Siedzieliśmy z Samem w zupełnej ciszy.
Nie mogłam się doczekać, aż siostra się obudzi.. Chciałam wiedzieć co spowodowało, że podjęła tą decyzję..Po jakimś czasie w końcu się obudziła.
-Claaaiiireee- mamrotała. Odrazu wstałam z krzesła.
-Dobrze się czujesz?- zapytałam.
-Jest dobrze. Ale boli mnie ręka- spojrzała na zawinięty nadgarstek.
-Dlaczego to zrobiłaś?- zapytałam się.
Sam wszystkiemu się przypatrywał.
-Gdzie jest Christin?- spytała.
-Ona.. Nie żyje- nienawidzę przekazywać takich wiadomości.
-Co?- zaczęła płakać.. Usiadłam na łóżku, na którym leżała i chwyciłam ją za rękę..
-Dlaczego chciałaś to zrobić?- ponowiłam pytanie.
-Musiałaś mnie uratować?!- krzyknęła.
-Jesteś samolubna. Chciałaś zostawić mnie samą?!!
Dziwnie wyglądała nasza rozmowa.. Szczególnie w tych okolicznościach.
-Nie chcę już żyć..
-Dlaczego?- dopytywałam.
-Jestem w ciąży- w tym momencie myślałam, że się przesłyszałam.
-Co?- dopytywałam.
-Nie przesłyszałaś się.
-To spowodowało, że chciałaś umrzeć? Chwilę ja czegoś tu nie rozumiem- powiedziałam- Sam idź na rozpoczęcie roku- spojrzałam na bruneta. Pożegnał się i wyszedł.
-Moje życie już nie miało sensu.. Rodziców nie ma, ty pewnie znów wyjedziesz..
-Nie mów o rodzicach. Minęło tyle czasu. Powinnaś się z tym pogodzić.
Ale dlaczego Christin popełniła samobójstwo?- strasznie mnie to zastanawiało.
-Ty nic nie wiesz. Ojciec Christin nas zgwałcił- wyjaśniła, trzęsąc się..
-O matko- aż mi się słabo zrobiło.
-Weszłam do pokoju i widziałam, że ona umiera... Zrobiłam to samo..
-Gdzie jest ten typ?- zapytałam.
-Nikt nie wie o tym co on nam zrobił.
Wyjechał gdzieś- wyjaśniła.
-To jest okropne. Kiedy to się wydarzyło?
-Miesiąc temu pani Rose pozwoliła córce spotkać się z ojcem. Dosypał nam coś do napoi..
-Ale to przykre. Co za kutas- poniosło mnie trochę.
-Christin musiała mieć jeszcze inny powód, ale o nim nie wiem..
-Twoja ciąża nie jest pewna. Po miesiącu nie ma pewności, że jesteś w ciąży.. A nawet jeśli to poradzimy sobie.
Christin jest teraz napewno lepiej- spłynęła mi łza po poliku..
-Nie uratowałam jej. Nie pomogłam mojej przyjaciółce. Nie nawidzę siebie.
Z pozoru byłyśmy szczęśliwe, ale od środka umierałyśmy. Z resztą wiesz o czym mówię- podciągnęła mój rękaw i spojrzała na bliznę po próbie samobójczej. Starałam się ją kryć, ale niestety ją zauważyła.
-Dwa razy chciałam umrzeć, ale coś chce bym została..
-Mogę zamieszkać z Tobą?- zapytała.
-Oczywiście. Ale sprzedamy stary dom i kupimy coś nowego. To nie twoja wina, że Christin nie żyje. Widocznie tak musiało być.
-Dziękuję, że starasz się mnie pocieszyć, ale to zajmie trochę czasu..
-Wszystko będzie dobrze. Cieszę się, że żyjesz- przytuliłam się do niej.-Ile ona musi tutaj leżeć?- zapytałam pielęgniarkę, która weszła do pomieszczenia, w którym byłyśmy.
-Wieczorem może wyjść. Jednak zalecamy zapisać ją do specjalisty.
-Rozumiem. Anna czy tego chcesz czy nie, będziesz chodziła do jakiegoś psychiatry- poinformowałam siostrę gdy pielęgniarka wyszła.
-Nie chcę.
-Przyda ci się taka wizyta. A jutro idziesz do szkoły- oznajmiłam.
-No dobrze- zrobiła smutną minę.
-Przepraszam, że mnie nie było przy Tobie.
-Ale teraz będziesz?- zapytała.
-Będę.
-Zawsze?
-Zawsze- odpowiedziałam.
-Myślisz, że Christin mnie widzi?- zapytała.
-Jestem pewna- lekko uśmiechnęłam się- Zresztą ja też jutro idę do szkoły. Zaczynam collage.
-To super.
-Co my zrobimy z tymi wszystkimi pieniędzmi, które rodzice nam zostawili?- zapytałam, rozmyślając.
-Coś się wymyśli- powiedziała siostra.-Proszę obiad- wręczyła pielęgniarka tacę z jedzeniem siostrze.
-Smacznego- powiedziałam.Do wieczora cały czas rozmawiałyśmy.
Pocieszyłam siostrę i zapewniłam ją, że tym razem jej nie zostawię..
Potem udałyśmy się do pani Rose, powiedziałyśmy jej prawdę o jej mężu i starałyśmy się ją pocieszyć. Ale zbytnio nam się to nie udało.
Poinformowałam kobietę o tym, że nie długo zabiorę wszystkie rzeczy Anny z jej domu.Pod wieczór dotarłyśmy do naszego domu.
Anna od razu się wykąpała i poszła spać.
Na szczęście część jej rzeczy zostało w pokoju, więc nie było problemu.Dostałam wiadomość.
Caroline 💖: Wszystko w porządku?
Nie lubiłam kłamać ale musiałam.
Claire 👧🏼: Tak. Wszystko jest okej. A u was?
Caroline 💖: Też.
Pewnie obie skłamałyśmy, ale tak zakończyła się nasza rozmowa.
________________
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Ale po prostu kilka wydarzeń bardzo utrudniło mi dalsze pisanie.
Pewnie jutro lub pojutrze pojawi się kolejny rozdział.
Ten jest niestety trochę krótki i nudny, ale obiecuję, że będzie ciekawiej.
Pod postem, w którym prosiłam byście zadawali pytania był niestety tylko jeden komentarz. Więc zadawajcie na bierząco, a pod rozdziałami będę odpowiadać 💜💚1. Na bezludną wyspę zabrała bym:
Telefon, picie i jakąś broń.
2. Nie lubię Ciebie. Kocham Cię 💜💚❤️
3. Nie mam pojęcia ile jeszcze rozdziałów napiszę ale sądzę, że dużo.
4. Ta książka nie będzie miała raczej drugiej części. Początkowo faktycznie miała mieć, ale zmieniła się moja wizja.
5. Następna książka będzie zupełnie inna niż ta, ale więcej nie powiem.Dziękuję Zosiek1234 za pytania 😂❤️💜
CZYTASZ
Zmiana (pamiętniki wampirów & supernatural fanfiction)
Fanfiction#6 wampiry Claire Wildian to dziewiętnastolatka, której życie nie oszczędza.. Myśli, że śmierć ojca to ostatnia przykrość jaka ją spotkała. Jednak jest coraz gorzej. Dowiaduję się czym zajmował się jej tata. Poznaje również tajemnice, które zmienia...