18. „Łzy, pamiętnik Damona"

550 25 3
                                    

Nie mogąc patrzeć na to jak Damon całuje się z Eleną, wyszłam z Grilla.
-Nie płacz przez tego dupka- powiedziała Bonnie, wybiegając za mną.
Poczułam się zdradzona. Serce bolało mnie prawie tak mocno jak wtedy kiedy dowiedziałam się o tym, że Sara i ojciec nie żyją.
Łzy leciały tak szybko, że nie mogłam ich opanować.
-Chodźmy do domu. Caroline przemówi im do rozsądku- powiedziała brunetka.
-Dlaczego tak jest?- zadałam pytanie.
-Będzie lepiej- próbowała mnie pocieszyć.
-Po śmierci Sary, taty i mamy tak myślałam. Nigdy nie będzie lepiej- wytłumaczyłam.
-Będzie. Musi być- odpowiedziała.
-Dziękuję, że jesteś- powiedziałam i zrobiłam wymuszony uśmiech.
Po chwili byłyśmy w moim domu.
Do późnego wieczora rozmawiałyśmy.
Trochę mnie pocieszyła. Poczułam się nieco lepiej.

Bonnie musiała iść do domu.
-Cześć- pożegnałam się z nią i zamknęłam drzwi.

Na blacie leżał dziennik, który dał mi Klaus. Nie miałam nic innego do roboty, więc zaczęłam go przeglądać. Okładka była skórzana. W prawym dolnym rogu było podpisane: Damon Salvatore.

                  12 luty 1912 rok
Moje życie nigdy nie było lepsze. Stephan miał rację. Zabijanie daje ogromną satysfakcję. Nie znam lepszego uczucia niż to, gdy stoję przed człowiekiem, którego życie jest w moich rękach.
Krew i śmierć.
Tylko o tym myślę.
                                 
Takie słowa znajdowały się na pierwszej stronie dziennika.
Do notesu była dołączona karteczka.

Zadzwoń gdy przeczytasz.

Za tymi słowami znajdował się numer telefonu i podpis Klausa.

Przeglądałam dziennik dalej. Początkowe strony miały bardzo podobne treści, które opierały się na między innymi chęci zabijania.
Jeden wpis szczególnie zwrócił moją uwagę.

                   18 marzec 1912
Pomimo, że minęło tak dużo czasu, ja wciąż tęsknię za Katherine.
Wiem, że nigdy jej nie zobaczę. Umarła. Przez nas. Jedyne co robi ze mnie człowieka jest moja miłość do niej. Napiszę list, którego ona nigdy niestety nie przeczyta.

Obok znajdowała się zgięta kartka.

                Droga Katherine
Kocham cię. Pomimo, że przemieniłaś nas. Początkowo nienawidziłem Ciebie za to. Ale teraz wiem, że to uczyniło mnie silnym. Tęsknię za Tobą. Chcę w końcu dotknąć twoje ciało..
Pogłaskać burzę loków..
Być z Tobą.. 
W moim sercu panuje okropna pustka.. Bez ciebie nic nie ma sensu...
Tęsknię.

                 Kocham i zawsze będę kochał
                           Damon Salvatore

Po przeczytaniu tych paru stron, dowiedziałam się dużo. Ale nie miałam pojęcia dlaczego Klaus mi to dał.

Na kilkunastu następnych stronach Damon pisał cały czas o rządy krwi i o miłości do Katherine.
Dopiero na kolejny wpis zwróciłam szczególną uwagę. Był ponad  dwa lata później od poprzedniego.

                     12 maj 1914
Katherine przeżyła. Jej przyjaciółka w dniu wypadku rzuciła na nią urok.
Przez ostatnie dwa lata szukałem jej, a gdy znalazłem to próbowałem odzyskać. Niestety ona już nic do mnie nie czuje. Wyjechała do Europy.
Znienawidziłem ją. Zniszczyła nasze życie. Udawała, że mnie kocha. Jednak zawsze wolała Stephana. Życzę jej wyłącznie śmierci.
Jedyne co mi poprawia humor to zabijanie. Nie mogę przestać. W sumie jest tyle ludzi, że jeden uśmiercony człowiek, który może być jednocześnie mordercą czy gwałcicielem nic nie zmieni. Za czasów gdy pracowałem w wojsku widziałem śmierć mnóstwa osób. Świat jest okrutny. Dobro równoważy się ze złem. Tak po prostu musi być.

Zaczęły spływać mi łzy. Dla niego to byli nic nie warci ludzie. To prawda, że mogli być mordercami.. Ale nie pomyślał, że kobieta, którą zabił miała dzieci, które czuły to samo co on  po stracie Katherine.
Nie miałam siły tego czytać. Każda kolejna strona sprawiała mi tyle bólu. Jednak musiało być tam coś jeszcze skoro Klaus mi to dał.
Po chwili umyłam się i poszłam spać.

Następnego dnia wstałam przed południem. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam telefon. Miałam kilka nieodczytanych wiadomości.

Elena- Nie tak to miało wyjść.
Zajebiście.

Damon- Przepraszam.
Tylko na tyle było go stać?

Bonnie- lepiej?
Ja- trochę.
Bonnie- spotkamy się dzisiaj?
Ja- wpadnij z Caroline  pod wieczór :)

Po odpisaniu na wiadomości zjadłam śniadanie i ubrałam się.
Tym razem założyłam na siebie czarną bokserkę i jeansową spódniczkę
Włosy związałam w koka.   
Wykonałam lekki makijaż.
Z szyi zdjęłam łańcuszek od Damona. Zamieniłam go na czarny rzemyk z srebrnym koralikiem, który dostałam od Anny.

Pod wieczór przyszły dziewczyny.
-Zapraszam- powiedziałam wpuszczając Bonnie i Caroline do środka.
-Jak tam u ciebie?- zapytała zatroskana Caroline.
-Dzisiaj jest trochę lepiej. Czuję się zdradzona przez Damona jak i przez Elenę. Chciałabym wam coś powiedzieć. Jak siedzieliśmy zamknięci to Klaus mówił, że zamierza zabić was wszystkich z wyjątkiem mnie i Eleny.
Co nie miała wielkiego sensu ponieważ mógłby to zrobić w każdej chwili. Jest dużo silniejszy a my nie mamy broni.
Nie mówiłam ale ostatnio przyszedł do mnie i powiedział, że wyjeżdża do Nowego Orleanu. Wręczył mi dziennik Damona. Myślę, że tam jest coś istotnego. Wczoraj przejrzałam kilkanaście stron, ale ciężko mi się to czyta. Mówię, żebyście wiedziały- wytłumaczyłam przyjaciółką.
-Mamy pomóc ci to czytać?- zapytała Bonnie.
-Nie dzięki. Jak będę coś potrzebowała to was poproszę- powiedziałam.
-Jak udało wam się uciec od Klausa?- po pytaniu Caroline opowiedziałam im jak to zrobiliśmy.
-W jaki sposób umarli rodzice Eleny?- zapytałam.
-W wypadku samochodowym. Elena jako jedyna przeżyła ponieważ Stephan ją uratował- wyjaśniła blondynka.
-Aha. Stephan wie o tym wczorajszym?- dopytywałam.
-Powiedziałam mu. Wczoraj  zrobiłam "zakochanym" wielką aferę. Elena się załamała. Siedzi w domu i ma do mnie pretensje. A co robi Damon to sama nie wiem- odpowiedziała Caroline.
-Może zadzwonię po Stephana?- zaproponowałam.
-Dobry pomysł- potwierdziła Bonnie.

Po chwili Stephan był na miejscu.
-Też się czujesz jak śmieć?- zapytał mnie w wejściu.
-Wejdź. Wiesz, że ja z Damonem..?- wpuściłam go.
-Tak. Car mówiła.
-Aa. Tak. Też się czuję jak śmieć. Potraktował mnie jak gówno...
Mogło się zdarzyć. Potrafię to zrozumieć.. Dużo pije, więc no okej. Gdyby chciał do mnie wrócić, zależało by mu napewno bym mu wybaczyła.. Ale on kocha Elenę. Nie chciał być sam, więc miał mnie. I to mnie kurna najbardziej boli!- krzyknęłam.
-Racja- przytaknął Stephan.
-Ty ją wciąż kochasz?- zapytałam go szczerze.
-Tak. A ty?- zadał pytanie.
-Kochałam, kocham. Chciałabym go znienawidzić, ale nie potrafię w jeden dzień- wytłumaczyłam.
-Elena robi to samo co Katherine!- dodała Caroline.
-Też mi się tak wydaje- skomentowałam i opowiedziałam Stephanowi o tym dzienniku. Pokazałam przedmiot i zapytałam czy on jest autentyczny. Potwierdził.
-Przepraszamy za to, że was nie uratowaliśmy- powiedział nieco zdołowany Stephan.
-Już o tym nie pamiętam. Zresztą mnie całkiem dobrze traktowali. Damon dostał czasem w twarz czy werbenę mu wstrzyknęli więc  nie żałuję- zaśmiałam się a za mną reszta. Co było dziwne bo nie było nam do śmiechu.

_________________________
Taki bonusowy rozdział :) miałam wenę. Wyszedł całkiem długi więc nie chcę zanudzać .. Przypominam, że piszę drugą książkę pt."Biegnę". Serdecznie zapraszam do czytania 😘😘

Zmiana (pamiętniki wampirów & supernatural fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz