POV DRACO
Pół roku tu siedzę. Czuję się jakbym siedział tu wieczność. Pół roku czekam na wyrok. Pół roku wiem o śmierci Emily. Słyszałem o jej śmierci od jednego z więźniów w Azkabanie. Tak, jestem w Azkabanie, razem z innymi śmiercożercami, którzy też czekają.
-Wychodź! -rozkazał strażnik powodując u mnie przerwanie myśli.
Wstałem z zimnej podłogi z wielkim bólem nogi. Od walki z Eric'iem zaczęła mnie boleć. Pewnie przez to krwawiące udo, którego się nabawiłem. Pokierowałem się w stronę wyjścia z tej sali do strażnika, który zakuł mnie w ciężkie żelazne kajdany. Drugi zamknął moją cele.-Idź! -ponownie rozkazał popychając mnie. Z bólem szedłem w nieznane mi miejsce. Jedyna rzecz oświetlająca mi drogę co kilkanaście centymetrów to światło ze świec.-Stój! -strażnik zatrzymał mnie, a drugi otworzył bramę z ciężkiego metalu.
Strażnik bez słowa popchną mnie dając sygnał, abym ruszył. Po kilku labiryntach i kilku otworzonych drzwiach dotarłem do jasnego pokoju. Na środku jest jakaś starsza kobieta. Jest za biurkiem. Coś pisze na maszynie.
-Pan Malfoy jak nie mam? -zapytała. Nie muszę odpowiadać, bo to tylko formalność.-Proszę wyjść-podniosła wzrok na strażników. Oni tylko skinęli głowami i wyszli.-Panie Malfoy... -przerwała ściągając okulary trzymając je w rękach.-Pański przypadek jest inny niż pańskich towarzyszy. Bowiem pańska matka, Narcyza Malfoy okłamała Thomas'a Marvolo'a Riddlo'a w sprawie śmierci Harry'ego Potter'a w lesie koło Hogwartu. Daje to pańskiej matce wolność. Pan przez to, iż bronił Hogwartu i nie staną z Riddlo'em do zniszczenia Hogwartu i zabicia Harry'ego Potter'a zostanie pan zwolniony z więzienia. Jednakże rozprawa odbędzie się za dwa miesiące. Ponieważ obudził się ze śpiączki główny światek. Jeśli będzie mówił przeciwko panu, niestety, nie wiem czy wpłynie na zwolnienie-odparła starsza kobieta patrząc na mnie z oczekiwaniem na jakieś pytania.
-Kto to?-spytałem nie myśląc o niczym, tylko od kogo zależy moja wolność.
-Emily Elev-spojrzała na kartkę leżąca koło maszyny.
Mój wzrok rozszerzył się. Czyli... Ale... Jak... Ona żyje?! Ona żyje! Ale oni powiedzieli, że nie... Okłamali mnie?! Czemu?! Chcieli, żebym o niej zapomniał?! Ona chciała,żebym o niej zapomniał?! Dlaczego?!
-Panie Malfoy, zna ją pan?-zapytała zdziwiona moim milczeniem.
-To moja kuzynka-odpowiedziałem ze smutkiem. To moja kuzynka, którą kocham. Nie jak rodzinę, tylko jak ukochaną osobę. Osobę, którą zmieniła moje życie. Nauczyła mnie, że inaczej jest świat zbudowany.
-Rozumiem. Jeśli jest rodziną, zapewne nie będzie mówiła przeciw panu. Miejmy nadzieje, że będzie mówiła szczerze.-stanęła z krzesła zapierając swoje papiery i razem z nimi ominęła mnie zostawiając mnie z otwartymi drzwiami. Po sekundzie strażnicy zabrali mnie z powrotem do mojej celi zostawiając mnie w ciemnej samotności. Jeszcze dwa miesiące i zobaczę moją Emily.