Pff sam jesteś plebsem plebsie...

994 98 10
                                    

  Kiedy wyglądasz na nieco zranioną
Śpiewam piosenkę, której niegdyś się nauczyłem
Przysięgam na Boga, nie mogłaś jej wcześniej słyszeć 
Ale w jakiś sposób
Znasz każde jej słowo
W jakiś sposób
Śpiewasz każde słowo 

Po tym jak się zgodziłam musiałam podpisać kilka papierków , których treść skrupulatnie przestudiowałam. Kiedy nie dopatrzyłam się żadnych haczyków podpisałam wszystkie papiery i z uśmiechem podałam je Nickowi. Fury po sprawdzeniu czy wszystko jest dobrze podpisane zaprowadził mnie do salonu gdzie aktualnie przebywał Clint.

Fury- Agencie Barton proszę oprowadzić pannę Clark po budynku.-powiedział i się ulotnił.

Clint-Mhm-mruknął odkładając łuk, który właśnie polerował. Podszedł do mnie i ukłonił się szarmancko wskazując na windę-Madam proszę tędy.

Anna-Ależ dziękuję o łaskawy panie. Twa hojność nie zna granic.-dygnęłam lekko i razem się zaśmialiśmy kierując się do windy.

Clint-Wiesz... muszę być łaskawy dla plebsu...-odpowiedział wciskając jeden z przycisków.

Anna-Pff sam jesteś plebsem plebsie-odpowiedziałam przez śmiech trącając go łokciem. Samo zwiedzanie minęło w miłej atmosferze. Dostałam własną kartę dostępu. Poznałam również resztę wieży, ale najbardziej zaciekawiło nie laboratorium. No dobra przyznaję... BYŁO CUDOWNE! Stark i Bruce pracowali właśnie nad tesseractem. Doradziłam im trochę co do badań, ale Clintowi się nudziło i musieliśmy iść dalej. Zaciekawiła mnie również siłownia. Już wiem gdzie będę spędzała większość dnia! Tak wyposażonej siłowni nigdy nie widziałam... no dobra do tej pory widziałam, aż jedną, ale to nie zmienia faktu, że ta jest cudowna! Oczywiście kolejnym miejscem, które przykuło moją uwagę była sala treningowa. Duża przestrzeń, materace i różnorodna broń! To to co podopieczni Hydry lubią najbardziej. Po około dwóch godzinach skończyliśmy przechadzkę. Postanowiliśmy wrócić do salonu gdzie spotkaliśmy Steva z bandażem na ramieniu i szkicownikiem w ręku.Kapitan siedział odwrócony plecami do nas. Podeszłam do niego delikatnie dotykając jego barku. Steve odwrócił głowę w moim kierunku i delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniłam jego gest i usiadłam obok niego.

 Odwzajemniłam jego gest i usiadłam obok niego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Anna-Jak się czujesz?

Steve-Już lepiej to tylko draśnięcie.-odpowiedział.

Anna-Śliczny -wskazałam na portret mężczyzny na kartkach zeszytu Steva. Mężczyzna spojrzał na rysunek i uśmiechnął się smutno. To chyba musi być dla niego ktoś ważny. Lepiej nie będę pytała kto to. Widzę, że to dla niego ciężkie.

Steve-Dzięki-odpowiedział i popatrzył na mnie. Chciał już coś powiedzieć, ale przerwał mu krzyk z kuchni.  

Clint-Może chcecie herbaty? Lori, a może jesteś głodna? Jako szef kuchni mogę ci zaproponować-przerwał zaglądając do lodówki-kanapkę albo jogurt. Tak wiem jestem mistrze nie musicie mówić.-razem ze Stevem roześmialiśmy się.

Anna-Nie dzięki mistrzu, ale zostanę przy herbacie najlepiej cytrynowej.-po pobycie w Hydrze odzwyczaiłam się od jedzenia. Czasem nie jadłam nawet tydzień.

Clint-Wody chyba nie przypalę.

Steve-Tego nie jestem pewien-powiedział ciszej po czym oboje się roześmialiśmy. Clint wychylił się z dwoma kubkami i spojrzał morderczo na Kapitana mierząc w niego palcem.

Clint-Słyszałem zdrajco...-wysyczał po czym schował się w kuchni

Ja zatraciłam się w rozmowie ze Stevem. Po chwili dołączył do nas Clint z dwoma kubkami herbaty, a zaraz po nim przyszli Natasha, Tony i Bruce. Z tego co mi wiadomo Thor przebywa teraz w Asgardzie. 

Tony-Jako, iż jest wśród nas nowa osoba-wskazał na mnie-co raczej powinniście zauważyć bo trudno ominąć taką czarnowłosą piękność zwaną Loraine- puścił do mnie oczko, a ja przewróciłam oczami-powinniśmy zrobić imprezę ! Kto jest za?-Wszyscy wydali się zadowoleni z pomysłu miliardera. Wszyscy oprócz mnie. Nie byłam uczona zachowania w takich sytuacjach. Nie wiem co robić i jak się zachowywać.-No to przegłosowane. Impreza za trzy dni bo z tego co mi wiadomo wtedy wraca Thor. No to ustalone. A teraz nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Dobranoc!-Powiedział wychodząc z pomieszczenia. Spojrzałam na zegarek... 23. Tylko jest jeden mały problem. Nie chce mi się spać. Za dużo emocji nie mowy, że zasnę.

Clint-No to zbieramy się.-powiedział wstając z kanapy i zabierając nasze puste już kubki. Poszłam w jego ślady i również wstałam podobnie jak Bruce i Natasha kierując się do swojego pokoju.

Steve-Jutro o dziewiątej masz pierwszy trening.-powiedział stając na przeciwko mnie z uśmiechem.

Anna-Okej dzięki-odpowiedziałam cicho delikatnie się uśmiechając i nieodwracająca wzroku od jego niebieskich tęczówek. Po chwili jednak się opamiętałam i spuściłam głowę odwracając się przy tym. Steve bacznie mnie obserwował.-Dobranoc-powiedziałam i zniknęłam w korytarzu.

Steve-Dobranoc-usłyszałam jeszcze cichą odpowiedź.

★Be my hope for a better tommorow★Where stories live. Discover now