— Ta szkoła jest taka ogromna — powiedziała rzucając się na łóżko Mephista. — Nie wierzę, że to wszystko jest pod twoją władzą.
— Dlaczego? — zdziwił się, kładąc się obok niej. — Bo jestem demonem zmieniającym się w małego pieska?
— Nie — zaśmiała się. — Chociaż to też. Bardziej dlatego, że w tym różu nie wyglądasz na specjalnie groźnego — zamyśliła się na chwilę, drapiąc się po nosie. — Jesteś kimś ważnym w hierarchii Gehenny? — zapytała, patrząc w jego zielone oczy.
— Być może — odparł, bawiąc się jej włosami. — A na kogo stawiasz?
— Z tego, co wiem, Zakon nie pozwoliłby na przebywanie w jego szeregach demonowi wyższej klasy, więc... nie możesz być którymś z książąt piekła. Jednak to wszystko, o czym opowiadała mi Shiemi i jej przyjaciel, ten no — pstryknęła w palce, próbując sobie przypomnieć imię — Yukio, nie wygląda na robotę byle kogo.
Mężczyzna uśmiechnął się, wyraźnie dumny. Jest bardzo sprytna, ale myśli zbyt pochopnie, pomyślał.
— Zmęczona jestem. Mogłabym wrócić do domu? Już wszystko ze mną w porządku.
— Po tamtej nocy, zadzwoniłem do twojej matki i powiedziałem, że dostałaś się do mojej akademii. Nie musisz się martwić o nic.
— Czyli przydzielisz mi miejsce w którymś z akademików? — spytała, po tym, jak odzyskała czucie w bladej twarzy. Jej matka musiała być uradowana, iż jej jedyna córka będzie uczęszczał do tak prestiżowej akademii. Ledwo starczało im na czesne w poprzedniej szkole, a tutaj nadarzyła się tak okazja.
— Nie mam pewności czy Szatan nie będzie chciał cię znowu opętać — odparł Mephisto, jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie. — Dzisiaj zostaniesz u mnie.
Neko przeszedł dreszcz. Wspólna noc? Z demonem?, pomyślała, przełykając głośno ślinę. Kiwnęła głową. Nie miała innego wyjścia, niż zgodzić się. Przecież jest dżentelmenem, prawda?
Spokojnie ułożyła się obok niego na łóżku.
— Dobranoc, Mephisto — szepnęła.
— Dobranoc — odpowiedział.
Przypomniał sobie pozostałe noce, gdy leżała tu nieprzytomna, a on mógł tylko położyć się i przyglądać się jej oczekując na wybudzenie. Zawsze, gdy siedział zajmując się swoimi zwyczajnymi sprawami dyrektora, myślami siedział w pokoju i czekał.
Neko jak zawsze zasnęła pierwsza.
Wskazówka na jednym z zegarów przekroczyła już dawno godzinę pierwszą.
Dziewczyna obróciła się i wpadła na niego plecami. Demon położył jej rękę na talii, ona złapała ją delikatnie i przyłożyła do swojej klatki piersiowej. Przytulił się mocniej do śpiącej i pocałował ją w kark. Przez chwilę leżał tak, oplatając jej ciało, aż w końcu uznał, że nie powinien i zmienił się w psa. Przeskoczył przez jej nogi i ułożył się w jej rękach.
~☆~
Rano spostrzegła, że demona nie ma już przy niej. Przebrała się w mundurek w jego pokoju i wyszła do gabinetu, który bezpośrednio łączył się z jego pokojem za pomocą ukrytych drzwi. Mephisto siedział za biurkiem wypełniając lub sprawdzając raporty. Ubrany był w swój biały strój z różowymi elementami. Na głowie miał kapelusz, a całość wyglądała dość klaunowato.
— Długo tu siedzisz? Jest dopiero dziewiąta. — Oparła się łokciami o stolik, ziewając.
Uśmiechnął się i zaprosił ją na śniadanie.
CZYTASZ
Eins. Zwei. Drei! || Ao no Exorcist ✒
FanfictionNeko Yoru, siedemnastoletnia córka kapłanki z kociej świątyni, znajduje pewnego dnia białego psa z różową kokardką w białe grochy. Lecz rok szkolny trwa w najlepsze, a ją gonią prace w świątyni przed zbliżającym się Obonem, świętem zmarłych. Jedna n...