- Skończone. - Uradowana i mokra od potu Shiemi podbiegła do chłopaków przynoszących kolejne kartony z ozdobami i latarniami.
- Musisz tak wrzeszczeć?! - krzyczała zdenerwowana Kamiki, która umierała z wysiłku, a radość blondynki doprowadzała jej umysł do wrzenia.
Czerwony dach latarni ozdabiały żółte latarnie, kolorowe talizmany i kwiaty. Świątynia wyglądała jak nowa.Słońce chyliło się powoli ku zachodowi, lecz ślad pozostawiony przez nie, nie zamierzał zniknąć i rozświetlał krople potu wirujące na twarzach uczniów.
- Trzymajcie. - Rin podał każdemu schłodzony napój.
Jakby z otwarciem miedzianej puszki zniknęły wszystkie troski, a cały świat odetchnął po ciężkim dniu.
- Będziemy się już zbierać - oznajmij Yukio.
Cała atmosfera błogości rozpadła się w jednej chwili. Uczniowie popatrzeli na młodszego z braci, z ukosa rzucając złowróżbne spojrzenia.
- Ależ zostańcie - nalegał mnich, a pozostali przytakiwali wesoło. - Nie będziecie przecież podróżować w nocy.
~ ☆ ~
Miasto pogrążyło się w śnie. Ciemna kurtyna odziana w maczek gwiazd opadła na nie, a jasny okrąg księżyca oświetlił drogi zbłąkanym duszom.
Szary cień sunął w stronę jednego z niewielu oświetlonych budynków. Za nim podążały cztery inne. Zawodząc swą smutną pieśnią sprawiały, że ludzie trwający od kilku godzin w głębokim śnie, przewracali się niespokojnie w swych łóżkach. Neko również wyczuła zmianę związaną z przybyszami z zaświatów. Mruknęła coś przez sen i wtuliła się w Mephisto.
Białe szaty rozwiane chłodnym, nocnym wiatrem mknęły ku ostatniemu światłu, palącemu się w świątyni. Ktoś rozpalił świeczkę i nucił cichą melodię. Wokół przedmiotu ulatywał dym, który gęstniał z każdą chwilą, aż wypełnił całe pomieszczenie. Magiczne kręgi zalśniły czerwienią i bielą. Pył i kurz uniósł się otaczając usatysfakcjonowaną postać. Duchy widząc to zakołysały się szczęśliwe. Zanurkowały, by cieszyć się wolnością święta zmarłych.
Bezwładne ciało opadło na ziemię, roztaczając kałużę szkarłatnej krwi. Krzyk ostatniej resztki świadomości rozniósł się po otoczeniu.
- Czemu te kobiety tak wrzeszczą? - mruknął zmęczony Tsuki i zakrył głowę poduszką.
Kamiki obróciła się w bezgranicznej ciemności. Spojrzała na swoje małe dłonie i na równie małą postać stojącą przed nią.
- Siośtlo, gdzie jest mama? - spytała dziewczynka, podnosząc na nią wzrok.
Czarne, równo przycięte włoski opadały na jej pulchną twarzyczkę przyozdobioną srebrem łez. Kamiki przyklękła przy niej i złapała ją w objęcia. Po jej policzkach spłynęły łzy, które natychmiast powstrzymała dana jej obietnica.
- Nie wiem, Tsukumo - odparła dziecięcym głosem, odsuwając się od niej i patrząc w podpuchnięte oczka.
Nagle ręka siostrzyczki zniknęła spomiędzy jej palców.
Biegła ile sił miała w nóżkach. Na plecach trzeszczał tornister pełen książek, a dżinsowa spódniczka krępowała ruchy, lecz biegła. Dotarła do świątyni i rozpoczęła ćwiczenia. Naśladowała ruchy jej matki, która mimo wszystkich wad, potrafiła zauroczyć tańcem. Lisie grono wpatrywało czujne spojrzenia w Kamiki, czekając na upadek, który nastał chwilę później.
- Beznadziejna... - prychnął jeden z lisich demonów.
- Nie mów, że naśladowałaś Kamioroshi Tamamo? W ogóle ci nie wychodzi!
CZYTASZ
Eins. Zwei. Drei! || Ao no Exorcist ✒
FanfictionNeko Yoru, siedemnastoletnia córka kapłanki z kociej świątyni, znajduje pewnego dnia białego psa z różową kokardką w białe grochy. Lecz rok szkolny trwa w najlepsze, a ją gonią prace w świątyni przed zbliżającym się Obonem, świętem zmarłych. Jedna n...