Rozdział 23

450 38 17
                                    

Janka i Klaudia były tematem numer jeden wśród innych uczniów. Kiedy przechodziły obok siebie korytarzem, w powietrzu wyczuwało się napięcie. Każdy tylko czekał na jakąś zażartą walkę albo chociaż kłótnię, lecz żadna z dziewczyn się zanadto nie wychylała.

Jednak na piątkowym wf-ie, ostatniej lekcji tego dnia, wydarzyła się przykra sytuacja, której Janka się nie spodziewała, a która była dla niej ciosem.

Dziewczyny grały w siatkówkę. Klaudia i Janka były w przeciwnych drużynach. Kiedy ta druga wyskoczyła i przebiła piłkę przez siatkę na boisko przeciwnika, Klaudia dostała nią w głowę. Kompletnie nie uważała, tylko była zajęta oglądaniem swoich paznokci. Nic dziwnego, że dostała.

-Au! -Krzyknęła. -Kto to zrobił?!

Wszystkie spojrzenia powędrowały w stronę Janki. Klaudia podeszła do niej i odepchnęła ją, lecz ta się tylko krótko zaśmiała. Na sali nie było nauczyciela, wyszedł na chwilę, więc mogły. "spokojnie porozmawiać".

-Trzeba było uważać. -Rzuciła.

Klaudia już miała zaatakować jakąś jadowitą odpowiedzią, jednak to, czego ostatnio się dowiedziała posłużyło jej za broń. Bardzo skuteczną broń.

-Wiecie co, dziewczynki? -Zwróciła się do reszty, uśmiechając się cwaniacko. -Nasza Janeczka nam czegoś bardzo ważnego nie powiedziała. -Następnie zwróciła się do niej samej. -No, dlaczego się nie pochwaliłaś? W końcu nie każdej dziewczynie własny tatuś wchodzi do łóżka.

Na twarzach dziewczyn wyskoczyło przerażenie i jednocześnie zaskoczenie. Przyjaciółki Klaudii zaczęły chichotać. A Janka? Myślała, że zapadnie się pod ziemię, lecz wiedziała, że nie może dać niczego po sobie poznać.

-Mogłabyś przynajmniej mówić prawdę. -Powiedziała i zaczęła w myślach dziękować Bogu, że głos jej nie zadrżał.

-Właśnie to robię. A wiesz skąd o wszystkim wiem?

Janka milczała, zaciskając usta. Tak bardzo chciała, żeby to okazało się tylko złym snem.

No, obudź się, obudź wreszcie...

Wbiła paznokcie w dłoń, mocno zaciskając pięści i starając się, żeby nikt tego nie zauważył.

Klaudia wznowiła swoją gadaninę.

-Wiem to wszystko...od Michała. -Uśmiechnęła się słodko, z lekką ironią.

Janka po tych słowach poczuła, jakby dostała czymś ciężkim po glowie. Nie słyszała głosów dziewczyn, nie słyszała ich śmiechów, słyszała tylko w głowie głos Klaudii, która wypowiada imię jej chłopaka, i nie mogła zrozumieć dlaczego on mógłby zrobić jej takie świństwo, tak okrutnie ją zdradzić.

-Ooo, jak przykrooo. Niestety, Michał jest już ze mną. Od tygodnia. Ukrywaliśmy to, bo Michał nie chciał ci robić przykrości, ale skoro teraz prawda wyszła na jaw... -Klaudia uśmiechnęła się do swoich przyjaciółek.

Janka popatrzyła po twarzach koleżanek, które, jak sie okazało, były jej największymi wrogami. Każda bała się sprzeciwić Klaudii, która zniszczyłaby jej wtedy życie, tak, jak teraz zniszczyła życie Jance.

-Nie wierze ci. -Wysyczała i wybiegła z sali. Skłamała, żeby nie dać się tej suce. Tak naprawdę nie wiedziała już, co ma o tym myśleć. O tej tajemnicy wiedział tylko Michał, nie licząc Sergia, ale z nim nie kontaktowała się od momentu, gdy wyszedł ze szpitala. Zajęty był szukaniem pracy i mieszkania. Jak inaczej, jeśli nie od chłopaka, którego kocha, ta szmata mogła dowiedzieć się o jej wstydliwym sekrecie?

Wbiegła do szatni i zaczęła się pośpiesznie przebierać. Miała gdzieś to, że ucieka z lekcji, to nie było dla niej teraz najważniejsze. Niezauważona opuściła budynek szkoły i ruszyła na parking do samochodu. Kiedy usiadła za kierownicą, rozpłakała się. Nie chciała tych łez, lecz była wobec nich bezsilna. Siedziała i płakała. Bała się skonfrontować z Michałem, bała się usłyszeć tą bolesną prawdę, jeśli to, co usłyszała rzeczywiście jest prawdą.

Uspokoiła się nieco po chwili. Uwolnienie emocji wraz z łzami znacznie pomogło. Otarła oczy i policzki i pojechała do domu.

























Gorzki Smak Szczęścia // M. R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz