Rozdział 22

2K 181 64
                                    

-Kilka dni później- 

- Gotowa?! - Krzyknął Foxy wchodząc do mojego pokoju.

-Gotowa na co? - Zapytałam przeciągając się na łóżku,  dopiero wstałam.

- Kobieto! Jak mogłaś zapomnieć?! - Zapytał i złapał za moje ramiona. - Dzisiaj nasz plan podejmie działanie!  - Potrząsnął mną. Rzeczywiście,  jak mogłam zapomnieć o tak wyczekiwany przeze mnie dniu? Mimowolnie uśmiechnęłam się.  

-Nareszcie! - Zaczęłam skakać ze szczęścia.

-Idź się przebierz. I... Alex?

-Tak,Foxy? 

-Nie występujesz dzisiaj, zapomniałaś? - Słysząc te słowa przypomniałam sobie, jak blondyn mnie o tym uświadamiał. 

-No tak.. Więc jak to co zrobimy?

-O to się nie martw.  Jeszcze masz mnie. - Zaśmiał się. - Jedyne co musisz zrobić, to zachować zimną krew. - To było ostatnie jego słowo przed wyjściem. Jak najszybciej wybrałam z szafy ubrania, ubrałam się i wyszłam w podskokach. Gdy szłam korytarzem, zauważyłam wszystkich przyglądającym się Goldii. 

-Ona mnie w końcu zabiję. - Zaczęła płakać. Moje nerwy puściły wodzę. Podeszłam do niej. 

-CO?! To ty chcesz mnie zabić! Wszystko zniszczyć! - Chciałam ją uderzyć, ale ktoś przytrzymał moje ręce.

-CO?! To ty chcesz mnie zabić! Wszystko zniszczyć! - Chciałam ją uderzyć, ale ktoś przytrzymał moje ręce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


 Spojrzałam do tyłu. Golden Freddy. Speszona, uciekłam. 

~Lepiej idź wentylacjami, wtedy na pewno nikt nie będzie robić ci awantury. - Usłyszałam swoją podświadomość. Posłusznie weszłam do szybu wentylacyjnego i zaczęłam posuwać się w kierunku sceny. 

-Wszystkie instrumenty przygotowane?! - Zapytał Freddy tak głośno, że dobrze słychać było go na górze. 

-Tak Freddy. Czemu tak się unosisz? Jeszcze nie możesz zapomnieć o wcześniejszym incydencie? 

- Nie mógłbym sobie wybaczyć gdyby Alex zrobiła coś Patty. Dobrze wiesz, że jestem w niej zakochany. - Czego ja się dowiaduję?!

-Bonnie, słyszałeś coś ?

-Nie, a co? 

- Chyba ktoś jest w wentylacji. - Powiedział trochę ciszej.

-To pewnie twoja siostra, bez spiny. - Zaśmiał się fioletowy. Odetchnęłam z ulgą. Gdy byłam nad schowkiem, wyskoczyłam na biało- czarną podłogę.  Postanowiłam, że spróbuję odbudować kontakty. Pierwsza na mojej liście była Chica. Poszłam szybkim krokiem do kuchni. 

-C-Chica? - Zapytałam niepewnie. Nie wiedziałam czy kipi do mnie taką samą nienawiścią, co misiowaty. 

- Czego chcesz Alex? - Zapytała bez entuzjazmu. 

-Mogę ci w czymś pomóc? - Kurczak skrzywił się, myśląc o czymś. 

-Pewnie ! - Powiedziała z uśmiechem. Możesz mi pomóc w dekorowaniu pizzy. Jest tak wielka że ja nie dam rady sama jej - Pokazała cudzysłów w powietrzu. - 'Przystroić'.

-Ok - Powiedziawszy to, zaczęłam robić wskazane przez nią zadanie. Już kończyłyśmy, gdy usłyszałam radosny głos lisa. 

-Witam panie, czy mógłbym porwać Alex na minutkę? - Zapytał wyciągając dłoń. 

-A pewnie, pewnie, paniczu. - Uśmiechnęłam się i wyszłam z nim na hol. 

- CO TY TU ROBISZ?! Zaraz będzie przyjęcie! Ruszaj do radiowiezu! (?)

-Time skip-

Siedziałam w pomieszczeniu z włączonym mikrofonem. Czekałam na blondynkę. 

- COŚ TY SOBIE ZNOWU WYMYŚLIŁA?! - Zapytała groźnie.  - Dziewczyno, ty jesteś taka tępa! Dopilnuję, abyś nigdy więcej nie wystąpiła! Nie pozwolę, byś dobierała się do Goldena! - Wykrzyczała wprost do mojej pułapki. 

-Pięknie. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam klaskać. 

-Czemu tak się szczerzysz?

ZPW Golden Freddy

-Wszystko jest puszczone w pizzerii. - Jedyne co usłyszałem, to dźwięk tłuczonego szkła i krzyk Alex.

-Tępe pały, co tak stoicie?! Idźmy jej pomóc! - Zaczęliśmy biec w stronę pomieszczenia. Gdy weszliśmy, sprawczyni wypadku nie było. Alex zwinięta w kulkę w rogu pomieszczenia, cały czas płakała, a w ręce miała wbite grube kawałki szklanej butelki. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie jedną rzecz. Że zostawiłem kochaną przeze mnie osobę.

ZPW Freddy

Zacząłem oglądać jej ręce, a moją głowę zaprzątała jedna myśl - Jak mogłem tego nie zauważyć? Jak mogłem jej ufać?

-Co się stało? - Chica wyrwała mnie ze swoich myśli, kładąc mi rękę na ramieniu. 

-To moja wina. Nie upilnowałem porządku w pizzerii. Zakochałem się w niewłaściwej osobie. - Po tym zwróciłem się do brunetki. - Musimy to opatrzeć. Wstawaj.

ZPW Golden Freddy

Freddy opatrzył Alex ręce. Wszystko było w porządku.

-A-alex. Przepraszam. - Położyłem jej rękę na ramieniu. Ta nie odpowiadając mi nic, strzepała dłoń i odeszła bez słowa.


✔ |FNaF ff| - I Love You,  Golden Freddy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz