Sen. Chwila... który dzisiaj?! Noc z 2 na 3 września! Dlaczego mam jakikolwiek sen? Mój cykl snów nigdy się nie zaburzał. Postanowiłam jednak posłuchać, co mój sen ma mi do przekazania...
✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝
Nieznajomy. Chłopak, w wieku na oko 16 lat. Był wysoki i szczupły. Posiadał ostre rysy twarzy i brązowe oczy. Te oczy... nie dało się od nich oderwać. Ja co prawda nie odczuwałam tego aż tak, jednak wiedziałam, że on również ma to hipnotyzujące spojrzenie.
Stał ok. 10 metrów przede mną. Po chwili ruszył w moją stronę. Ubrany był na rockowo - czarne glany, przetarte czarne dżinsy, równie czarny podkoszulek z napisem "Nirvana" i oczywiście - czarna skórzana kurtka z ćwiekami.
Nieznajomy znajdował się już metr przede mną, gdy powiedziałam:
- Nie zbliżają się!
- Spokojnie. Nie gryzę. - chłopak miał mocny i lekko gardłowy głos.
- Człowieku, nie znam cię! Jest coś takiego jak strefa prywatności!
- Cóż... muszę cię rozczarować, ale nie do jestem człowiekiem.
- Jak to?! - do głowy przyszła mi pewna myśl. - Nie. To niemożliwe...
- A jednak.
- Skąd wiesz...
- Jestem taki jak ty. - nie-człowiek uśmiechnął się na widok mojej zdziwionej miny.
- Ale... dlaczego o tobie śnię?! To nie ta pora...
- Za rok odkryjesz tę umiejętność...
- Chwilą, to ty... wdarłeś się do mojego snu?! - wrzasnęłam.
- No... tak. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - chłopak uśmiechnął się.
- Niby jaką...? - spytałam podejrzliwie.
- Spotkajmy się. Na żywo. Jutro, w szkole. Na przerwie na lunch, pod salą 201.
- I ja mam niby tam przyjść?
- Na to liczę.
- Nawet nie wiem jak masz na imię i mam się z tobą spotkać?! Nigdy w życiu!
- Ech... jeśli powiem moje imię to przyjdziesz?
- Może... - powiedziałam tajemniczo.
- Ok, a więc... Nathan. - po tych słowach chłopak sen się skończył a ja ujrzałam ciemność...
✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝
Otworzyłam oczy i spojrzała na Budzik. Była za minutę...
- DRRRRRYYYYYYYŃŃŃŃ... - ... siódma. Włączyłam budzik i wstałam z mojego wygodnego łóżka. Poprawiłam kołdrę i poduszki, po czym podeszłam do szafy z lustrem. Przeleciałam wzrokiem po swoim ciele ubranym w piżamę metalówy, a następnie otworzyłam ją i wybrałam strój: czarne rurki z ćwiekami w okolicy kieszeni i przetarciami, zwykłą czarną bluzkę na ramiączka oraz luźną, naturalnie czarną koszulę z długim rękawem i dodatkowymi guzikami, aby zamienić rękaw na 3/4.
Zabrałam ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic z użyciem żelu o zapachu wiśniowym, wytarłam się do sucha i nałożyłam na siebie ubrania. Szybko uczesałam włosy w wysokiego kucyka, ale oczywiście zostawiłam moją grzywkę w stylu emo, a następnie zaczęłam nakładać lekki, ale mroczny makijaż.
Po wyjściu z łazienki zeszłam na dół zjeść śniadanie. Ciotka była w pracy, a ja znalazłam na stole owsiankę z czekoladą i owocami leśnymi. Zjadłam ją i nawet nie myślałam o tym, że właśnie marnuję czas. Byłam dzisiaj w nad wyraz dobrym humorze. Nawet niespecjalnie obchodziło mnie, że spotkam się za chwilę z tym beznadziejnym gatunkiem homo sapiens.
Po posiłku wróciłam do swojego pokoju. Zabrałam torbę szkolną, popatrzyłam 5 minut przez okno i sprawdziła godzinę. 7:52. - Czas do szkoły. - pomyślałam z sarkazmem. Następnie przeteleportowałam się w pobliże szkoły.
✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝
Lekcje były nuuuuuuudne. Jak zwykle. Na chemii był sprawdzian. Wszyscy ludzie strasznie się stresowali, ale ja osobiście miałam to w dupie. Nie obchodziło mnie jaką ocenę dostanę. Kogo normalnego interesują małe cyferki napisane długopisem?!
W końcu przyszła przerwa na lunch. Mój dobry humor wyparował jak kamfora. Kiedy miałam iść za bezmyślnym tłumem do stołówki przypomniałam sobie o spotkaniu z Nathanem. - Ciekawe, czy na serio się pojawi... - myślałam idąc w stronę sali 201. Gdy została mi ostatnia prosta... zauważyłam go! Tak! To na pewno on! Starałam się nie zdradzać mojego lekkiego strachu przed nim i dalej szłam spokojnie i powoli. W końcu doszłam do chłopaka, który rzekł;
- No nareście jesteś!
- Jak widać... - odparłam z nutą pobłażania.
- Słuchaj... - Nathan zmienił głos na poważny - skoro tu jesteś, to jednak chcerz trochę dowiedzieć się o... nas?
- O Boże! Jakiś ty mądry! - odparłam z ironią i cynizmem. Przewrócił oczami.
- W takim razie spotkajmy się po lekcjach, za szkołą.
- No dobra... Tylko się nie spóźnij.
- Postaram się. - Nathan uśmiechnął się i odszedł. Ja zostałam sama na korytarzu. Sprawdziła godzinę. Była 13:47. Za 3 minuty ma zadzwonić dzwonek. Postanowiłam ruszyć w kierunku sali matematycznej, gdzie miała odbyć się kolejna lekcja.
✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝ ✝
- Jeszcze tylko jedna lekcja. - pomyślałam siedząc pod salą 215 ze słuchawkami na uszach. W telefonie leciał jeden z nowszych utworów zespołu Skillet - Feel Invicible. ( Polecam tak wogóle! xd 👍 ) po wysłuchaniu dwukrotnie tegoż utworu zadzwonił dzwonek. Wstałam i weszłam do sali...
Po lekcji zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia, a następnie za budynek. Czekałam tam już 10 minut, a chłopak dalej się nie pojawiał. Zdenerwowało mnie to. Już miałam wracać do domu, gdy poczułam, że ktoś zasłonił mi oczy i usta ręką. Nie mogłam krzyknąć ani nic. Po chwili zemdlałam...
CZYTASZ
Mroczna Dusza
Paranormal" - Człowieku nie znam cię! Odsuń się! Jest coś takiego jak "strefa prywatności"!!! - Muszę cię rozczarować, ale nie jestem człowiekiem. - Jak to...? Nie. To nie możliwe. Ty... - A jednak. - Skąd wiesz co... - Bo jestem taki jak ty. Jesteśmy tym sam...