POV Emily
Otworzyłam leniwe oczy przygotowując się na najgorsze. O dziwo zamiast w lochach, jestem w białym pokoju. Odwróciłam się powoli w lewą stronę, aby ujrzeć jakąś maszynę, która pika kiedy moje serce bije. Obok maszyny są drzwi. Za pewne wyjściowe. Mimo woli spojrzałam w prawo, ponieważ czułam mocny uścisk na mojej dłoni. Uśmiechnęłam się lekko, gdy zobaczyłam kto mnie trzyma. Mężczyzna śpi na krześle koło mojego łóżka, a głowę ma na kawałku łóżka. Za wujkiem zobaczyłam kanapę na której śpi Harry. Co on tu robi? Co ja tu robię tak w ogóle? Za kanapą jest duże okno, które pokazuje widok na miasto. Słońce dopiero wychodzi na powierzchnie. Słońce... Jak ja go dawno nie widziałam. Ostatnim razem, gdy go widziałam, zostałam porwana przez mojego ojca. Właśnie... Gdzie jest mój ojciec? Nie powinnam się nim martwić, ale boje się. Boje się, że przeżył. Nie chce jeszcze iść do grobu. Nie chce uciekać. Nie mam już sił na to. Przez całe moje życie uciekałam. Mam dość.
-Emily?-powoli spojrzałam na wuja, który podnosi głowę i puszcza moją dłoń. Uśmiechnął się do mnie ze szczęściem w oczach. Odwzajemniłam ten czyn.-Jak dobrze, że się obudziłaś-złapał mnie za dłoń i ukrył ją w swoich opuszczając głowę. Poczułam na skórze jego słone łzy. Dziwne. Nigdy nie płakał. Przynajmniej przy mnie.
-Wuju?-powiedziałam łagodnie, aby nie zauważył mojego zdziwienia tą sytuacją.
-Tak?-podniósł wzrok na mnie, abyśmy mieli lepszy kontakt wzrokowy.
-Ile tu leżę?-zapytałam zaciekawiona.
-Pół roku-odparł zabierając dłonie i przecierając nimi swoje oczy.
Pół roku?! Leżałam tu pół roku?! Ale jak?! Czuje się jakbym spała dzień, nie pół roku! Jak to możliwe?! Przecież zostawiłam swoje moce, aby dało się mnie obudzić!
-Wujku-byłam w szoku. Pół roku?!-Co tu robi Harry?-zapytałam zmieniając temat, ukrywając mój szok.
-Harry?-spojrzał za siebie, aby spojrzeć na chłopaka z blizną, który śpi smacznie na kanapie.-Przychodzi odkąd tu jesteś. Dzień w dzień. Nie wiem co zrobiłaś temu chłopakowi, ale widzie jak na ciebie patrzy. Kiedyś tak patrzyłem na moją ukochaną Anne, zanim...-przerwał na chwile. Widziałam jak ucieka wzrokiem, aby uniknąć mojego wzroku. Czemu? A może...
-Mam pytanie do ciebie-przerwałam tą niezręczną cisze, aby nie myślał o przeszłości.-Kim jest moja matka?-on jedyny mówił mi prawdę. On nie umie kłamać, jeśli chodzi o mnie. Wykrywam to. Poznałam go.
-To nie jest rozmowa na tą chwilę-odparł wstając i natychmiast wychodząc.
Co?! To nie rozmowa na tą chwile? A kiedy mi powie prawdę?! Muszę sama odkryć kim jest moja matka? Tak jak, kim jest mój ojciec?! Nie! Nie ucieknie mi. Muszę widzieć kim jest moja matka.
Powoli usiadłam, ponieważ kręci mi się głowie. Szybkim ruchem odłączyłam wszystkie te urządzenia, które są przyklejone do mojej klatki piersiowej. Ignorując wycie maszyny, wyjęłam igłę z mojej żyły, która jest podłączona do kroplówki. Szybko stałam z łóżka i wyszłam z sali, aby dogonić wuja. Musi mi powiedzieć prawdę.
-Wujku!-krzyczałam opierając się o zimną ścianę i przesuwając się powoli. Tak strasznie boli mnie całe ciało.-Wujku!-zakrzyczałam ponownie sprawiając sobie ból. Czemu on ucieka?! Czemu on tak się zachowuje?! Czemu...POV Harry
Szybko otworzyłem oczy ponieważ wycie maszyny stało się bardzo głośne. Gdy zobaczyłem, że ktoś wychodzi, sprawdziłem łóżko Emily. Nie ma jej! Co się stało?! Obudziła się?! Nie, debilu, lunatykuje! Stałem z kanapy i szybkimi krokami wyszedłem z pokoju. Zobaczyłem dziewczynę, która mdleje. Podbiegłem do niej, łapiąc ją w ostatnim momencie.
-Emily-mówię do nie przytomnej dziewczyny. Brak reakcji. Wzrokiem wędruje czy nie ma nikogo na korytarzu. Nie ma. Cholera! Podniosłem dziewczynę z podłogi. W tej chwili pojawił się lekarz z pielęgniarką. Podbiegli do nas.
-Zanieść ją do jej sali!-rozkazał lekarz. Bez myślenia zaniosłem ją, kładąc na łóżko.
-Proszę wyjść-tym razem rozkazała pielęgniarka wyrzucając mnie z sali. Jedynie co zobaczyłem, to jak podłącza ją spowrodem do maszyny.##########
I oto jest 1 rozdział
Dziękuje JuliaArchacka za poprawienie opowiadania 😉