall, o co...
- Patrz. - przerwałem mu i podałem mu mój telefon.
- To żart, tak? - spytał i oddał mi urządzenie.
- Widocznie nie. Ona chcę się ze mną spotkać. - powiedziałem. - Tylko nie wiem czy nad zwłokami czy przy herbatce.
- Wydaję mi się, że to pułapka, Niall. - odparł i oparł się o oparcie krzesła.
- I tak tam pójdę, nie przegapię okazji by złapać Dangerous. - uśmiechnąłem się lekko.
- Za dużo ryzykujesz.
- Nic mi nie będzie. - zapewniłem go.
- Dziękujemy za informacje, Horan. - usłyszałem znajomy głos. Szef pojawił się obok Liam'a z cwanym uśmiechem. - Kiedy i gdzie macie się spotkać? - spytał, a ja miałem ochotę wyciągnąć pistolet i strzelić sobie w głowę. Dlaczego rozmawialiśmy tutaj.
- Za sześć dni, nie wiem jeszcze gdzie. - odpowiedziałem.
- Jeżeli się dowiesz, masz nam dać znać, inaczej stracisz pracę. - odparł i odszedł.
- Cholera. - mruknąłem pod nosem.
- Nie chciałem brać mnie, to teraz masz całą jednostkę. - powiedział, a ja zmrużyłem oczy. Uśmiechnął się i wstał z krzesła. - Miłej pracy, przyjacielu. - zaśmiał się.
- Jesteś okropny. - mruknąłem. Brunet zaśmiał się głośno i odszedł od mojego biurka. W nocy zazwyczaj nie ma żadnych wezwań, więc wiedziałem, że będę tu siedział bezczynnie, a pracę skończę dopiero jutro o osiemnastej. Super, prawda? Oparłem się o krzesło i zacząłem się kręcić w kółko. Zastanawiałem się tylko, gdzie ona chcę się ze mną spotkać, co planuję, co chcę mi zrobić? Było za dużo pytań, a żadnej odpowiedzi. Wariowałem, nie mogłem znaleźć odpowiedzi, a tak bardzo tego chciałem. Cieszyłem się tylko z jednej rzeczy. A mianowicie, za sześć dni ten koszmar się skończy i będę miał spokojne życie. Wezmę ślub z kobietą, którą kocham, Dangerous nie wejdzie mi w drogę, a zabójstwa się skończą. Będą tylko wezwania na mecze tutejszych drużyn lub różnego rodzaju festyny. Koniec Dangerous oznacza koniec wiadomości. Nie będę musiał zastanawiać się co kombinuję, co chcę tym osiągnąć. Tylko ja, Shelby i spokojne życie. Usłyszałem dźwięk telefonu, więc wyciągnąłem go z kieszeni i chyba pierwszy raz ucieszyłem się, że dostałem taką wiadomość.
Od Nieznany: stara fabryka przy Regent - DW xx
Zablokowałem telefon i położyłem go na biurku. Oczywiście, że nie powiem nic szefowi. Nie chcę, żeby ją odstraszyli. Wstałem z krzesła i ruszyłem w stornę biura komendanta. Zapukałem i po usłyszeniu ''proszę'' wszedłem do środka.
- Dostałem informacje, gdzie mamy się spotkać. - powiedziałem.
- Gdzie to? - spytał.
- Klub przy starej fabryce, będzie czekać w jednym z pokoi. - skłamałem.
- Dobra robota, Horan. - powiedział, a ja uśmiechnąłem się lekko. Najpierw ja muszę ją zobaczyć, porozmawiać z nią, a dopiero wsadzę ją za kraty. To mnie nękała i to ja zasługuję na odpowiedzi jako pierwszy. Pożegnałem się z szefem i wyszedłem z jego biura. Usiadłem na swoim miejscu i w środku cieszyłem się jak głupi. Koszmar w końcu się skończy. Oparłem się o krzesło i obserwowałem pracowników, którzy byli na tej zmianie. Nie miałem nic do roboty. O tej godzinie na komendzie naprawdę było nudno i dziwiłem się, że komuś to się podoba. Nie raz słyszałem jak koledzy z pracy mówili, że uwielbiają pracować na nocną zmianę. Ja wręcz jej nienawidziłem i unikałem, ale dzisiaj nie miałem wyboru. Zawaliłem rano i teraz to są konsekwencje. Usłyszałem po raz kolejny dźwięk telefonu, więc wziąłem go do reki i odczytałem nazwę kontaktu. Mercy. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Mercy, co się stało? - spytałem.
- Dangerous tu była. - powiedziała.
- Co? Skąd wiesz? - wstałem z krzesła.
- Wiesz, zwłoki leżące na ziemi w toalecie, to chyba znak, prawda?
- W którym klubie jesteś? - spytałem.
- Klub na Baker Street. - odpowiedziała.
- Zaraz tam będę. -westchnąłem. Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. - Zbieramy się panowie, zabójstwo w klubie na Baker. - rzuciłem w stronę chłopaków. Wszyscy wstali z miejsc i ruszyli w stronę wyjścia. Wsiadłem do radiowozu razem z Cody'm i ruszyliśmy w stronę klubu, w którym dokonano morderstwa. Parę minut później już tam byliśmy i zobaczyliśmy dość sporą grupę ludzi stojących przed klubem. Nie mogli wejść dalej, ponieważ technicy zabezpieczyli wejście żółtą taśmą. Przeszedłem pod taśmą i ruszyłem do wejścia. Skręciłem w stronę toalet i zobaczyłem mężczyznę leżącego na ziemi, a patolog już robił szybka analizę. Podszedłem do mężczyzny i zobaczyłem na jego lewej dłoni wyryte ''DW''. Pokręciłem głową i wyszedłem z toalety, a potem z klubu. Musiałem przesłuchać ludzi, którzy się dzisiaj tutaj bawili. Chciałem podejść do pierwszego chłopaka, ale jedna dziewczyna przykuła moją uwagę. Przeszedłem pod taśmą i podszedłem do dziewczyny. - Mercy, Tobie nic nie jest? - spytałem.
- Nie, wszystko w porządku, tylko... - urwała, a ja zmarszczyłem brwi.
- Tylko? - spytałem.
- Chyba ją widziałam. - powiedziała. - Nie widziałam jej twarzy, ale widziałam jak jakaś osoba wychodzi z klubu w czarnym kapturze, po sylwetce poznałam, że to dziewczyna. - powiedziałam.
- Dlaczego nikt nie słyszy strzału?
- Jest sprytna, zawsze zabija, gdy muzyka jest najgłośniejsza. - powiedziała. Maiła rację, byłem parę razy w lubię i nigdy nie usłyszałem strzału.
- Dzięki. - westchnąłem. - Powinnaś wracać do domu. - dodałem.
- Przyjaciele mnie wystawili. - mruknęła.
- Zayn? - podniosłem brew do góry.
- Sądzisz, że nie mam innych przyjaciół? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, a ja się zaśmiałem. - Dzwoniłam do niego, zaraz powinien tu być. - powiedziała, a ja przytaknąłem głową.
- Muszę wracać do pracy. - powiedziałem, a ona przytaknęła.
- Dobrej zabawy. - odparła, a ja się zaśmiałem. Odwróciłem się i odszedłem od dziewczyny. Ruszyłem by przesłuchać osoby, ale zanim to zrobiłem, musiałem odczytać wiadomość.
Od Nieznany: wybacz, musiałam się zabawić przed naszym spotkaniem - DW xx
XXXX
Kolejny i ostatni na dziś.
Mercy?
Shelby?
Ktoś inny?
Jak myślicie?
Marcelina x

CZYTASZ
policeman||n.h. ✔
Fiksi Penggemaron - policjant, który ma za zadanie znaleźć seryjnego morderce ona - zakochała się w nieodpowiedniej osobie