Rozdział 7

4K 130 13
                                    

Louis i ja rozmawialiśmy w kuchni, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. Wiedząc, że to było Harry, wstaję z fotela i biegne do salonu. Kiedy go zobaczyłam, zauważyłam, że szybko oddycha.

-Harry!- Krzyczę tuż przed tym jak upada na podłogę, a jego oczy się zamykają - Louis pomocy! To Harry ! - krzyczę. Kucam koło ciała obok i kładę jego głowę na moich kolanach.

  Harry's POV

Obudziłem się od ciepłej, mokrej ściereczki na mojej twarzy. Poruszam się chcąc usiąść, ale jestem że pchnięcie z powrotem, jak tylko się ruszam. Powoli otwieram oczy, i widzę Ashley siedzi obok mnie z troską, wypisaną na twarzy.

-Louis, obudził się! - mówi Ashley odwracając się ode mnie.

Powoli biorę ją za rękę, i ściskam ją lekko. Ashley odwraca się, a ja wskazuję na gardło. Ona kiwa ze zrozumieniem.

-Louis? Możesz przynieść mu trochę wody ? - woła

-Jasne kochanie! - Louis odpowiada. Wykrzywiam twarz, gdy nazywa ją swoim kochaniem.

Louis wchodzi, ze szklanką wody w ręce i podchodzi do mnie. Biorę kilka łyków przed odstawieniem jej na stoliku obok mnie.

-Co się stało? - spytałem.

-No wyszłeś zrobić Bóg wie co, a potem wróciłeś, godzinę później cały pobity. Po wejściu do domu zemdlałeś- mówi Louis.

Ashley wstaje i biegnie na górę. Słyszę trzask drzwi, kilka sekund później. Obracam się w kierunku Louis'a, i czekam na wyjaśnienie, co się stało.

-Ona jest zdenerwowana Harry. Ignorujesz ją rano, a potem po prostu wychodzisz bez pożegnania lub jakiegokolwiek wyjaśnienia, gdzie się wybierasz. Na dodatek wyobraź sobie, co czuła, kiedy pojawiłeś się godzinę później, pobity. A jeszcze dalej, jak upadłeś na podłogę tuż przed nią. Ona jest osobą, która zasługuje na wyjaśnienie -Louis mówi.

-Dobrze. Tak. Idź do domu Louis. Dziękuję za opiekę nad Ashley. - bełkocze.

-Jeśli komuś powinneś dziękować to jej, za opiekę nad tobą - Louis mówi przed zamknięciem za sobą drzwi.

Wstaję i idę na górę do pokoju gościnnego, który teraz zajmuje Ashley. Tworzę dezaprobatę na mojej twarz, kiedy pukam do drzwi.

  Ashley's POV

Gdy Harry napił się jego wody zapytał, co się stało. Louis wyjaśnił i zaraz po tym pobiegłam na górę do pokoju zamykając za sobą drzwi.

Padam na łóżku i obracam się plecami do drzwi, ciągnąc kołdrę na siebie. Kilka minut później zasnąłem, byłam wyczerpana.
Niestety miałam lekki sen, więc kiedy rozległo się pukanie do drzwi obudziło mnie. Nie czując się jak sekretarka do otwierania drzwi, staram się ponownie zasnąć.

Drzwi otwierają się, a następnie zamykają prawie tak samo szybko. Czuję jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, a potem dwa silne ramiona owijające się  wokół mojej talii, ciągnąc mnie do torsu ich właściciela.

Udaję, że śpię, gdy czekam aż Harry coś powie.

- Przepraszam.

- Wiem - mówię cicho chichocząc, kiedy czuję, że przeskoczył.

-Myślałem, że śpisz. Obudziłem cię?-pyta.

-Może - odpowiadam tłumiąc ziewnięcie

- Przepraszam. Wracaj spać . Będę w moim pokoju, jeśli mnie potrzebujesz - Harry mówi, po czym schodzi z łóżka.

- Harry?-pytam cicho.

- Tak skarbie?

- Czy możesz zostać?- pytam szeptem.

Gdy nie otrzymuję odpowiedzi moje serce trochę 'spada'. Potem znowu czuję uginające się łóżek, i uśmiecham się lekko, wiedząc, że wrócił.

Harry ściąga pościel, a następnie owija się wokół mnie ramionami i znów ciągnie mnie do niego. Łapie kołdrę i wyciąga ją z powrotem na nas.

-Dobranoc Ashley -szepcze.

-Dobranoc Harry - mówię, przed wtuleniem się bardziej w jego pierś.

Zasypiam sekunde później, wsłuchując się w odgłos bicia serca Harry'ego.

  Zach's POV

Budzę się na betonie, betonie we krwi.

- Zapłacisz za to Styles- mówię do nikogo w szczególności.

Biorę mój telefon i wybieram numer Nicka. Nie odbiera, więc muszę się nagrać na pocztę głosową.

-No Nick zgadnij kto. Tu Zach. Twoja siostra jest trupem następnym razem. A jeśli to nie ona pierwsza, jeśli zobaczę , że ty lub Styles, będę się upewniać, czy oby na pewno ktoś z was nie żyję. Pan przyniósł to na wszystkich trzech z was. Uważaj na siebie.

Naciska przycisk 'Zakończ', pozwalając by wiadomość się wysłała.

----
Oho-ho to się porobiło...

Ale ten moment kiedy Harry powiedział 'Tak skarbie...' to takie gwshxgh słodkie *-*

Jestem ciekawa jak się akcja rozwinię, więc idę tłumaczyć kolejny. A wy niestety musicie czekać jeszcze do Poniedziałku ;/

Zastanawiam się, czy może zrobić maraton... Muszę poważnie przemyślećdecyzję.

Piszcie w komentarzach czy podoba Wam się pomysł maratonu.

Liczę na gwiazdki ☆

Do następnego 💕💫

Stockholm Syndrome //h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz