Rozdział VIII - nieudany żart i strach

164 6 0
                                    

Helen POV:
No nie wierzę ktoś zakosił mi telefon. A jak później okazało to był Jeff , wpisał mi numer tej całej Iry i wysłał sms-a z moją frazą. Zatłukę tego idiotę. Ira pewnie teraz się zastanawia czemu to zrobiłem. Muszę do niej zadzwonić i to wyjaśnić. Ok dzwonię.
~ Halo?-spytała
- Hej Ira to ja Helen- odpowiedziałem
~ Cześć Helen. Słuchaj mam do ciebie jedno pytanko-odparła
- Wiem o co chcesz zapytać , więc powiem od razu , że to nie ja wysłałem Ci tą wiadomość tylko Jeff po tym jak zakosił mi telefon- wyjaśniłem.
~ Acha. No ok. Teraz już wszystko jasne- odpowiedziała.
- Rozumiesz , że nigdy bym nie zrobił czegoś takiego?-spytałem.
~ Oczywiście. Dobra kończę , bo wujek mnie woła na obiad-odpowiedziała.
- Ok. Smacznego-odparłem
~ Dzięki. Pa-odpowiedziała
- Pa-odrzekłem.
Po zakończeniu rozmowy usłyszałem w głowie wołanie slendera na obiad. Co za zbieg okoliczności. Pójdę i zjem. Strasznie burczy mi w żołądku.
Ira POV:
Po tym jak Helen do mnie zadzwonił i wyjaśnił , że to Jeff wysłał mi tą wiadomość rozwiał moje obawy.
Jeff POV:
Jak zawinąłem Helenowi telefon i wysłałem wiadomość z jego frazą by nastraszyć Irę zwróciłem mu go na miejsce czyli pod poduszkę. Teraz tylko czekać na jej reakcję. Nagle usłyszałem donośny krzyk z dołu. Nie zchodzilem , bo mi się nie chciało i to był mój błąd. Gdyż do domu przebiegł rozzłoszczony do granic możliwości Cat hunter.
- JEFF!!! Gdzie jesteś Ty padalcu?! Zaraz Cię skopie za próbę nastraszenia mojej dziewczyny!!!-ryknął.
Wystraszyłem się nie na żarty. Potem już tylko dźwięk biegnięcia po schodach i walenia w drzwi. Były zablokowane ale Cat hunter zrobił klasyczne z buta wjeżdżam i wszedł do mojego pokoju cały wkurwiony i czerwony. Nigdy go takiego nie widziałem. Bałem się jak nigdy wcześniej. Zaczął podchodzić z dzikością i furią wymalowaną w oczach do mnie. Reszta mieszkańców przebiegła tuż za nim. Próbowałem się wycofać ale przygwoździł mnie do ściany. Nie miałem jak uciec.
- Przerobię cie na papkę-wysyczał.
- Cat hunter uspokój się! Jeff jest debilem fakt. Ale to jeszcze nie powód byś go rozszarpywał-Jane próbowała nad nim zapanować.
- No wielkie dzięki Jane. Wiesz , że wcale nie pomagasz?-spytałem.
- Staram się - odparła wystraszona.
Ok. Jestem debilem i mam poprzewracane w głowie. Ale jeszcze nigdy w życiu nie widziałem by ktokolwiek się tak o mnie bał.
- CAT NIE!- dosłownie w ostatniej chwili do pokoju wbiegła zdyszana Ira. Nie sądziłem , że uciesze się na jej widok.
Cat hunter jedynie odwrócił głowę w jej stronę. Gdy ją zobaczył od razu złagodniał.
- Cat. Hunterku Ty mój Jeff jest idiotą ok. Ale nie powinieneś się tak wściekać-ciągnęła łapiąc oddech.
Gdy ten odwrócił się do mnie plecami ja osunąłem się na podłogę. Nogi miałem jak z waty. W całym swoim życiu seryjnego mordercy się tak nie bałem.
Kilka minut wcześniej
Ira POV:
- Kto dzwonił?- spytał mój chłopak gdy usiedliśmy do stołu.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o tej wiadomości?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Tak pamiętam. Mówiłaś przed obiadem- odpowiedział.
- Więc dzwonił Helen. Powiedział , że Jeff zakosił mu telefon i wysłał do mnie tą wiadomość. Po tym wywnioskowałam, że próbował mnie wystraszyć ale mu się to nie udało- wytłumaczyłam.
W jego oczach zobaczyłam przebłyski furii. Jeff będzie miał kłopoty. Przecież chłopcy powinni mu powiedzieć, że takie numery na mnie nie działają.
Teraz
Cat hunter POV:
Po tym jak Ira mi to powiedziała wpadłem w furię. Zauważyła to w moich oczach. Chciałem nad tym zapanować ale nie było mi to dane. Po obiedzie wyszedłem z jej domu uprzednio dziękując za posiłek i żegnając. Szedłem chodnikiem lekko przyspieszonym krokiem. Lecz gdy byłem przy granicy między miastem a lasem to niczym piorun pobiegłem w stronę willi. Byłem na jeffa strasznie wściekły. Z dziką ochotą chciałem go rozszrapać. Wpadłem tam z trzaśnięciem drzwi powodując , że kilka dziewczyn krzyknęło. Potem ryknąłem na cały regulator , że skopie tego padalca. Pobiegłem po schodach do jego pokoju i zacząłem się dobijać. Nie chciał otworzyć więc zrobiłem klasyczne z buta wjeżdżam i wyłamałem zamek w drzwiach. Wchodząc zobaczyłem na twarzy Jeffa strach. I dobrze powinien się bać. Jane próbowała mnie uspokoić ale na marne. Strach w oczach Jeffa wciąż rósł. Gdy nagle Ira wbiegła do pokoju cała zdyszana. Jakby przeczuła co mam zamiar zrobić. Odwróciłem się do Jeffa plecami stopniowo się upokajając. Jej słowa zadziałały na mnie jak kojąca muzyka. Od razu zapanowałem nad sobą. Podszedłem do mojej ukochanej i przytuliłem do niej. Ona też mnie objęła i zaczęła delikatnie głaskać po głowie co podziałało jeszcze bardziej uspakajająco.
Toby POV:
Ira przybiegła w ostatniej chwili. Cat hunter miał już wbić swoje szpony w ciało Jeffa, ale ona w samą porę się zjawiła. Nasz najstarszy współpracownik stopniowo się uspokajał. To było widoczne w jego oczach. Furia jaka go opanowała zaczęła zanikać. Diego podszedł do niej i mocno ją przytulił. Ona też go objęła i jedną ręką zaczęła głaskać po głowie. Przeszliśmy do salonu Ira usiadła na kanapie a Diega trzeba było położyć. Gdy już tak zrobiliśmy to złożył swoją głowę na jej kolanach. Ona wciąż go głaskała póki nie zasnął. Dr.smiley na wszelki wypadek podał mu dożylnie niewielką dawkę sennika by miał spokojnieszy sen. Potem Liu , Helen , Kagekao i E. Jack zanieśli go do jego pokoju. Operator przykrył go kołdrą a Jason zgasił światło i cicho zamknął drzwi. Teraz poczekamy aż się obudzi. Może nie będzie nic pamiętał? Niestety jego dziewczyna zestresowała się tak bardzo , że podskoczyło jej ciśnienie krwi. Nasz doktor podał jej lekarstwo by je obniżyć. Skołotane nerwy też dawały o sobie znać. Ręce trzęsły się jej niemiłosiernie. Dostała jeszcze nie dużą dawkę leku na uspokojenie. Po 15 minutach wszystko było dobrze. Słońce zaszło za horyzontem , więc Ira musiała zostać na noc. Papa zadzwonił do jej wujka i go o tym zawiadomił. Cieszyłem się jak dziecko. Ale nie mogłem dać po sobie tego poznać. Jak na jedno popołudnie dla Iry to było za wiele. Oczywiście nie miała nic przeciwko by zostać na jedną noc u nas. Położyła się w pokoju Diega. W momencie gdy przykrywała się kołdrą Diego obrócił się na drugi bok i ją przytulił. Kiedy już zasnęła szepnąłem szybko dobranoc i wyszedłem. Skierowałem się do pokoju proxych. Byli tam już masky i hoody. Przebrałem się w piżamę opadłem na łóżko wykończony.
- Mieliśmy dziś trochę wrażeń-stwierdził masky.
- Nie przypominaj mi - odparłem podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Wszystko działo się tak szybko , że nie mieliśmy czasu na reakcję - odrzekł.
- Nawet na misjach nie było tylu wrażeń-dodał hoody.
- Właśnie-potwierdziłem.-masky a tak wogóle co tam piszesz?-spytałem po chwili.
- Nic ciekawego-odparł.
- Chłopaki chodźmy już spać. Rano czeka nas dużo pracy. Musimy być w pełni sił- podsumował Tim.
- Taa. Chodźmy spać. Padam z nóg - potwierdziłem.
Położyliśmy się do łóżek mówiąc sobie nawzajem dobranoc i gasząc światło. Nas i resztę mieszkańców willi zmorzył głęboki sen.

Jeff wymyślił dość idiotyczny żart , Helen musiał się tłumaczyć a Cat hunter omal Pana wiecznie usmiechnietego nie rozszarpał. 8 rozdział i ponownie ja kosmitka123. Komentujcie i głosujcie na moją opowieść. Piszcie też jak dopatrzycie się jakiś błędów.

Nietypowa Miłość/ Cat Hunter Love Story [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz