Chapter 13.

1K 51 2
                                    

-Nie chcę wyjść na marudę, ale... - odezwałam się cicho, przylegając do lewej ręki Zayna. - Nogi mi zaraz odpadną. 

-Ściągnij te szpile, skarbie. - polecił chłopak, gładząc prawą ręką moją dłoń. Postanowiliśmy urwać się z balu, aby po prostu być sami. Poszliśmy w stronę jakiegoś parku i spacerowaliśmy uliczkami, a dookoła nas rozciągała się ciemność, zmącona jedynie słabymi światłami lamp. Było iście romantycznie. 

-A poniesiesz mi je? - spojrzałam na niego z dołu. Jednak miał te swoje parę centymetrów przewagi, nawet kiedy byłam w szpilkach. Chłopak się zaśmiał i pokiwał twierdząco głową, więc ucieszona zdjęłam buty z nóg i podałam je chłopakowi. 

-Zabij tego kutasa, który dziobie mnie w szyję, proszę - chłopak odchylił głowę, a ja szybko pacnęłam komara. Zaśmialiśmy się oboje. - To bolało - zajęczał, na co przewróciłam oczami i stanęłam przed Zaynem, zatrzymując go tym. Wspięłam się na palce i, trzymając jedną ręką z drugiej strony szyi, pocałowałam tamto miejsce. Chłopakowi się to najwyraźniej spodobało, bo przytrzymał mnie w tej pozycji przez chwilę i zamruczał uroczo. - Jeden mnie ugryzł jeszcze tu - przejechał palcem po dolnej wardze, chytrze się uśmiechając. Odwzajemniłam ten gest, po czym delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Jednak on miał w zamiarze coś więcej, więc przywarł do mnie wargami ponownie, tym razem pogłębiając pieszczotę. Przez chwilę nawet zapomniałam o tym, jak bardzo mi zimno, i jak bardzo bolą mnie nogi. 

-Wracajmy już - powiedziałam, kiedy kontynuowaliśmy spacer. - Jest mi zimno i coś ugryzło mnie w tyłek. - Zayn tą wieścią bardzo się zainteresował.

-Daj obejrzę - powiedział, kładąc dłoń na moim pośladku. 

-Malik! - zganiłam go, próbując zabrać jego dłoń. Mulat zaczął się śmiać i przyciągnął mnie do swojego torsu tak, że przylgnęłam do niego plecami i unieruchomił mnie jedną ręką. Drugą zaś przejechał po moim udzie, aż do biodra, podwijając lekko sukienkę. Mój oddech stał się cięższy, a wtedy Zayn puścił mnie, obrócił i przyciągnął do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. - Nienawidzę cię.

-A ja ciebie kocham, słońce. - pocałował mnie w policzek, po czym odwinął ze swoich ramion i chwytając za dłoń, ruszył w stronę mojego domu. Na całe szczęście, nie mieszkałam tak daleko od szkoły. 

Jego ostatnie słowa odbijały się echem w mojej głowie. Kocha mnie. Powiedział to... Z taką szczerością w głosie. Nie byłam w stanie mu nie uwierzyć. Poza tym, sama byłam w nim naprawdę mocno zakochana. Ale pozostaje jeszcze jedna kwestia. Czy jesteśmy parą? Okey, przyznam, chciałam tego bardzo, ale czy chciał też tego Zayn? Przecież on nie bawił się do tej pory w związki...

-O czym tak rozmyślasz, co? - Zayn szturchnął mnie delikatnie, przez co spojrzałam w jego stronę. 

-O niczym... - chłopak parsknął. 

-Nie kłam, mała oszukistko. Gdybym cię nie trzymał, weszłabyś już w dwa słupy, poza tym, zawsze jak jesteś zamyślona, to tak śmiesznie zasysasz polik. - dostałam pstryczka w nos. Zmarszczyłam go i spróbowałam oddać chłopakowi, ale ten wykorzystał to, że jest wyższy. Złapał mnie za ręce i nie pozwolił ich podnieść, po czym pocałował mnie w czoło. - No mów. 

-Zayn... Bo my... Znaczy... - chłopak zmrużył powieki, kiedy zaczęłam się jąkać. Westchnęłam. - Co z nami teraz? - Kiedy wypowiedziałam te słowa, serce przyspieszyło mi chyba trzykrotnie. Bałam się jego odpowiedzi. 

-Chodzi ci o nas? - zapytał, uśmiechając się słodko. To odrobinę mnie uspokoiło. Kiwnęłam twierdząco głową. - To chyba proste, skarbie. Jesteś moja, ja jestem twój. I nic, ani nikt, tego nie zmieni. - Po tych słowach pocałował mnie w głowę, a mi naprawdę ulżyło. - Chyba, że tego nie chcesz, zrozumiem... - zaczął, na co przewróciłam oczami i stanęłam na palcach, aby go pocałować. Chłopak uśmiechnął mi się w usta i objął w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. 

-Przestań pierdzielić głupoty. I chodźmy do mnie, bo jestem głodna. 

-Kobiety...

Different || z.m. ✔Where stories live. Discover now