21. „Żyję"

518 23 6
                                    

Złapałam szybko oddech i gwałtownie usiadłam na łóżku.
-Claire!- krzyknął Damon, który wyglądał na szczęśliwego.
Po chwili do sali weszła Bonnie, Caroline, Elena, Stephan i lekarz.
-Mamy cud- krzyknął lekarz i przekreślił coś w swoim notesie.
Do pomieszczenia wbiegli pracownicy szpitala.
-Żyjesz- krzyknęła szczęśliwa Caroline.
Wszyscy przyjaciele przytulili się do mnie. Był to bardzo wzruszający moment.
-To nie możliwe. Nie żyłaś przez prawie dwie godziny. Jak to możliwe?- krzyknął lekarz.
-Co pamiętasz?- zapytała mnie jedna z pielęgniarek.
-Leżałam na tym łóżku, a jednocześnie chodziłam po pokoju.. Widziałam i słyszałam wszystko co mówiliście- spojrzałam się na przyjaciół- Nie chciałam umierać. Zaczęłam walczyć sama ze sobą i żyję!- krzyknęłam.
-Jestem jednak najlepszym lekarzem- skomentował mężczyzna. Zaczęliśmy się śmiać.
-Mogłabyś rozpisać nam krótki raport i od razu ciebie wypuszczamy. Jeszcze poinformujemy mężczyznę, który wezwał pomoc- poprosiła pielęgniarka.
-Nie ma sprawy. Ale proszę o nie nagłaśnianie tej sprawy. Chodzi tylko o to, żeby nie było wiadomo, że to ja "wróciłam do żywych". Nie pamiętam momentu wypadku. Pamiętam co było przed i po- wytłumaczyłam.
-Nic dziwnego.... Nie ma sprawy. Jak reporterzy się doczepią to nie dadzą ci żyć. Będziemy dyskretni- dodała wcześniej wspomniana kobieta.
Dała mi kartkę, a ja zapisałam wszystko co widziałam.. No.. Okej.. Prawie wszystko. Im mniej wiedzą tym lepiej.
Potem zrobili mi jeszcze pare badań.

Pożegnaliśmy się i wszyscy wyszliśmy ze szpitala.
-Wciąż nie mogę uwierzyć... Ty żyjesz- powiedziała Caroline.
-Ja żyję! I nigdy nie czułam się lepiej- rzekłam.
-Wszyscy byśmy mieli ciebie na sumieniu. W ogóle dobrze się czujesz?- zapytała mnie Elena.
-Wszystko w porządku- uśmiechnęłam się.
-Widziałaś co pisałem- zapytał zaniepokojony Damon.
-Widziałam.
-Przepraszam. Nie potrafił bym żyć gdyby Ciebie nie było- powiedział brunet.
-O co chodzi?- zapytała niewtajemniczona Bonnie.
-Zabiłem jej ojca. Kocham ciebie Claire- spojrzał mi głęboko w oczy.
Wszyscy nam się przyglądali ze zdziwieniem. Szczególnie Elena. W końcu ona dla niego rzuciła Stephana.
-Nie potrafię... Przepraszam Damon. Nie rozmawiajmy już o tym. A ty Elena wyjaśnisz to sobie ze Stephanem później.

Z przyjaciółmi skierowaliśmy się w stronę mojego domu.
-Co się stało z moim autem?- zapytałam zastanawiając się.
-Na złomowisku jest- powiedział Stephan.
-Nie żartujcie sobie. Dostałam je od taty. Po za tym nie należało do najtańszych- wyjaśniłam zawiedziona.
-Niestety. Claire jeszcze raz będziesz chciała się zabić to my ciebie uprzedzimy- powiedziała stanowczo blondynka.
-Już dobrze. Coś mi nie pozwoli umrzeć- powiedziałam akcentując na: "coś".
-Co to znaczy?- dopytała się Bonnie.
-Jakiś czas temu. Przeszłam przez równie nie udaną próbę samobójczą. Obudziłam się po dniu- wytłumaczyłam.
-Ciekawe- dodała Caroline.

Po jakimś czasie byliśmy już pod domem.
-Do jutra- pożegnałam się ze znajomymi i weszłam do salonu.
Pierwsze co zrobiłam to położyłam się na kanapie i zjadłam porządny posiłek.
Przed próbą samobójczą chciałam rozwiązać zagadkę Klausa.
Chcę dokończyć to co zaczęłam.
Wiem już, że Damon zabił mojego ojca. Sądzę, że w tym jego pamiętniku bym to znalazła. Jednak wciąż to wszystko nie trzymało się kupy.
Najpierw tak bardzo chciał ich pozabijać i nagle się rozmyślił.. Dziwne.. Nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Mam obawę, że szybko się nie dowiem.

-Tato?- ujrzałam go przed sobą.
-Claire.
-Dlaczego ja ciebie widzę?- zapytałam zdziwiona.
-Tylko ty mnie widzisz. Nikt inny. Dostałaś dar. Widzisz duchy- wytłumaczył. Poleciały mi łzy.
-Żyję!- uśmiechnęłam się, jednocześnie płacząc.
-Nie płacz.
-Myślałam, że nigdy ciebie nie zobaczę. Spotkam też mamę? Wiesz w ogóle co się działo przez ostatni czas?- zapytałam.
-Mama odeszła w pokoju. Ja chciałam czuwać nad Tobą więc zostałem tutaj.
Na moim pogrzebie, jak mama zmarła, jak płakałaś, tak bardzo bolało mnie serce.
-Cieszyłem się, że natrafiłaś na braci Winchesterów. To dobrzy ludzie.
-Zabiłam ich ojca.
-John był moim przyjacielem dopóki nie popadł w obłęd.
-Zostanie mi to wybaczone?
-Napewno.
-Świat nadprzyrodzony.. Zadaje się z wampirami. Co o tym sądzisz?
-Chciałem do tego dojść. Powinnaś stąd wyjechać. Dołączyć do braci Winchesterów i zabić te potwory- po tych słowach wiedziałam, że to nie był mój ojciec i, że to nie była prawda.
Szybko się obudziłam.

__________________________
Nie mogłabym tak zakończyć tej książki. (Przepraszam Zosiu, że ciebie wystraszyłam. Było to zaplanowane XD) Ostatni rozdział nie był końcem. Wręcz przeciwnie :)
Nie ważne ile osób to czyta. Pisanie tego jest moją pasją i jedną z nie wielu rzeczy, które idą mi dobrze.
Do następnego :)

Zmiana (pamiętniki wampirów & supernatural fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz