10# Naj

60 3 0
                                    

Razem z Valeria szlysmy do klasy. Trochę spóźnione, ale cóż bez tego bym na nią nie wpadła.
Zapukalam do drzwi i od razu je otworzyłam.
-Przepraszamy za spóźnienie. -powiedzialysmy razem.
Nauczycielka jeszcze nie patrząc na nas odpowiedziała.
-Dobrze siadajcie tylko pamiętajcie żebyście się już nie spóźnia... -nagle przerwała patrząc się na mnie.
-Coś się stało proszę Pani? -mówiłam z niepokojem. Cała klasa się na mnie patrzyła. Po chwili nauczycielka się odezwała nadal na mnie patrząc.
-Przepraszam jak masz na imię?!-spytała.
-Jestem Liv i także nowa uczennica.
-Miło Cię poznać, ale na pewno jesteś... jesteś Liv? -mówiła z żalem.
-Tak. -westchnelam.
Od razu skierowała wzrok na tablicę i tylko powiedziała żebyśmy usiadly. Niepokoilo mnie to. Najpierw Pani Monica, a teraz matematyczka. Coś tu jest nie halo. Razem z Valeria zajelysmy miejsce. Usiadlysmy koło siebie. Wyjęłam zeszyt od matmy i szybko przepisalam z tablicy. Myślami byłam gdzie indziej.
-Liv słuchasz mnie?
...
-Liv? Liv! -szepnela cicho moja koleżanka.
-E Tak!
-Czemu mnie nie słuchasz? -odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
-Oh przepraszam Cię byłam myślami w ogóle gdzie indziej. Przepraszam. Co chciałaś mi powiedzieć?
-Patrz na tą kobietę. Ładna nie? -powiedziała pokazując mi telefon.
-Ładna. To twoja mama?
-Nie no coś ty. Ona jest bardzo znaną piosenkarką, ale... -po chwili przerwała.
-Ale?
Nie dokonczyla, ponieważ nauczycielka się do nas zbliżała.
-Dziewczyny czy wy siedzicie na telefonie?!
-Em nie! -odpowiedziała Valeria.
Matematyczka zrobiła przekonujaca mine żebyśmy powiedziały prawdę.
-Dobrze tak siedzialysmy, ale tylko zobaczyć, która godzina. -odrzeklam przekonujaco.
Nauczycielka się uśmiechnęła i dalej zaczęła prowadzić lekcję.
-Dzięki kochana. -powiedziala moja przyjaciółka.
-Czego się nie robi dla przyjaciół?. -odpowiedzialam z lekkim śmiechem.
Był dzwonek. Wyszlysmy z klasy. -To jak dokonczysz mi o tej kobiecie?
-E tak.
Poszłyśmy w miejsce gdzie nikt nas nie usłyszy.
-Ale nie stety zaginela.
-Jak to się stało? -zapytalam.
-Wiesz szczerze to nikt o tym nie wie. Wiem tylko, ze była ceniona przez wszystkich i bardzo kochana. Można powiedziec, ze się wszystkimi opiekowala.
-Jejku wzruszająca sytuacja. -westchnelam.
-Wiesz jesteś do niej bardzo podobna. -odrzekla Valeria.
-Co?! Nie to na pewno przypadek. -mówiłam.
-No, ale sama zobacz. -pokazała mi telefon.
-Valeria to pomyłka. Ja już mam rodzinę. Znaczy moja mama nie żyje. -powiedziałam smutno.
-Przykro mi. No, ale może to jest twoja ciocia? Może jesteś adoptowana i to jest twoja prawdziwa mama?!
-Nie to nie możliwe sorry.
Jak Valeria to powiedziała zabrzmialo to tak prawdziwie. A może to prawda? To dla tego się tak na mnie wszyscy patrzą? Muszę sobie to wszystko przemyśleć. Nagle Pani nauczycielka z, która miałyśmy teraz lekcje wezwała mnie do pokoju nauczycielskiego. Trzymała jakieś zdjęcie...

Wszystko od nowa. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz