Rozdział 5

84 4 1
                                    

Otworzyłam oczy i spojrzałam na telefon. 5:10. - Super. Ciekawe, czy... - moje rozmyślania przerwał właściciel domu wchodzący do pomieszczenia, w którym się znajduję.

- O! Już myślałem, że trzeba będzie wylać na ciebie wylać wiadro zimnej wody i dopiero się ockniesz. - powiedział chłopak, tym razem jednak zachowywał się już... jak on.

- Niestety. Muszę cię rozczarować, ale jestem rannym ptaszkiem. - rzekłam z przekąsem.

- No okey, okey... W takim razie podnoś się! Nie mamy całego dnia!

- Myślałam, że wyjeżdżamy za 2 dni...

- No i wyjeżdżamy, ale musimy spakować rzeczy, uciec, dojechać... W skrócie: mamy dużo do zrobienia i mało czasu.

- Ech... No dobra. Tylko... gdzie jest łazienka? - spytałam z rezygnacją w głosie. Jak ten chłopak działa mi na nerwy!

- Jak wyjdziesz z pokoju, to najbliższe drzwi na prawo. A, i trzymaj! - po czym rzucił we mnie jakimiś ubraniami, które szybko złapałam i obejrzałam. Hm... musiały należeć do jego siostry, mamy lub kuzynki. Co prawda nie były w moim stylu, no ale przynajmniej są. A poza tym... może Nathan ma rację i powinnam zacząć zachowywać się i ubierać jak typowa nastolatka. Może powinnam znaleźć jakiś przyjaciół i... żyć jak zwykły człowiek. Może... Nie powiem, będzie trudne nagle przestawić się, ot tak na bycie swoim przeciwieństwem, no ale zawsze trzeba spróbować. Nie mam ochoty przeżywać takiego porwania 2 raz.

Wzięłam ubrania (media) i udałam się do łazienki.

Była ona utrzymana w zieleni. Bambusowo zielone kawelki zarówno na podłodze, suficie jak i na ścianach. Naprzeciwko drzwi znajdowało się dosyć małe okno zasłonięte miętowo zieloną roletą. Skupiłam się na prysznicu. Był on duży i przestronny. Miał wiele wbudowanych funkcji np. światło, muzyka, sauna, hydromasaż itp. - Ktoś tu żyje na bogato. - pomyślałam. Następnie zrzuciłam z siebie ubrania, które po mojej "przygodzie" z porywaczami nadawały się już tylko do wyrzucenia. Gdy tylko weszłam do kabiny w oczy rzucił mi się sporą kolekcja żeli pod prysznic o niemal każdym zapachu: waniliowy, cynamonowy, bananowy, morelowy, mango, cytryna, śliwkowo-waniliowy, waniliowo-czekoladowy, truskawkowy, malinowy, liczi&rambutan, (Julka, domyśl się podtekstu. xd) owoce leśne, granat, limonka, mięta, wiśnia&czerwona porzeczka... a to i tak była zaledwie część że wszystkich damskich żeli.

Postanowiłam użyć tego ostatniego. Ślicznie pachniał. Po spłukaniu owocowej piany z ciała niechętnie wyszłam spod prysznica. Wzięłam biały ręcznik leżący na szafce i opatuliłam się nim. Och! Zapomniałabym! Przy okazji umył włosy podziwiając równie wielką kolekcję szamponów. Uznałam, że użyję wiśniowego. Tak do żelu...

Nadal w ręczniku, znalazłam suszarkę. Wysuszyłam dokładnie włosy i dopiero wtedy zaczęłam ubierać ciuchy od Nathana. A raczej jakiejś dziewczyny z jego rodziny... zresztą nie ważne - dzisiaj jedziemy do domu mojej ciotki po moje rzeczy.

Ubrania pasowały na mnie jak ulał. Poszperałam w szafkach. Znalazłam kosmetyki. Postanowiłam się umalować, bo moja twarz nie wyglądała najlepiej.

Po godzinie byłam gotowa, więc wyszłam z łazienki. Zeszłam schodami na parter i udałam się do kuchni. Co prawda nie wiedziałam gdzie ona jest, ale intuicja mnie nie zawiodła. Przy stole czekał chłopak przeglądający coś na telefonie. Po chwili zauważył mnie. Podniósł wzrok znad telefonu i uśmiechnął na mój widok.

- Ładnie wyglądasz. - stwierdził.

- Jasne... To nie mój styl, ale... przynajmniej nie dałeś mi onesie. - powiedziałam to, co myślałam w tej chwili.

- Skoro jesteś już gotowa, to pora jechać. - Po tych słowach chłopak wstał od stołu i ruszył w kierunku drzwi. Poszłam za nim.

Na dworze było jasno. Słońce świeciło i to zdrowo. Po chwili zdjęłam kurtkę, bo nie mogłam już w niej wytrzymać. Wyszliśmy z posesji Nathana i zobaczyłam sportowy, drogi czarny samochód. Wydaję mi się, że był to Aston Martin One 77*

Chłopak otworzył mi drzwi i gestem ręki zaprosił do środka. Wnętrze samochodu również wyglądało jak u bogacza. Usiadłam wygodnie i zapięłam pas bezpieczeństwa. Po chwili obok mnie zasiadł właściciel auta, który również zapiął pasy i uruchomił maszynę. Ruszyliśmy. Po 32 minutach znajdowaliśmy się pod willą, w której mieszkałam. Wtedy nie zastanowiła się skąd nastolatek zna mój adres. Sprawdziła godzinę na iPhonie - była 6:55. Ciotka musiała być jeszcze w domu. Właśnie miałam powiedzieć o tym chłopakowi, ale mnie uprzedził:

- O tej porze twoja ciotka pewnie jeszcze jest tutaj. Dlatego... mam pewien plan, który ci się nie spodoba... - zaczął.

- Niby jaki? - zapytałam podejrzliwie. Skoro on myśli, że mi się nie spodoba, to na pewno jest to chory pomysł.

- No... będziemy udawać, że jesteśmy razem i...

- Co?! Chyba oszalałeś?! - tego się nie spodziewałam. Miał w 100% rację - nie podoba mi się ten pomysł!!!

- A masz lepszy plan?! - zdenerwował się Nathan. Milczałam. - No właśnie. - westchnął.

- Dobra. - powiedziałam cicho. Nie chciałam udawać, że jestem jego dziewczyną, ale... innej opcji nke było. Chyba.

- Super. - chłopak uśmiechnął się, po czym wysiadł z samochodu. Ja chwilę po nim. Ruszyliśmy w stronę domu.

Kiedy byliśmy już pod drzwiami, nastolatek złapał moją dłoń. Zdziwiłam się i już miałam ją wyrwać, kiedy przypomniałam sobie o planie. - No tak, to pewnie jego część. - pomyślałam i już nie próbowałam zabrać ręki. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyły się a w nich stała...

*Aston Martin One 77 - jeden z najdroższych samochodów świata.

💀 💀 💀 💀 💀 💀 💀 💀 💀💀

Ale mam fazę... xdd 2 rozdziały prawie tego samego dnia! :D Rozdzialik krótki, ale mam nadzieję, że się podobał. Największy ubaw miałam przy wymyślaniu zapachów żeli pod prysznic. xD

Dzisiaj taki mały polsacik... 😈

Dziękuję jumarka20 za znalezienie zdjęcia do mediów. Miłej zabawy nad morzem! :p

Gwiazdkujcie i komentujcie! ;*

Amy 💕

Mroczna DuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz