8. „Atak"

722 33 2
                                    

****
-Sara nie zginęła przez Ciebie.. Zapomnij o tym, że ten wisiorek mnie poparzył.
.....
-Pomóż mi Claire..

-Nie byłam sobą..

-Nasz ojciec jest łowcą..

Szybko wybudziłam się ze snu. Byłam cała spocona i miałam dreszcze. Zobaczyłam ciemność i upadłam.

Ocknęłam się po jakimś czasie i momentalnie spojrzałam na telefon. Był już wieczór. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieję.

Ktoś zadzwonił do drzwi. Pan podał przesyłkę. Otworzyłam ją. W środku znajdowało się zdjęcie w ramce, na którym byłam ja z Anną i Samem. Do tego był dołączony list, w którym napisali mi prześliczne życzenia. Musiało być lekkie opóźnienie skoro dostałam to dzień po urodzinach.
Od razu zadzwoniłam do siostry i do przyjaciela i bardzo im podziękowałam.

Cały czas nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Przypomniałam sobie o tych wszystkich dziwnych rzeczach, które wydarzyły się przed wyjazdem z Elko.
Myślałam również o tym co mi się przyśniło ... O tym, że Damon oparzył się o wisiorek, który dostałam od niego. Potem mówił do mnie, że Sara nie zginęła prze zemnie, i że mam zapomnieć. To nie miało sensu. Przecież nie mówiłam im nic o przyjaciółce. Musiałam się temu przyjrzeć. Od razu zerknęłam do dziennika ojca. Zaczęłam wszystko czytać od początku. Zupełnie nie wiedziałam czego szukać, ale czytałam, czytałam i zupełnie nic. Ojciec opisywał głównie stworzenia, z którymi walczył więc nie sądziłam, że w jakiś sposób mi się to przyda. Bardzo mi go brakowało.

Po kilku godzinach stwierdziłam, że czytanie tego nie ma sensu, więc spojrzałam do pudła z bronią i notatkami. Usłyszałam sygnał dzwoniącego telefonu.
-Cześć- odebrałam
-Co tam u Ciebie?- zapytała mnie Elena.
-Wszystko w porządku- skłamałam.
-Może wpadniesz dzisiaj do tej knajpki co ostatnio?- zapytała mnie.
-Okej. Teraz?
-No byłoby najlepiej.
-Będę za pół godziny- powiedziałam i rozłączyłam słuchawkę. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i udałam do wyznaczonego miejsca.

Po chwili byłam na miejscu. Tym razem było tutaj bardzo mało ludzi, w porównaniu do tego co było na karaoke. Podeszłam do grupki osób, w której była Elena, Bonnie i Caroline.

-To jest Stephan, mój chłopak- powiedziała Elena.
-Claire- przedstawiłam się i podałam mu rękę.
-Jestem Tyler, chłopak Caroline- powiedział podając mi rękę.
-Także nie staraj się o niego- dodała Caroline.
-O kurczę, już chciałam- zaśmiałam się i uśmiechnęłam do bruneta.
-A ja jestem Damon. Mój status to wolny- usiadł obok mnie.
-Ciebie już znam- zaczęłam się śmiać z tego co powiedział.
Przez kolejne dwie godziny śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Ta ich paczka była po prostu idealna. Wszystkie dziewczyny były ładne, chłopacy przystojni. Czułam się trochę nie na miejscu.
-Jaka jest wasza ulubiona książka?- zapytała Bonnie.
-Moja to Romeo i Julia. Ta stara wersja- powiedział Damon.
-Masz ją?- zapytałam
-Mam.
-Pożyczysz?
-Pewnie- odpowiedział.
-On lubi historie o nieudanej miłości. Prawda bracie?- powiedział chamsko Stephan.
-To było nie na miejscu- skomentowałam.
-Właśnie- dodał Damon.
Reszta osób przyglądała się całemu zajściu.
-Ja już będę lecieć- powiedziałam i wstałam.
-Chodź. Pojedziemy po tą książkę- powiedział Damon, otwierając przede mną drzwi.

-Świetne masz auto- powiedziałam gdy wsiadaliśmy do cabrioleta Camalo z roku 1969.
-Dzięki-odpowiedział.

*Oczami Eleny*
-Stephan co to było?- krzyknęłam do chłopaka.
-No przepraszam- odpowiedział bezradnie.
-No to tak. Super Damon sam z Claire. On nam udowodni do czego jest zdolny jak coś nie idzie po jego myśli. Nie zdziwmy się jak jutro już nie spotkamy Claire- wtrąciła Caroline.
-Musimy tam jechać- dodała Bonnie.
Wsiadłam z Caroline, Bonnie i Stephanem do auta.

          *Oczami Claire*
-Nie wiedziałam, że Stephan to twój brat- powiedziałam, przerywając ciszę.
-Nie jesteśmy podobni?- zapytał.
-W ogóle- rzekłam.
Po chwili byliśmy na miejscu.
-Jaki wielki dom- powiedziałam z podziwem.
Jak weszliśmy do środka to myślałam, że śnię. Ten dom był piękny. Bardzo stylowo urządzony. Piękne dywany, drewniane meble i kominek w salonie. Po prostu coś cudownego.
-Dostaliśmy w spadku.
-Jest przepiękny- wymamrotałam.
-Chcesz coś do picia?- zapytał.
-Nie. Dziękuję.
-Okej- powiedział- po czym zaprowadził mnie do pokoju, który wyglądał zupełnie jak biblioteka.
-Łał- tylko to z siebie potrafiłam wydusić.
-Tu jest ta książka- powiedział i mi ją wręczył.
-Ale śliczna okładka. Skąd masz takie starocie?- zapytałam.
-Wszystko w spadku- uśmiechnął się.
Cały czas pamiętałam mój sen. By zobaczyć czy się nie mylę. Odpięłam dyskretnie łańcuszek i przyłożyłam go do ręki szatyna.
-Co ty robisz?- krzyknął. Jednak się nie myliłam.
Przestraszyłam się bo usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Coś bardzo szybko wbiegło do pokoju i skoczyło na mnie. Trochę się temu przyjrzałam. To był człowiek, jednak twarz jego wyglądała strasznie. Spod warg wystawały kły. Wbił się w moją szyję. Damon odrazu odciągnął tą postać. Rozszarpał mu głowę. Niemal cały we krwi spojrzał się na mnie. Jego oczy zrobiły się takie przerażające. Na dodatek wyrosły mu kły. Mało tego do domu wbiegł Stephan z dziewczynami.  Z wrażeń nie mogłam ustać na nogach. Przyłożyłam rękę do szyi, z której spływała krew.
-Co się tutaj do cholery dzieję?!!- krzyknęłam.

______
Okej a więc kolejny rozdział gotowy. Dajcie znać czy wam się podoba.
Zostawcie coś po sobie. Mogą to być gwiazdki oraz komentarze. Jestem otwarta na sugestię, więc również negatywne komentarze mile widziane.

Info!!
Planuję zmienić nieco prolog i dodać zdjęcia, także nie zdziwcie się.

Kolejny rozdział pojawi się nie później niż za tydzień.

Pozdrawiam

Zmiana (pamiętniki wampirów & supernatural fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz