Rozdział 2

6.1K 200 112
                                    

Ashley's POV

Zadzwonił dzwonek sygnalizując, że nadszedł czas na ostatnią lekcje tego dnia. Na szczęście była to wolna lekcja, więc mogłam zrobić zadanie domowe, by później mieć czas wolny.

Kiedy już skończyłam zadania z matematyki, skończyłam z całą pracą domową. Pozostało mi więc dwadzieścia minut czasu dla siebie. Po rozglądałam się za czymś do czytania, ale zrezygnowałam decydując się, że po prostu pójdę do domu wcześniej.

Napisałam do Allison, że mam zamiar iść do domu, i że moje kluczyki będą w jej szafce, by mogła pojechać do domu po szkole. Kilka sekund później opisała mi prostym 'w porządku'.

Włożyłam kluczyki do jej szafki, i skierowałam się w stronę wyjścia. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z budynku. To było około dwadzieścia minut spacerem od mojego domu do szkoły i byłam w nim, nawet przed końcem odwołanych lekcji.

Czułam, jakby ktoś mnie cały czas obserwował, więc patrzyłam przez ramię co chwile.

Założę się, że wyglądałam jak idiotka.

Nieznany's POV

Dostałem sms'a od Allison, że Ashley wyszła dzisiaj wcześniej ze szkoły. Szybko wsiadłem do samochodu, i ruszyłem w kierunku szkoły. W samą porę trafiłem jak Ashley wychodziła z budynku.

Wysłałem Allison szybie dziękuję po czym wyszedłem z auta. Śledziłem Ashley, ale za każdym razem gdy zaglądała przez ramię musiałem się gdzieś ukryć.

Patrzyłem, jak zaczęła otwierać drzwi swojego domu, gdy nagle jakiś zboczeniec podszedł do niej od tyłu i zaczął obmacywać jej ciało. Moje ręce zacisnęły się w pięść i pobiegłem w tamtą stronę. Złapałem chłopaka za kołnierz jego koszuli i wyciągnęłem go cofając go do narożnika.

-Nie. Dotykaj. Jej.- powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

Mężczyzna skinął głową i uciekł przestraszony. Odwróciłem się do Ashley, by zastać ją wpatrującą się we mnie. Mój wzrok wyraźnie złagodniał, gdy przechodziłem obok niej.

Przeszukałem dom by zobaczyć czy nie ma nikogo w nim, i westchnęłem z wdzięczności.

-Rusz dupę tu i teraz, zanim zrobię coś czego będę żałować.- powiedziałem surowo.

Usłyszałem jej małe kwilenie pochodzi z bliska, więc poszedłem w kierunku tego dźwięku i otworzyłem drzwi. Gdzie znalazłem Ashley kulącą się narożniku z łzami spadających z jej policzków.

Podeszłem do niej i podniosłem ją w stylu panny młodej, a następnie wyciągnęłem szmatką z mojej tylnej kieszeni. Umieściłem ją przy jej nosie, ale ona wstrzymała oddech.

-Wciągnij to!-krzyknęłem.

Patrzyłem jak wzięła mały oddech, a potem zasnęła.

-----
No to ten...
Jak wam się podoba to tłumaczenie?
Jak dla mnie to 9/10, chociaż brakuje szczegółów.

Pamiętajcie by zostawić coś po sobie!
Bajo! *kłania się * *wychodzi przez okno*

Stockholm Syndrome //h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz