Rozdział IV - on jest jakiś inny

229 7 5
                                    

2 tygodnie później

Semi POV :

Od tamtej rozmowy minęły 2 tygodnie. W tym czasie Cat hunter złożył Irze kilka wizyt. Za każdym razem wychodził o tej samej porze. Coś mi tu nie gra. Nie wiem kim tak naprawdę jest, ale dowiem się tego. Jak na razie Iruminie nic nie będę mówić jeszcze pomyśli, że jestem ciekawska. Może i czasem jestem. Mniejsza z tym. Może uda mi się go gdzieś spotkać a wtedy porozmawiam z nim. O ile mnie nie zabije.

Irumina POV:

Od mojej rozmowy z Semi na temat Cat huntera przeszły dwa tygodnie. Od dnia pierwszego spotkania Cat hunter odwiedzał mnie, ale zawsze wychodził dokładnie o 20.30. To jego zachowanie też jest trochę podejrzane. Chyba powinnam o tym któregoś dnia pogadać z Semi. Może ona też coś podejrzewa? Jeśli tak to we dwie to rozwiążemy. Nie będę w to plątała też wujka. Jeszcze ściągnę tym samym na niego kłopoty. Wolę tego uniknąć. Kocham mojego wujka. Nie chcę, żeby przeze mnie i moje problemy osobiste miał jeszcze więcej własnych. Jest sobota ja i Semi siedzimy w szkole na ławce, w sali gimnastycznej. Tak wiem, trzeba być nieźle pokręconym, żeby przychodzić do szkoły w sobotę. W dzień gdy wszyscy inni uczniowie wylegują się w swoich domach. Ale ja i Semi nie jesteśmy jak pozostali uczniowie. My rzeczywiście mamy w głowach lekko nie pokolei. Jednak nie aż tak jak szkolne plastiki.

- No i gdzie są te tłumoki?- pyta Semi.

- Nie wiem.- odpowiadam.- byliśmy tu umówieni.- dodaję.

- Jak nie przyjdą to ich zatłukę.-odrzekła poddenerwowana.

- Wyluzuj. Jest jeszcze bardzo wcześnie.- odparłam.

- W sumie masz rację.- odpowiedziała spokojniejsza.

Wtem usłyszałyśmy echo odbijających się o podłogę obcasów i śmiechy co najmniej 5 dziewczyn.

- Co szkolne plastiki robią tutaj tak wcześnie?- pyta zdezorientowana Semi.

- Nie mam pojęcia. Myślałam, że w soboty unikają tego miejsca jak ognia-odrzekłam ze stoickim spokojem.

Szczerze powiedziawszy też byłam zaniepokojona ich nagłym pojawieniem się tu. Te dziewuchy nigdy nie przychodziły w ten dzień do szkoły. Zwykle łaziły po galeriach. Skąd to wiem? Widzę po ubraniach. Drzwi od sali były otwarte. Mogłyśmy się spodziewać, że jedna z nich nas zobaczy i doda kolejny temat do plotek. Jednak tego co się stało naprawdę się nie spodziewałam. Weszły na salę jak gdyby nigdy nic.

- Hej Ira! Hej Semi!- krzyknęła "Annabelle"

"Annabelle" to wymyślone przeze mnie przezwisko dla Amandy, ponieważ jest ona z wyglądu (oprócz ubrań) idealną kopią tej lalki z horroru.

- Emm... cześć.- odpowiadam lekko zakłopotana.

- Gdzie reszta waszej kapeli?- pyta.

- Jest bardzo wczesna godzina, więc jeszcze nie przyszli.- odpowiada Semi.

-Ooo. Jaka szkoda A chciałyśmy posłuchać jak gracie.- odpowiada Amanda.

W jej głosie wyczułam nutkę...smutku? To do niej nie podobne.

- Amanda ty się dobrze czujesz?- pytam.

Nietypowa Miłość/ Cat Hunter Love Story [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz