Tomoe x Reader [Kamisama Haji.]

774 60 7
                                    

"Szkic"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Szkic"

Opierałam się plecami o kolumne podtrzymującą świątynie siedząc na drewnianej jak i skrzypiącej podłodze.
Nogi miałam zgięte.
O nie oparłam szkicownik do którego nikogo nie dopuszczałam.
Na białej kartce można było zobaczyć pierwsze kwiaty wiśni.
Po późniejszym czasie pojawił się pień i gałęzie.
Na tej zwykłej kartce ukazało się kwitnące drzewo wiśni, narysowane ołówkiem.
Przez cały czas śpiewałam sobie pod nosem BRING ME TO LIFE.
Kiedy zakończyłam ostateczne poprawki w narysowanym drzewie przewróciłam kartkę na następną, pustą.
Główkując się co powinno zostać uwiecznione w moim cennym szkicowniku przeleciałam oczami po całym ogrodzie.
Natknęłam się wzrokiem na pracującego przy krzakach białych róż Tomoe.

Rysowanie drzewa wiśni tak mnie pochłonęło, że nie zauważyłam nawet kiedy tutaj przyszedł.
Zaczęłam go szkicować.

Powoli i starannie stawiałam pierwsze kreski na kartce.
Po kilku chwilach przypadkowe kreski stworzyły postać przy krzewie.
Gdy skończyłam ogólny szkic zajęłam się detalami.
Pasma krótkich włosów, płatki białych kwiatów, lekko pogniecione ubranie czy źdźbła trawy.

Kiedy byłam blisko wykończenia mojego "dzieła" ktoś bezczelnie zabrał mi szkicownik.

Tym kimś okazał się Mizuki stojący nademną.
Szkodnik przeglądał strona po stronie, aż w końcu dotarł do ostatniej pracy z pracującym Tomoe.

Na początku się zdziwił, w końcu szkicuje tylko rośliny, a potem szeroko uśmiechnął...ale tak złośliwie.
Wiedziałam, że coś konbinuje.

-Tomoe! Mógłbyś się chwilę nie ruszać? Przez ciebie [Reader]-chan źle—

Najszybciej jak potrafiłam pociągnęłam go do środka świątyni zabierając mu szkicownik i zamykając go(szkicownik) w jakimś przypadkowym pokoju.

-Baka! Nie konbinuj w tej sprawie!-powiedziałam trochę głośniej uderzając go lekko w klatkę piersiową swoją małą piąstką.

Chłopak się tylko zaśmiał.

Mimo wszystko nie zabrakło lekkich rumieńców na mojej twarzy.
To prawda, że Tomoe mi się podoba.
Mizuki dobrze o tym wiedział.
Wykorzystywał te wiedzę kiedy tylko nadarzyła się do tego okazja...ale i tak go lubię.

TOMOE

Pielęgnowanie ulubionych kwiatów [Reader] zajmuje dużo czasu.
Za niedługo razem z Mizuki'm będą domagać się kolacji.
Westchnąłem.
Opuściłem ogród i poszedłem do swojego pokoju.
[Reader] prosiła mnie ostatnio o [ulubione jedzenie].
Chciałem zrobić jej niespodziankę więc składniki ukryłem we własnym pokoju.
Skąd u mnie chęć do niespodzianek?
Sam nie wiem.
Miałem otworzyć drzwi, ale coś mi to uniemożliwiło.
Szarnąłem mocniej i udało się.
Na podłodze zauważyłem zeszyt.
Podniosłem go i zacząłem przeglądać.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła...tylko, że ja tam nie trafie.
Na kartkach widniały różne rośliny.
Kwiaty, drzewa, krzewy i tym podobne.
Na ostatniej zajętej stronie spostrzegłem siebie przy krzewie róż.
Mimowolnie się uniosłem lekko kąciki ust aby po chwili spowrotem opadły.
To musiał być szkicownik [Reader].
Postanowiłem, że oddam jej go po kolacji.
Odłożyłem go na komodę, zabrałem potrzebne składniki i poszedłem do kuchni.

★‡★[Reader]★‡★

Zabrałam się za poszukiwania szkicownika.
Przejrzałam prawie całą świątynie.
Został tylko pokój Tomoe.
Po chwili spostrzegłam się, że to tutaj zostawiłam szkicownik.
Weszłam w tryb paniki.
A co jeśli on widział ten rysunek?!
Natychmiast się zaczerwieniłam.
Dobrze, że szkicowałam jak pracował, a nie swoje fantazje...tego nie było.
Strzeliłam sobie piątkę z twarzą.

-[Reader]!Mizuki!Kolacja!-usłyszałam krzyk z kuchni.

No, ale z pustym żołądkiem panikować nie mogę.

→TIME—SKIP←

Właśnie siedzę u siebie w pokoju.
Dokładniej na łóżku próbując doprowadzić się do porządku.
Po kolacji Tomoe poprosił mnie abym poszła do jego pokoju.
Tam oddał mi szkicownik.
Zapytał swoim standardowym tonem:

-Podobam ci się?

Skiwnęłam tylko prawie niewidocznie głową.
Bałam się odrzucenia.
Tomoe nie był ani nie jest delikatny... jeśli o to chodzi.
Potem powiedział:

-Nigdy nie zakocham się w ludzkiej istocie, [Reader].
Ludzie są zbyt słabi...zbyt zmienni.
Żyjecie bardzo krótko...-ostatnie dwa zdania rzekł ciszej niż pierwsze.

Nie chciałam się przy nim rozkleić, bo zostałabym wyśmiana.
Życzyłam mu tylko miłej nocy i wyszłam z szkicownikiem do własnej nory.
Rozumiem czemu Tomoe nie chce się zakochać w ludzkich dziewczynach.
Ma racje jesteśmy zbyt słabi, żyjemy krótko.
Podczas gdy youkai są nieśmiertelni.
Taka miłość daje fatalne skutki dla nieśmiertelnej strony.
Rozumiem to...ale to nie zmienia faktu, że odrzucenie boli.












EMPTY HEAD | OneShoty[PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz