*POV DRACO*
Dziś dzień rozprawy. Dzień którym zobaczę Emily. Powinien się cieszyć, że żyje. Ale będę szczery. Wolałbym, żeby nie żyła. Jestem chujem, że tak chciałbym. Jednak mniejszy ból bym czuł. A tak... Będę na nią patrzył i nigdy nie mógł nic zrobić. Co ta dziewczyna ze mnie zrobiła?
-Draco. Jesteś gotów?-zapytała mnie matka wchodząc do mojego pokoju.
-Tak.-powiedziałem oschle do niej, poprawiając swój krawat.
-Wiem, że nie chcesz być na tej rozprawie. Ale okaz trochę zasunku dla Ministerstwa. W końcu pozwolił ci spać w domu przed rozprawą.
-I zapewne ostatni.-wyszeptałem zakładając marynarkę omijając moją matkę. Nie chce łamać serca jej. Nie zasłużyła na to. Ale to jest prawda.
*POV EMILY*
Rozmawiam z Ronem i Harrym o nie istotnych sprawach. Chce odgonić stres związany z rozprawą. Za kilka minut zacznie się ona. Denerwuje się. Teraz zobaczę Draca od pamiętnej bitwy. Nie cierpiałam z jego powodu od pół roku. Jakbym mogła znów być w śpiączce..
-Już się zaczyna-mówi Ron, przystawiajac ucho do potężnych grubych drzwi nadsłuchujac co dzieję się w środku.
Nie myśląc o tym, usiadłam na ławce czekając aż mnie wywołają. Myślę kiedy powiedzieć blondynowi, że nie jesteśmy rodziną. Ale jakim sposobem? Nie powiem mu "Hej, wiesz co? Twoja ciotka z moim ojcem uknuli, że są moim rodzicami, żeby odizorowac mnie od wszystkich. I wiesz co najlepsze? Twoja matka i moja byli przyjaciółkami. Fajnie, co nie?".
Nie. To nie na moją głowę. Nie powiem mu tego. Ale muszę. Tylko jakim sposobem. Jak mu powiedzieć to? Jak mam wytłumaczyć czemu wyczyszczyłam mu pamięć? To dla mnie za trudne.
-Pani Emily Anna Elev-powiedział ktoś grubym męskim głosem. Spojrzałam na drzwi, a w nich stał wysoki czarnoskóry mężczyzna o dużej budowie ciała.
Stałam na równe nogi, po czym podeszłam do niego, a on gestem ręki zaprosił mnie do środka. Weszłam do wielkiej słabo oświetlonej sali. Mężczyzna zaprowadził mnie na środek sali, po czym znikną w ciemnościach.
Spojrzałam wprost i zauważyłam starych ludzi z surowym wzrokiem, którzy patrzyli na mnie z góry.
- Pani Emily Anna Elev. Jest pani spokrewniona z oskarżonym, Draciem Lucjuszem Majfoyem?-zapytał jeden z nich.
- Nie.-pokręciłam głową.
-Według rozmowy Pani adwokat z oskarżonym, stwierdził, że jest pani jego bliską kuzynką.-odparł sprawdzając jakieś dokumenty.
-Owszem. Też tak myślałam. Lecz odkryłam, że siostra matki Draca oszukała mnie, wmawiając mi, że jest moją matką. Moją prawdziwą matką jest ktoś inny.
-A czy wie Pani kto?
- Nie wiem. Jedynie co o niej wiem, to do, że miała na imię Anna i chodziła jak również ja, to Hogwartu.
-Rozumiem. Więc zacznijmy przesłuchanie.-odparł starszy mężczyzna zakładając na swój nos okulary.
***
-Dziękuję. Może Pani wyjść. W takich okolicznościach, następna rozprawa odbędzie się jutro o 9 rano-stwierdził sędzia, a reszta potwierdziła to.
Nagle obok mnie pojawił się ten sam mężczyzna, który przeprowadził mnie tu. Wyprowadził mnie. Moje myśli krącą między Draco'iem a sprawą mojej i jego rodziny.
Gdy wyszłam z sali, zobaczyłam go. Moje serce zaczęło szybciej bic na jego widok. Zastrzykłam bezruchu, a moje oczy utkwiły na nim.
Zauważyłam smutną minę powieszoną na jego twarzy, gdzie kiedyś był cwaniacki i szalmanski uśmiech. Ten smutek, łamał mi serce.
-Draco-wyszeptałam tylko tyle, nie wiesiac to co widzie.
Platynowa blond czupryna podniosła się raz z właścicielem tych włosów.
Bez myślenia, pobiegłam do niego. Ignorując strażników którzy pilnowali go, przytuliłam się do chłopaka i mocno ścisznełam i marzyłam, żeby to nie wydawał się snem. Od pół roku nie widziałam go.
Blondyn odwzajemnił mój uścisk jeszcze mocniej, chowając swoją głowę w moje włosy.
*POV DRACO*
Schowałem swoją głowę w jej włosy. Wdychałem jej słodki zapach.
-Kocham cie-wyszeptałem, ignorując fakt, że to moja...rodzina. Musiałem to powiedzieć zanim ją straże na zawsze.
I oto długo oczekiwany rozdział
Przepraszam za nie kontynuowanie książki
Jednak brak weny
Do następnego 😘