Neko nie mogła zrobić żadnego ruchu. Czuła się obserwowana i infiltrowana przez żółte oczy przybyłej. Dostojnym krokiem okrążyła dziewczynę, powiewając swoją czarną peleryna. Brunetka przygryzła wargę z napięcia, jakie panowało między nią a kobietą. W końcu zatrzymała się za nią i wisiała nad jej głową jak zły omen. W swoim czarnym ubraniu ozdobionym jedynie drobną ilością szkarłatu, przypominała najgorszy koszmar.
Poczuła piekący ból, gdy stopa czerwonowłosej z żółtymi pasemkami, odziana w wysokie kozaki za kolano, uderzyła ją w plecy. Neko zwinęła się na podłodze.
— Nie rozumiem cię, bracie. — Złapała dziewczynę za kołnierzyk niczym szmacianą lalkę i podniosła na wysokość swoich oczu. Mephisto stał z boku, oparty o biurko i nie odzywał się słowem. — Jest taka... beznadziejna! — prychnęła. — Ludzka!
Rzuciła nią w stronę demona, który złapał ją i obrócił tyłem do siebie.
Jeszcze przez chwilę mierzyła ich badawczym spojrzeniem, napawając się strachem Neko i zniknęła za drzwiami.
— F-fajną masz ro-rodzinę — wyjąkała, gdy zostali sami.
Zabrała swoje zakupy i wyszła chwiejnym krokiem.
~ ☆ ~
Brunetka w nowym, granatowym dresie i niebieskiej koszulce na ramiączka weszła do wielkiej areny, w której odbywała się lekcja wuefu. Stanęła obok fioletowowłosej, która na jej widok prychnęła zdegustowana i odwróciła głowę.
— Tamashī, Yoru — krzyknął profesor Tsubaki, wywołując je na środek.
Neko rozejrzała się po pomieszczeniu i spostrzegła, że po bocznej ścianie, prowadzącej na tor, zsuwa się dziewczyna o czerwonych włosach. Od razu rozpoznała dwa krótkie, skręcone na końcach, żółte kosmyki na czubku jej głowy. Nogi ugięły się pod zielonooką.
— Neko, coś się stało? — spytał Rin, patrząc na jej bladą twarz. Pokręciła przecząco głową i zeszła na dół.
Stanęła na jednej linii z wczorajszym koszmarem, który uśmiechnął się do niej.
— Hej, koci pomiocie — syknęła w jej stronę.
— Mnie też miło, wężowooka — odpowiedziała, powstrzymując drżenie głosu.
Dziewczyny ruszyły, a Ropuszaniec, na ogół spokojny demon przypominający żabę, skakał za nimi. Ami Tamashī wyprzedziła Neko podczas drugiego okrążenia. Brunetka ledwo utrzymywała stałą odległość dwóch metrów.
Coś zabrzęczało w kieszeni profesora Tsubakiego. Wyciągnął z kieszeni telefon i zmieszany spojrzał na jego wyświetlacz.
— Tak kochanie? Oj... Już lecę, myszko. Co ty byś beze mnie zrobiła? — rozłączył się i spojrzał na uczniów. Wszyscy zwrócili głowy w stronę nauczyciela, kilka osób szeptało coś pod nosem. — Muszę wyjść na chwilę. Już lecę kotku! — Mężczyzna wybiegł z sali, zostawiając ich samych.
— Znowu nas zostawił — mruknął niezadowolony Suguro.
—„Znowu"? - przestraszyła się Neko. Przed oczami zawirowały jej niebieskie płomienie i para wachlarzy, która zdzieliła ją po twarzy.
— Co jest, kotku? Masz dość biegania? — żachnęła się czerwono włosa, wachlując się przedmiotem, który pozostawił czerwony ślad na twarzy Yoru.
Zamrugała kilkakrotnie, widząc dziwną mglistą poświatę wokół dziewczyny. Tamashī skoczyła w jej stronę, uderzając ją brzegiem wachlarza.
Bon i Rin chcieli biec na pomoc, gdy Neko upadła, a po jej policzku spłynęły strugi krwi. Podniosła się i wykonała, kopniecie z pół obrotu. Ami zachwiała się, trafiona w brzuch. Wzięła zamach lewą pięścią. Chłopak z irokezem złapał brunetkę za ramiona, chroniąc ją przed ciosem. Granatowowłosy złapał w ten sam sposób Tamashī i odciągnął na kilka metrów.
— Ty piep... — szarpała się Yoru. — Co ci odbiło?!
— Chciałam się tylko pobawić — odparła i wybuchła psychopatycznym śmiechem.
— Fascynująca. — Zielonowłosy gryzł swoje długie paznokcie, wpatrując się w dziewczyny. — Lecz wciąż nie rozumiem, czemu tak się nią interesujesz.
— Zrozumiesz w końcu, Amaimonie — odparł starszy demon. — Mieszkańcy Assiah są ciekawsi, niż myślisz.
— Nie wątpię, bracie. Mógłbym się nią zająć — powiedział do siebie.
— Tylko jej nie skrzywdź — syknął demon, ale on już go nie słuchał.
~ ☆ ~
Usiadła na brzegu marmurowej fontanny przed rezydencją Mephisto znajdującej się na najwyższym poziomie miasta. Była równie imponująca co reszta Akademii.
Z kieszeni jeansów wyciągnęła telefon zamykany na klapkę i wcisnela numer. Przyłożyła słuchawkę do ucha, wsłuchując się w pikajacy odgłos oczekiwania na połączenie. Spuściła głowę z rezygnacją, gdy po raz kolejny nie usłyszała chodźby cichego "halo?" matki. Zacisnela i rozluźniła pięść ze zdenerwowania. Odłożyła urządzenie na bok.
Upewniwszy się, że nikogo nie ma, wypowiedziała kilka słów, tworzących zgrabną formułkę, a wokół niej zamigotało, niczym gwiazdy, powietrze. Na jej ciele pojawiły się trzy czerwone symbole. Poprawiła się na siedzisku i zatrzepotała kocimi uszami. Rozprostowała ciało, a długi, rozdwojony u końca ogon, delikatnie musnął tafle wody. Przez chwilę napawała się wolnością, jaką dawała jej ta postać i wpatrywała się w ciemniejące niebo.
Ciepła ręka spoczęła na jej ramieniu. Wystraszona, że ktoś dowie się o jej drugiej naturze, złapała swój ogon i przytuliła go do siebie, uszy położyła po sobie tak, że wtopiły się we włosy.
— Nie musisz się ukrywać, Yoru — szepnął jej na ucho i delikatnie dotknął jej szyi. Po chwili dziewczyna wylądowała w wodzie, próbując rozpaczliwie nabrać tlenu w płuca.
☆☆☆
Jej! Nareszcie mój koszmarek miał swoje pięć minut ^^ Niby pierwsza postać, którą stworzyłam do ff o ANE, ale tak małe znaczenie tu i teraz ma.
Ech ;-; wgl ciężko mi się pisało ten rozdział ;-; Chyba za szybko ujawniłam tą tajemnicę...Wyszedł jakoś ten rozdział czy taki se? Ech... Jest 2, a ja dopiero skończyłam czytać 17 tom i przypomniało mi się o rozdziale, ups. Do tego się nie opublikował, ups ×2.
Tutaj jeden z pierwszych szkiców, jeszcze ze starego opowiadania.
Gdy to zeskanowałam, skapłam się, że nie jest skończone ;-; Fajnie, Cat, wycieniuj jedną rękawiczkę, a drugą zostaw. Po co się przejmowac parasolką i kokardką...
CZYTASZ
Eins. Zwei. Drei! || Ao no Exorcist ✒
FanfictionNeko Yoru, siedemnastoletnia córka kapłanki z kociej świątyni, znajduje pewnego dnia białego psa z różową kokardką w białe grochy. Lecz rok szkolny trwa w najlepsze, a ją gonią prace w świątyni przed zbliżającym się Obonem, świętem zmarłych. Jedna n...