Kilka miesięcy później...
*POV DRACO*
Obserwuję jak krople deszczu spływają po pomniku, licząc czas na spotkanie się z nią. Może powinienem wybrać inną drogę? Nie drogę, która jest prosta. Miałem plan, ale jedna osoba poskrzyżowała mi je. Może to znak? Może to chce mi pokazać los? Żebym nie prowadził swojego życia tak?
Gdy wyszłem z więzienia, marzyłem o jednej osobie. Nie myślałem o moim przyrzeczeniu związane z moim rodem, z moim dziedzictwem. Jednak teraz, gdy wydoroślałem... Muszę stać się mężczyzną. Nie mogę być dalej dzieciakiem. Muszę zostawić przeszłość, aby nastąpił kolejny etap mojego życia. Zostawić wszystko w cholerę. Tylko tak mogę zmienić wszystko na co miałem wywalone. Rodzina na mnie liczy. Tylko ja jestem dziedzicem rodu. Tylko ja mogę zerwać lub też podtrzymać ród Malfoyów. Na mnie spoczywa odpowiedzialność za to czy mój ród przetrwa. Nie mogę zrobić tego mojej matce i ojcu. Choć ojciec mnie skrzywdził swoim postępowaniem... Jednak to dalej mój ojciec. To on i matka dali mi życie jakiego doświadczyłem. Mogłem urodzić się gdzieś inczej. Mogłem się urodzić w innej rodzinie. A jednak urodziłem się w tej. To musiało się stać. Nie mogę dłużej postępować jakby moje życie nie było coś wartę. Inni liczą na moją porażkę, a jeszcze inni mają nadzieję we mnie. Nie wiem sam już co mam zrobić, żeby każdy był zadowolony. Jednak nie każdemu da się zadowolić.
Nigdy bym nie pomyślał, że tak będzie. Chciałem nieść proste życie. Wyszalec się przed postanowieniem mojej rodziny o moim dalszym życiu. Jednak los chciał, bym nie wyszalał się przed tym. Chciał, abym włączył emocje? Chciał, abym poczuł ból? Udało się. Poczułem wszystko co mogłem. Przez tą pyskatą i wredną dziewczynę popsuły się wszelakie plany. Plany co do mnie i mojej przyszłości...
Podniosłem się z kamiennych schodów, ujrzawcy czarną postać. Nie wiem kto to, lecz mam nadzieję, że to da osoba na którą czekam. Postać powoli podchodzi w moim kierunku z czarnym płaszczem z kapturem. Na oko jest niższa ode mnie. Z postury przypomina kobietę. Deszcz nie pozwala na spojrzenie na twarz, ponieważ krople deszczu uderzają tak szybko. Czekam na moją przyszłość, jak mówił mój ojciec.
Tę ponurą pogodę, muszę zdobyć jej serce nim będzie za późno. Odkąd spotkałem Emily, nie wiem już czy potrafię oczarować płeć przeciwną jak dawniej. Z tyłu głowy ciągle mam obrazy, wspomnienia z nią. Dawny Draco Malfoy nie myślałby o tym. Muszę zapomnieć o uczuciach co do niej i skupić się na teraźniejszych. W końcu to ja, Draco Malfoy. Bóg dla dziewczyn. Muszę przejąć dawną taktykę. Muszę ją zdobyć. Muszę poświęcić się dla mojej rodziny. Zostawić wszystko co dobre na bok. Muszę teraz skupić się na tej postaci która jest przede mną.
Jest z najstarszego i zamożnego rodu jaki mógł istnieć. Z rodu czystej krwi. Tylko z takim rodem mogłem wiązać przyszłość, lecz dziewczyna nie była zbytnio moją fanką, więc stara taktyka, żeby ją oczarować nie mogła się udać. Czuje się rozdarty. Wybrałem przyszłość mojej rodziny, lecz nie jestem z tej sytuacji szczęśliwy. Czy ktoś by był, wiedząc, że jego uczucia nikogo nie obchodzą? Żyłem jak król, teraz żyje jak pionek w tej grze.
Czuje jakbym zdradzał Emily, choć nie jesteśmy razem. Nie odwiedziła mnie w więzieniu. Zdradziła mnie, choć dałem jej moje serce. Otworzyłem je. Nie obchodzi mnie czy jesteśmy pokrewnieni. Obchodzi mnie tylko ona. Jednak wybrała inną drogę. Beze mnie. Bez naszej przyszłości. To tak boli... Może na zewnątrz trzymam się, lecz w środku jestem rozdarty na milion kawałeczków. Nie potrafię tego opisać. Nie mogę tego pokazać.
-Witaj Draco- postać swoim głosem przywitała mnie, ściągając kaptur cały mokry, odsłaniając twarz. Jesteśmy przed budynkiem, który jest oświetlony. Światło pokazuję twarz mojej rozmówcyni. Skórę miała gładką, bez grama makijażu na sobie. Jej zielone oczy pokazują jej młodość i radość życia. Włosy z natury ciemnobrązowe, teraz mają odcień czarni przez deszcz. Mimo, że pięknie wygląda, dalej nie jestem co to tego przekonany. Jednak muszę grać.
-Dobry wieczór, Astorio- uśmiechnęłem się lekko, modląc się aby wszystko poszło dobrze z planem.
****
Hej, przepraszam za moją nieobecność. Wiem, zawaliłam. Jednak lepiej poczekać aż pojawi się pomysł niż czytać kolejne skopiowane od innych autorów, co są na wattpadzie.