Rozdział 2 - Koszmary

1.4K 135 20
                                    

Dziewczyna owinięta w szlafrok i z ręcznikiem na głowie wygrzebała z fałd pościeli piżamę. Jasnoróżową bluzkę na ramiączka, wyciągniętą i spraną od wieloletniego używania, czarne spodenki wiązane na wstążkę oraz obowiązkowe skarpety, puchate, w mocniejszym odcieniu różu. Zdjęła ręcznik i zaplotła włosy w kitka, rzadko zostawiła je rozpuszczone. Złapawszy za ubrania, rzuciła szlafrok w kąt.

Nigdy nie szła do łazienki czy w ustronne miejsce, zawsze na środku. Jakby chciała, żebym ją dostrzegł, myślał Mephy przyglądając się jej ciału. Zarzuciła na siebie koszulkę, która sięgała jej za biodra, sięgnęła po krótkie spodenki i jednym, zgrabnym ruchem, ubrała je. Skarpetki zostawiła na koniec. Przez chwilę jeszcze chodziła po pokoju bez celu, jakby ktoś kazał jej urządzić pokaz dla psa, który prawie codziennie był świadkiem tych czynności. Rano i efektowniej, bez pośpiechu, wieczorem. Albo jak w leniwe, wakacyjne dni, kiedy to szła tylko by się odświeżyć po drzemce.

W końcu znalazła sens. Spośród zawalonego różnymi kartkami biurka wygrzebała słuchawki, a rzuciwszy się na znajdujące się naprzeciwko łóżko, zgarnęła telefon i leżąca obok mangę.

Neko nie należała do osób, które chodziły wcześnie spać. Nie lubiła nocy i zawsze, zanim minęła północ, ona poświęcała ten czas na robienie czegoś, co lubi. Mephy rozpoznając jedną z lubianych mang, wskoczył szybko obok niej. Dziewczyna zdjęła słuchawki i podgłosiła muzykę, by słyszeć ją, nie zakładając ich na uszy. Z dwóch małych głośniczków popłynęła dość stanowcza, lekko rockowa, ale nowoczesna muzyka Digital Daggers.

Oboje ułożyli się na wielkiej poduszce w kwiaty, a Neko przykryła sobie nogi puchatym kocem o imieniu Tomoe. Otworzyła 3 tom mangi o tematyce fantastycznej.

Po przeczytaniu całej, szczęśliwa odłożyła słuchawki wraz z telefonem oraz mangą na podłogę i zgasiła lampę. Poprawiła swoje dwa misie, żółwia i różowego królika, w między które często wpychał się Mephy. On ułożył się obok jej nóg, przez co przykryty został kocem.

Dziewczyna usnęła po krótkiej chwili. Uważała, że gdy coś przeczyta przed snem, to zajmie jej myśli i szybciej zaśnie.

Mephy przyłożył ucho do jej klatki piersiowej, oddech był równy, a od niej rozchodziło się miłe ciepło. Wtulił się w jej ciało, gdy nagle jakiś lekki wstrząs go wyrwał.

— Nie... N-nie, pro... Nie! Sza-szatanie...! — zaczęła mówić przez sen, a jej ciało powoli zyskiwało coraz wyższą temperaturę. — Nie! — krzyknęła przerażona, wciąż śpiąc. Pies aż odskoczył, gdy jej ciało spowiły błękitne płomienie. — Jeszcze... jeszcze jeden dzień. Proszę... — błagała przez sen, a z jej oczu zaczęła płynąć krew.

Coś wstrząsnęło Mephym. Przybrał swoją zwykłą, na pozór ludzką postać i zbliżył się do Neko zalanej łzami i krwią, która ciekła z oczu i nosa. Delikatnie wystawił w jej stronę rękę i cofnął po chwili, przypomniawszy sobie, kim jest i w jakiej sytuacji się znajduje. Zacisnął zdenerwowany dłonie, a długie, ciemne paznokcie, zwyczajnie przykryte rękawiczkami, wbiły się w zewnętrzną stronę dłoni. Zbadał się wzrokiem, ubrany był w kolorową yukate, a fioletowe włosy z jasnym, żółtym kosmykiem sterczącym do góry i skręconym na końcu, nie były osłonięte standardowym, jasnobeżowym kapeluszem. Nagle spostrzegł, że spomiędzy jego palców leci stróżka czarnej mazi. Rozluźnił dłonie i oparł się o ścianę bezwładnie, rozmyślając. Ponownie wyciągnął w jej stronę rękę i tym razem otarł posokę spływająca po jej małej twarzy z malującym się niepokojem. Biło od niej ciepło króla Gehenny, a ostatni błękitny płomień powoli dogasał, niczym jej zwykle nocne majaczenie.

Tym razem nie było ono zwykłe. Mephisto brał je z początku za zwykłe koszmary po przeżyciu Niebieskiej Nocy. W końcu przeradzało się to w rozmowy, wtedy pod psią postacią wtulał się w nią, a jej serce wracało do normalnego, stałego rytmu.

Nagle obróciła się i prawie spadła z łóżka, gdyby nie on. Złapał ją i ułożył z powrotem na miejscu. Zaczęła kaszleć i niespokojnie się ruszać. Mephisto należał do typu ludzi spokojnych, lecz tej nocy jakby wyszedł z siebie.

Wziął głęboki wdech oraz paczkę chusteczek. Złapał ją pod głowę i delikatnie podniósł trzęsącymi się dłońmi. Chwycił jedną z chusteczek i wytarł resztę szkarłatnej cieczy z niej. Dziewczyna kaszlnęła i obróciła bezwładnie głową w jego stronę. Ten ruch wydał się na tyle trzeźwy, że wystraszył się, iż mogła się obudzić. Na szczęście spała jeszcze.

Duszności ustały, a cała krew została starta. Odłożył ją na łóżko i przykrył. Miał już pogrążyć się w chmurze różowego dymu, gdy coś go tknęło. Przeszedł ostrożnie obok Neko i ułożył się przy niej. Łóżko było dwuosobowe, więc z łatwością pomieściło dodatkowego, mierzącego prawie dwa metry, gościa. Lekko pociągnął w swoją stronę biało-fioletową pościel przykrywając się nią. Zamknął oczy.

Ciepło wytwarzane przez Neko oplotło się wokół niego niczym ogon. Przypominała mu Gehennę i panujące tam gorąco. Wzdrygnął się, gdy to ciepło przywarło do niego całą swoją powierzchnią i raczej nie zamierzało się odlepić. Jednak delikatnie przejechał dłonią po jej plecach i zanurzył głowę w jej mokrych włosach. Jego dłoń bez żadnych przeszkód powędrowała pod jej bluzkę i stanowczo przycisnęła do siebie. Nie wiedział, czy to krew pulsująca w spiczastych uszach, czy mroczący, jak kot, oddech Neko na jego szyi, ale wydawało się to bardzo przyjemne.

Neko poruszyła się niespokojnie i przewróciła się na brzuch wraz z Mephistem. Zaskoczony obrotem sytuacji, o mało co nie zrzucił z siebie dziewczyny. Jednak powstrzymał się, gdy ich twarze spotkały się na jednej linii. Nieświadoma wszystkiego przesunęła się delikatnie, przez co musnęła usta demona. Serce zabiło mu mocniej, a źrenice z wąskich szparek stały się prawie okrągłe.

Obrócił delikatnie śpiącą i pocałował ją. Mimo praktycznej obojętności ze strony dziewczyny on chwycił ją pod brodę i złożył jeszcze jeden pocałunek pełen namiętności. Objęła go niczym dużego pluszaka i położyła nogę na jego biodrze, jak miała w zwyczaju. Nie oparł się temu, tylko oddał nieświadome uczucie.

Mephisto usunął po kilku minutach wpatrywania się w nią. Nic się nie wydarzyło, więc mógł zasnąć spokojnie.

Obudził się dwie godziny później. Neko leżała wtulona w jego tors pod rozchylonymi fałdami yukaty. Delikatnie przeniósł śpiącą dziewczynę i poprawił zsuwające się z jego ciała odzienie, które odsłaniało, zazwyczaj dobrze schowany, ogon.

☆☆☆

"Sceny miłosne" to nie moja bajka ;-; Nienawidzę miłości, ale trzeba się wreszcie przekonać do tego (chyba...).
Czas wrócić na ziemię i do następnego!

Eins. Zwei. Drei! || Ao no Exorcist ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz