Blask słońca przeszedł przez okno padając na moją twarz. Otworzyłam leniwie oczy Nikogo nie było. Przez następne minuty analizowałam każdą chwilę poprzedniego wieczoru. Zaruieniłam sie, kiedy przypomniała mi sie sytuacja z filmem. Po długim myśleniu, wstałam i myślałam nad tym w co sie ubrać. Przypomniało mi sie, że zawsze noszę przy sobie strój na w-f. Więc ubrałam luźną białą koszulkę, i obcisłe czarne leginsy. Kiedy sie ubrałam, wyszłam z pokoju i pokierowałam sie do kuchni. Tam siedział Natsu. Jadł tosty z serem.
-hej! Mogę sie przyłączyć?- zapytałam nie pewnie.
-jasne! Masz tu porcję dla siebie.- odpowiedział z uśmiechem.
-dziękuje! -powiedziałam, i zaczęłam jeść śniadanie.
-nareszcie sobota!- powiedział chłopak.
-w końcu- odpowiedziałam.
-co będziemy robić?- zapytałam sie.
-pojedziemy na wycieczkę rowerową!- odpowiedział.
-chętnie! - odpowiedziałam.
-wyjeżdżamy za 30 minut.
-ale ja nie mam roweru.
-ja mam kilka, więc spokojnie!
Kiedy byliśmy gotowi, ruszyliśmy w drogę. Natsu powiedział że przejedziemy około 20 kilometrów do miasteczka i z powrotem. Zgodziłem sie, bo co miałam sie nie zgadzać?
Po paru kilometrach wysiadały mi już nogi. Jechaliśmy trochę trudną piaszczystą ścieżką.
Kiedy Natsu zauważył że sobie nie radzie, złapał mnie w tali i ciągnął za sobą. Chciałam mu pomóc i pedałować, ale powiedział że to sposób odpoczynku i że nie muszę pedałować.
Pomagał mi przez kilka następnych kilometrów. Potem mocno pchnął do przodu, abym nabrała prędkości i wjechała pod górkę która wyrastała przed nami.
Kiedy dojechaliśmy do planowanego postoju w miasteczku, zatrzymaliśmy sie przed budką z lodami. Zamówiliśmy sobie po 2 gałki. Ja zamówiłam czekoladowe i truskawkowe, a on straciatelle oraz sorbet z mango.
Kiedy zjedliśmy deser, powiedział że teraz ma dla mnie niespodziankę. Kiedy dojechaliśmy na nie zapowiedziane miejsce nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przed nami rozpościerał sie wielki park linowy z mnustwem atrakcji i barem z jedzeniem.
- WOW! Natsu! Niesamowita niespodzianka!- powiedziałam cała w skowronkach.
- przeczytałem o nim w internecie. Myśle że będzie fajnie!- odpowiedział rownież zachwycony.
-ok to chodźmy!- powiedziałam kierując sie do kasy.
-poproszę 2 bilety na najwyższy park linowy.- powiedział Natsu.
-plus tyrolka!- dodałam.
-oczywiście. To będzie 55 zł.
Natsu zapłacił i razem poszliśmy sie ubrać w kalesony i kaski.
- Ale sie denerwuje!- powiedziałam.
-spokojnie, będę ci pomagał.- odpowiedział.
-dziękuje ci. Tak bardzo!- powiedziałam przytulając go. Odwzajemnił przytulasa.
- ok! Wchodzimy!- powiedział.
Na górę prowadziła drabina, do której były przyczepione linki. Trzeba byli sie wspiąć za pomocą karabinów.
Kiedy doszliśmy na podest, pierwsza przeszkoda wydawała sie dosyć trudna. Tak samo jak jeszcze 10 następnych.
Zaczepiłam karabinki o metalową linę i zaczęłam pokonywać przeszkodę.
Kiedy już miałam stanąć na 2 podeście, ześlizgneła mi sie noga.
-LUCY!- krzyknął Natsu.
Zawisnełam na linie. Oddychał tak szybko że nie mogłam przestać.
-OK SPOKOJNIE, PRZEJDŹ NA PODEST!- mówił, a raczej krzyczał Natsu.
-spokojnie, już lepiej.- uspokoiłam go whodząc na podest.
-uff. - odetchnął i zaczął przechodzić przeszkodę.
Reszta przeszkód minęła dosyć szybko. Przy większości pomagał mi Natsu, ale sama też sobie dość dobrze radziłam.
Na szczęście już przechodziłam ostatnią przeszkodę. Potem pozostało już tylko zejść po drabinie i problem z głowy. Kiedy zeszłam byłam dumna z siebie, że przeszłam. Zaraz po mnie zszedł Natsu.
-no nieźle Lucy! Poradziłaś sobie.- powiedział gratulujac mi.
-dzięki. Gdyby nie ty to bym nie przeszła.- uśmiechnęłam sie. On do mnie też.
-no to została jeszcze tyrolka.- powiedział.
- A, faktycznie.
Pani zaprowadziła nas na 2 razy dłuższą drabinę od poprzedniej. Kiedy sie na nią wspiełam zawiesiłam karabinki, oraz przyrząd do tyrolki. Chwile sie zastanawiałam czy jechać czy może nie.
-boisz sie?- wyszeptał mi do ucha Natsu.
-troszkę.- odpowiedziałam.
-a ufasz mi?- zapytał.
-tak!- odpowiedział.
-no to zjedź, a ja do ciebie dołączę jak już będziesz na miejscu.
-ok- odpowiedziałam i zajechałam. Było bardzo przyjemnie i za razem strasznie.
Kiedy wylądowałam, przypielam sie do drabiny i zaczęłam schodzić. Jak zeszłam, czekałam już tylko na Natsu.
Widziałam jak zjeżdża. Od boku wyglądało to dosyć fajnie.
-jak ci sie podobało?- zapytał jak już zszedł.
-było idealnie! Dziękuje!- odpowiedziałam
- sama przyjemność powiedział.
-dobra robi sie zimno, wracamy?
-dobrze- odpowiedział z uśmiechem, widać że mu sie podobała nasza mała wspólna przygoda...Witam! Jak sie podobało? Dawajcie gwiazdeczki i komentujcie! Serdecznie zapraszam na kolejne rozdziały!
W sumie dzisiaj najdłuższy rozdział XD.
CZYTASZ
NaLu - my new Love
RomanceLucy jest Ok i ma se duży haus i ma se sporo haisu i jej życie jest denne ale nagle zjawia się NATSUUUUU!!!! ANENOOOOO AMENOOOO *^*^*^*^*^*